Euro rośnie raczej krótkoterminowo

Obserwowane od kilku tygodni umacnianie się waluty europejskiej wobec dolara i złotówki daje niektórym polskim eksporterom nadzieje na dodatkowe zyski. Analitycy nie przewidują jednak trwałości tego trendu.

Obserwowane od kilku tygodni umacnianie się waluty europejskiej wobec dolara i złotówki daje niektórym polskim eksporterom nadzieje na dodatkowe zyski. Analitycy nie przewidują jednak trwałości tego trendu.

Gdyby jednak się pomylili, to największym beneficjentem takiego procesu, pod warunkiem założenia jego trwałości, mogą okazać się Kęty. Zakłady Metali Lekkich dokonały w tym roku istotnej korekty swoich wyników finansowych, obniżając zysk netto do 13 mln zł dla spółki i 31 mln zł dla grupy. Pierwotnie zarząd spółki prognozował osiągniecie dla grupy kapitałowej 71 mln zł zysku, oraz 27 mln zł dla spółki matki. Trzeci kwartał był dla spółki już znacznie lepszy niż drugi, co może wskazywać na polepszające się czynniki poprawiające rentowność firmy. W pierwszych kwartałach roku spółce szkodziła niekorzystna relacja euro do dolara. Spółka kupowała surowce rozliczając się w zyskującym na wartości dolarze i sprzedawała swoje wyroby w słabnącym euro. Odwracanie się tej niekorzystnej dla Kęt tendencji być może odbije się na wynikach spółki po czwartym kwartale. Może to być tym bardziej korzystne, gdyż w porównaniu z trzema kwartałami poprzedniego roku, zakład zwiększył swój eksport o ponad 40 proc.

Reklama



Ważne zabezpieczenie



Spółką, której wyniki zależą od notowań krzyżowych pomiędzy walutami jest Impexmetal. W strukturze jej obrotów 43 proc. stanowi eksport, również 43 proc. to import. Firma rozlicza się głównie w euro i dolarach. Trzeba jednak zaznaczyć, że część rozliczeń z kontrahentami firma realizuje poprzez długoterminowe kontrakty, dla których skokowe zmiany wartości walut nie mają większego znaczenia, lub ich wpływ można wyeliminować poprzez umiejętne zabezpieczanie swoich pozycji.

Zabezpieczanie przed zmianą kursów walut z powodzeniem stosował Frantschach Świecie co znalazło pewne odbicie w bardzo dobrych wynikach tej spółki.

Z kolei Stalprodukt i Stalprofil działają w tej samej branży metalowej, a eksport stanowi istotną cześć ich sprzedaży wynosząc odpowiednio 27 proc i 15 proc. Po 3 kwartałach tego roku obie firmy notują dobre wyniki finansowe. W przypadku Stalprofilu aż 90 proc. eksportu jest rozliczana w euro, ale spółka korzysta przy ich rozliczaniu z kontraktów forward, które eliminują niespodziewane straty, ale również i zyski. Zarządzający Stalprofilem przyznali się natomiast, że dwukrotnie domykali kontrakty forward bez fizycznej dostawy jego bazy, co przyniosło spółce dodatkowe zyski. W obu przedsiębiorstwach główna walutą, w której się rozliczają, to pieniądze z Eurolandu, w Stalprofilu - euro, w Stalprodukcie - marka.



Wzrost na krótko



Ostatni znaczny wzrost wartości euro odbył się po interwencji na rynku walutowym Europejskiego Banku Centralnego, której wartość wynosiła prawdopodobnie około 1,2 mld euro.

- ECB bardzo dobrze wybrał moment na interwencje i idealnie wstrzelił się w rynek, dlatego skutki jakie obecnie obserwujemy mogą potrwać trochę dłużej niż te po poprzedniej interwencji, kiedy to euro umacniało się tylko kilka dni. Natomiast w długim okresie nie przewiduję umacniania się europejskiej waluty wobec dolara - nie ma na to fundamentalnych podstaw. Taka sytuacja powinna być następstwem wyraźnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego w Europie lub pogorszenia tegoż w Ameryce, a nic na to nie wskazuje. Krótki okres trwania jakichkolwiek tendencji na rynku walutowym, których katalizatorem były interwencje banku jest historycznie potwierdzony więc i teraz nie jest to trwała zmiana trendu. Nie przewiduje więc istotnych zmian w zyskach spółek, spowodowanych przez ostanie umacnianie euro - twierdzi Marcin Mróz, ekonomista Wood & Company.



Czynniki inwestycyjne



Inwestorzy, którzy w swoich decyzjach o wyborze akcji biorą pod uwagę profity wynikające z obecnego umacniania się waluty europejskiej powinni pamiętać, że jest to tylko zmienna wynikająca w dłuższym terminie głównie z osiąganego wzrosty gospodarczego, a ten w Europie w tym roku ma wynieść według Consensus Economics 3,4 proc. Natomiast w przyszłym roku ma to być już tylko 3,2 proc i jest to rozwój istotnie niższy od amerykańskiego. Prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego państw G-7 jakie opublikuje w swoim najnowszym raporcie CE najprawdopodobniej doczekają się jeszcze korekty w dół. Stanie się to po ostatnich przewidywaniach dotyczących rozwoju największego udziałowca Unii Europejskiej - Niemiec, który wyniesie mniej niż 3 proc.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: waluty | eksport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »