Kryptowaluty. Bitcoin wraca do łask

Po wielu tygodniach marazmu najpopularniejsza na świecie kryptowaluta podrożała o kilkadziesiąt procent w ciągu kilku dni. Bitcoinowi pomogły najnowsze deklaracje Elona Muska i Jeffa Bezosa. Prognozy są jak zawsze bardzo różne. Strateg Bloomberg Intelligence Mike McGlone uważa, że kryptowaluta może podrożeć z obecnych 40 tysięcy dolarów do 60 tysięcy. Analitycy The Value Trend są zdania, że zanim bitcoin ruszy w górę, spadnie do 20-24 tysięcy dolarów.

W połowie kwietnia za bitcoina płacono 64 tysiące dolarów. Zaraz potem nastąpiła gwałtowna deprecjacja, a tydzień temu jedna "moneta" kosztowała niecałe 30 tysięcy dolarów. Duży udział w tej przecenie miały Chiny, które ogłosiły, że chcą zamknąć niektóre kopalnie kryptowalut, a także ograniczyć handel nimi. W tym samym czasie Elon Musk oświadczył, że ze względu na znaczne zużycie prądu przez bitcoinowych "górników" zdecydował o zawieszeniu akceptowania kryptowaluty jako sposobu płatności za produkty Tesli.

Reklama

Lipcowa hossa

W ciągu ostatnich kilku dni bitcoin ruszył w górę. Tylko przedwczoraj podrożał z 34,5 tysiąca dolarów do ponad 40 tysięcy. Nieco później spadł do około 38 tysięcy, ale odrobił tę stratę. O gwałtownej zmianie ceny znów przesądzili wielcy tego świata.

Jeff Bezos poinformował, że rozważa możliwość wprowadzenia opcji płacenia kryptowalutą za produkty i usługi Amazona. Potem firma uściśliła, że takiego rozwiązania nie należy spodziewać się szybko - nie zostanie wprowadzone ani w tym, ani w przyszłym roku. Jednak inwestorzy biorą pod uwagę fakt, że Amazon jest największym na świecie dostawcą usług e-commerce, streamingu i hostingu, a 2020 rok zamknął przychodami rzędu 386 miliardów dolarów.

Inwestorzy zauważyli też kolejną woltę poglądów Elona Muska, który właśnie ujawnił, że SpaceX inwestuje w bitcoiny i oznajmił, że Tesla prawdopodobnie ponownie zacznie akceptować płatności w kryptowalutach. Uzasadniał to przeświadczeniem, że "bitcoin mógł już osiągnąć założony cel w postaci 50-procentowego udziału źródeł odnawialnych w całości zużywanej energii".

Bitcoiny stają się domeną także najbardziej szacownych instytucji finansowych. Goldman Sachs oferuje handel kontraktami futures na kryptowaluty klientom instytucjonalnym. Natomiast JPMorgan swoją ofertę kieruje także do klientów prywatnych. Doradcy w firmie mogą wybierać spośród pięciu różnych produktów kryptograficznych, jednak mają prawo wykonywać transakcje tylko w imieniu osób, które same poproszą o ekspozycję na inwestycje w kryptoaktywa.

Wielkie kupowanie

Z danych zebranych przez zespół analityczny Santiment wynika, że tak zwane "wieloryby", czyli inwestorzy posiadający portfele od 100 do 10 tysięcy bitcoinów kupują tę kryptowalutę w dużych ilościach i traktują ją jako długoterminową inwestycję. Z kolei posiadacze krótkoterminowi sprzedają bitcoiny, dzięki czemu rynek pozbywa się "słabych rąk".

"Wieloryby" kupują kryptowalutę od maja, kiedy ta kosztowała jeszcze około 60 tysięcy dolarów. Przez ostatnich 6-7 tygodni ta grupa inwestorów zgromadziła 170 tysięcy "monet", z czego 40 tysięcy tylko w ciągu minionych 10 dni. Łączna wartość tych kryptowalut to ponad 6 miliardów dolarów.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Strateg surowcowy Bloomberg Intelligence Mike McGlone jest zdania, że bitcoin ma teraz większe szanse, by wrócić do wiosennego poziomu 60 tysięcy dolarów niż spaść do 20 tysięcy. Dodaje, że w drugiej połowie 2021 roku najpopularniejsza kryptowaluta świata będzie jednym z najjaśniej świecących aktywów, zaraz obok złota. Mike McGlone jest zdania, że obecna konsolidacja bitcoina powyżej 30 tysięcy dolarów przypomina wzorzec cenowy z 2019 roku, kiedy to kryptowaluta wykonała 250-procentowy rajd w okresie zaledwie trzech miesięcy.

Zdecydowanie bardziej ostrożną prognozę stawiają analitycy The Value Trend. "Bitcoin znajduje się obecnie w fazie akumulacji, obserwowanej od miesiąca. Po jej zakończeniu duzi gracze spróbują dokonać ostatecznego ataku, aby zakupić kryptowalutę po niższej cenie, a następnie rynek powróci do wzrostów. Deprecjacja bitcoina może sięgnąć 20-24 tysięcy dolarów" - czytamy w ich raporcie.

Ethereum w ofensywie

Ostatnie dni przyniosły także bardzo poważny wzrost notowań innej kryptowaluty - ethereum. W ciągu kilkudziesięciu godzin "eter" podrożał o około 700 dolarów, czyli o 40 proc. Przedwczoraj cena kryptowaluty znalazła się powyżej pułapu 2400 dolarów, co było najwyższym poziomem od ponad miesiąca. Dziś ethereum kosztuje 2300 dolarów.

Aplikacja Finder opublikowała wyniki ankiety dotyczącej przewidywanej ceny kryptowaluty. Zdaniem 27 z 42 ekspertów cena "eteru" do końca tego roku wzrośnie do około 4600 dolarów. Większość ekspertów jest również optymistycznie nastawiona do długoterminowych wyników ethereum. Średnia prognoza panelu wskazuje, że kryptowaluta w 2025 roku może osiągnąć 17 800 dolarów.

Jeszcze dalej idzie w prognozach współzałożyciel Trade the Chain, Ryan Gorman, który uważa, że w grudniu 2030 roku za "eter" trzeba będzie płacić 100 tysięcy dolarów. Jego zdaniem, "ethereum ostatecznie wyprzedzi bitcoina i stanie się najbardziej wartościowym aktywem kryptowalutowym na świecie".

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | waluty | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »