Zaraz się zacznie

Nawet wśród bankowców zrozumienie pobudek, którymi kieruje się Rada Polityki Pieniężnej jest naprawdę znikome.

Nawet wśród bankowców zrozumienie pobudek, którymi kieruje się Rada Polityki Pieniężnej jest naprawdę znikome.

Ostatnio ciszej się zrobiło wokół banku centralnego i polityki pieniężnej. Naiwni mogliby pomyśleć, że politycy wzięli pod rozwagę pohukiwania organizacji międzynarodowych i ekspertów, straszących utrudnieniami w negocjacjach z Unią Europejską, odpływem zagranicznych inwestorów, czy wzrostem inflacji w przypadku nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim. Jednak myślenie takie wymagałoby zaprawdę głębokiej naiwności. Chłop żywemu nie przepuści - to prawda znana nie od dziś i z pewnością można oczekiwać, że znajdzie zastosowanie również i w tym przypadku. Szczególnie, że głównymi inicjatorami działań na rzecz "ukrócenia samowoli" RPP są właśnie przedstawiciele partii chłopskich.

Reklama

Powrotu sporów nad sposobem prowadzenia polityki monetarnej możemy spodziewać się już w tym tygodniu. W środę bowiem UKIE ma przedstawić sejmowej komisji ostateczne stanowisko nt. zgodności przedłożonych Sejmowi dwóch projektów zmian w ustawie o NBP z regulacjami prawa europejskiego. I już po pierwszej wersji przygotowanych opinii można sądzić, że stanowisko to nie będzie stanowiło poważnej przeszkody dla rozpoczęcia procedury sejmowej. Wnioskując po wypowiedziach przedstawicieli zainteresowanych klubów parlamentarnych, nacisk na marszałka Borowskiego w sprawie pilnego wprowadzenia projektów pod obrady może być na tyle duży, że pierwszą debatę nad nimi również zobaczymy już 17-18 kwietnia.

Jaki będzie tego efekt? Z początku najpewniej niezbyt znaczący, jeśli nie liczyć poruszenia w mediach. Jednak prędzej czy później posłowie przejdą od słów do czynów, tj. do głosowania. I podejrzewam, że prawdopodobny (moim zdaniem) brak obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP może spowodować przyspieszenie całego procesu legislacyjnego. Wynik głosowania w Sejmie nie jest oczywiście przesądzony, jednak wydaje się, że w ostatnim okresie liczba posłów - zwolenników zmian w ustawie o NBP wyraźnie wzrosła ponad wymagane 50 procent plus jeden. Oczywiście potem jest jeszcze Senat, prezydent, ewentualnie Trybunał Konstytucyjny, a dodatkowo upływający czas gra na niekorzyść zmian w ustawie - można mieć bowiem nadzieję, że zapał części polityków do "karania" członków RPP zelżeje, gdy pojawią się pierwsze odczuwalne oznaki poprawy sytuacji ekonomicznej. Jednak przegłosowanie projektu przez posłów Izby Niższej z pewnością nie będzie wróżyło nic dobrego.

Pozostaje więc z nadzieją czekać na ożywienie koniunktury gospodarczej. Co ciekawe, im głośniej politycy narzekają, że bezlitosna polityka pieniężna rujnuje nasz kraj, tym bardziej optymistyczni są przedsiębiorcy. No, może właściwsze byłoby określenie "mniej pesymistyczni", gdyż zdecydowana większość wskaźników koniunktury ekonomicznej znajduje się wciąż poniżej wartości neutralnych, wykazując jednak z miesiąca na miesiąc poprawę. W tym samym czasie gospodarstwa domowe coraz śmielej wydają nagromadzone w bankach oszczędności, napędzając statystyki sprzedaży detalicznej, a ostatnio oznaki ożywienia pojawiły się również w rzeczywistych wynikach przemysłu.

Oczywiście od wczesnych zwiastunów ożywienia do odczuwalnej poprawy koniunktury upłynie jeszcze trochę czasu, w którym inflacja będzie ciągle bardzo niska (silnie odbije dopiero w drugim półroczu), a sygnały z gospodarki niejednoznaczne. Właśnie ten okres "wyczekiwania" będzie dla polityki pieniężnej okresem najcięższym, gdy powstrzymanie presji przed nadmiernym obniżeniem stóp będzie najtrudniejsze. W tym czasie ogromne zadanie będzie spoczywało na polityce informacyjnej banku centralnego. Ostatnia wypowiedź wicepremiera Belki w trakcie przemówienia w Senacie, w której stwierdził, że zarzuca Radzie nie to, "że w którymś miesiącu postąpiła tak a nie inaczej", ale to, że "w sposób niejasny i niezrozumiały" interpretuje pewne fakty ekonomiczne i niejasno tłumaczy podejmowane decyzje, dowodzi, że w tym zakresie wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Skoro minister finansów nie jest w stanie zinterpretować postępowania RPP, jak może tego dokonać zwykły przedsiębiorca czy choćby poseł?

Jeden z członków RPP przekonywał mnie ostatnio, że publiczna dyskusja o stopach procentowych sięgnęła tak niskiego poziomu, że w obecnej sytuacji takie pojęcia jak przejrzystość polityki pieniężnej nie mają już większego znaczenia. Wydaje mi się jednak, że jakość i klarowność argumentów wykorzystywanych przez Radę do uzasadnienia podejmowanych (lub nie) decyzji w takim właśnie okresie nabiera szczególnego znaczenia. Najprawdopodobniej nawet najbardziej czytelna i racjonalna argumentacja nie będzie w stanie przeciągnąć na "jasną stronę mocy" najbardziej zagorzałych przeciwników banku centralnego. Ale być może przyzwolenie społeczne na próby upolitycznienia konstytucyjnie niezależnego banku centralnego byłoby mniejsze, gdyby udało się w jasny sposób przedstawić motywację takiej a nie innej polityki pieniężnej. A tak, nawet wśród polskich bankowców zrozumienie pobudek, którymi kieruje się RPP, jest naprawdę znikome, o czym miałem okazję się niedawno przekonać, uczestnicząc w dorocznym Forum Bankowym zorganizowanym przez Fundację Edukacji i Badań Bankowych.

"5-10-15, zaraz się zacznie!" - rozbrzmiewała co tydzień z telewizora piosenka w czasach mojej wczesnej młodości. Tym razem właściwsze wydaje się hasło "6-10-16, zaraz się zacznie!". Lada moment rozpocznie się proces legislacyjny związany z ustawą o NBP, a gdy się skończy, na placu boju pozostanie sześciu, dziesięciu lub szesnastu członków Rady Polityki Pieniężnej, w zależności od tego, który projekt nowelizacji ustawy zdecyduje się poprzeć parlament.

Piotr Bielski
Autor jest ekonomistą Banku Zachodniego WBK

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »