Czekamy na kolejny tweet Trumpa

Dobre poniedziałkowe nastroje udało się jak na razie przenieść na wtorkowe otwarcie. To zasługa pojednawczego tonu chińskiego prezydenta, który nie musi jednak kończyć obecnego etapu Wojen Handlowych. Trump ma kłopoty i będzie potrzebować odwrócenia uwagi. Tymczasem w kalendarzu zbliżają się publikacje danych o inflacji.

Dobre poniedziałkowe nastroje udało się jak na razie przenieść na wtorkowe otwarcie. To zasługa pojednawczego tonu chińskiego prezydenta, który nie musi jednak kończyć obecnego etapu Wojen Handlowych. Trump ma kłopoty i będzie potrzebować odwrócenia uwagi. Tymczasem w kalendarzu zbliżają się publikacje danych o inflacji.

W poniedziałek rynki mocno wyczekiwały wystąpienia chińskiego prezydenta na Boao Forum, nazywanym chińskim Davos. Po weekendowych tweetach Trumpa, który nazwał Xi przyjacielem, ale jednocześnie podkreślił, że to Chiny muszą ustąpić w wojnie handlowej, odpowiedź Pekinu była ważną wskazówką dla rynków. Szczególnie po wydarzeniach ubiegłego tygodnia, kiedy Państwo Środka zaskoczyło mocną odpowiedzią, zakładającą m.in. cła na wrażliwe dla samych Chin produkty sprowadzane z USA.

Dalsza eskalacja konfliktu na tym etapie byłaby bardzo niebezpieczna, ale Xi Jinping zdecydował się złagodzić ton. Co prawda, nie odniósł się on bezpośrednio do słów Trumpa, jednak widać było zawoalowaną odpowiedź. Obiecał redukcję ceł na import samochodów, otwarcie na import, zwiększenie udziału kapitału zagranicznego w przemyśle i większą ochronę własności intelektualnej. W teorii są to główne postulaty amerykańskiego prezydenta, ale jednocześnie taka bardzo ogólna odpowiedź może psuć strategię Trumpa. Biały Dom wielokrotnie podkreślał, że Chiny wielokrotnie deklarowały różne rzeczy, a potem niewiele z nich wynikało. Tak może być i tym razem, przemówienie może być próbą rozładowania napięcia i kupienia czasu bez oferowania istotnych faktycznych ustępstw. Tymczasem Trump potrzebuje sukcesu w blasku fleszy, jego nie interesują wielomiesięczne negocjacje w zaciszach gabinetów, które przyniosą mało medialne zmiany detali. Dlatego nie zdziwimy się jeśli odbierze to wystąpienie mniej optymistycznie niż rynki i będzie próbować grać na własnych zasadach.

Reklama

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Trump potrzebuje odwrócenia uwagi od kłopotów na krajowym podwórku. A tych nie brakuje. Współpraca z Moskwą i ekscesy łóżkowe to dwa główne problemy prezydenta i w zasadzie obydwa wątki połączyły się wczoraj, kiedy policja zrobiła nalot na biuro osobistego prawnika Trumpa, Michaela Cohena. Chodzi o płatności dla byłej gwiazdy porno, którą sztab Trumpa próbował "uciszyć" przed kampanią prezydencką, a która ostatnio zdecydowała się złamać tę umowę i opowiedzieć o relacjach z obecną głową państwa.

W temacie wojen handlowych czekamy więc na kolejnego tweeta Trumpa, zaś na rynku walut czekamy na dane o inflacji w USA. Co prawda kluczowy odczyt dopiero jutro, dziś jednak mamy przedsmak w postacie inflacji producentów (14:30). W nocy czeka nas publikacja danych o inflacji z Chin - miesiąc temu zaskoczyła ona dość mocnym wzrostem (do 2,9 proc.), którego utrzymanie mogłoby zmusić bank centralny do bardziej restrykcyjnej retoryki. O 8:55 euro kosztuje 4,1941 złotego, dolar 3,4051 złotego, frank 3,5567 złotego, zaś funt 4,8177 złotego.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »