Dolar rzuca ręcznik

W ostatnich miesiącach amerykański dolar musiał zmierzyć się z wieloma problemami. Zamieszanie na światowych rynkach, obawy o wzrost gospodarczy oraz systematycznie pogarszające się dane makro z USA sprawiały, iż gwiazda dolara stawała się coraz bardziej wyblakła. W momencie słabości amerykańska waluta mogła jednak zawsze liczyć na dane z rynku pracy. Do czasu.

W ostatnich miesiącach amerykański dolar musiał zmierzyć się z wieloma problemami. Zamieszanie na światowych rynkach, obawy o wzrost gospodarczy oraz systematycznie pogarszające się dane makro z USA sprawiały, iż gwiazda dolara stawała się coraz bardziej wyblakła. W momencie słabości amerykańska waluta mogła jednak zawsze liczyć na dane z rynku pracy. Do czasu.

Piątkowy raport o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym rozwiał jakiekolwiek wątpliwości dotyczące podwyżki stóp procentowych na czerwcowym posiedzeniu. W maju amerykańska gospodarka wytworzyła jedynie 35 tysięcy nowych miejsc pracy, co było wynikiem najgorszym od blisko 6 lat. Co więcej, odbiegał on o ponad 100 tysięcy od średniej z poprzednich miesięcy, a skala zaskoczenia była tak duża, że żaden z ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga nie zbliżył się w swoich prognozach na odległość mniejszą niż 80 tysięcy od rzeczywistych danych. Niektórzy słabość raportu próbowali tłumaczyć strajkami w firmie Verizon, które miały "odjąć" od zmiany zatrudnienia aż 35 tysięcy, ale nawet uwzględniając ten czynnik należy stwierdzić, iż był on bardzo słaby. Nie pomogły nawet pozostałe elementy takie jak stopa bezrobocia czy też wzrost płac. Spadek tej pierwszej do rekordowego poziomu 4.7 proc. wynikał przede wszystkim ze spadku w stopie partycypacji, której wzrost był bardzo pożądany przez Rezerwę Federalną. Wzrost płac z kolei wypadł zgodnie z oczekiwaniami, co nie pozwoliło zatuszować fatalnego pierwszego wrażenia. Rynek nie wierzy obecnie w możliwość podwyżki aż do grudnia bieżącego roku, a dolar czeka na dzisiejsze wystąpienie Janet Yellen, która niczym wytrawny bokser może znokautować chwiejącego się przeciwnika.

Reklama

Do grona słabeuszy na rynku walutowym ponownie dołączył brytyjski funt. W trakcie weekendu pojawiło się kilka słabych sondaży, które pokazują, że zmienia się nastawienie Brytyjczyków, co do zbliżającego się referendum. Jednym sondaży był sondaż YouGov dla ITV. Pokazuje on, że 45% respondentów jest za wyjściem UK z Unii Europejskiej, natomiast 41% jest za pozostaniem. Inny sondaż przeprowadzony przez TNS wskazuje, że 43% zapytanych popiera ideę Brexitu, natomiast 41% chce pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Dodatkowo, gazeta Telegraph wskazuje, że jej subskrybenci w większości popierają Brexit. Wszystko to powoduje, iż GBP zaczyna tydzień od bardzo dużych strat, a niepewność związana ze zbliżającym się referendum może przekładać się na zmienność na światowych rynkach finansowych.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: ręczniki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »