Dolar wraca do łask

Amerykański dolar powoli zaczyna wracać do łask inwestorów. Jego umocnienie nie jest co prawda tak spektakularne jak na przełomie 2014/2015, jednakże poprawa danych z amerykańskiej gospodarki pozwala sądzić, iż FED będzie chciał zacieśnić politykę monetarną jeszcze przed końcem roku. Sprzyja to oczywiście amerykańskiej walucie, która jest w ostatnich dniach jedną z najsilniejszych na rynku.

Amerykański dolar powoli zaczyna wracać do łask inwestorów. Jego umocnienie nie jest co prawda tak spektakularne jak na przełomie 2014/2015, jednakże poprawa danych z amerykańskiej gospodarki pozwala sądzić, iż FED będzie chciał zacieśnić politykę monetarną jeszcze przed końcem roku. Sprzyja to oczywiście amerykańskiej walucie, która jest w ostatnich dniach jedną z najsilniejszych na rynku.

Do solidnych danych z rynku pracy, sektora konsumenckiego oraz odbijającej inflacji dołączyły wczoraj także figury z rynku nieruchomości. Dane na temat budowy domów wypadły lepiej ze względu na szczytowy moment w sprzedaży nieruchomości, a lekkie rewizje w dół jeśli chodzi o poprzednie dane nie miały większego wpływu na dolara. Widać, że rynek nieruchomości prze do przodu, co z jednej strony jest dość pozytywną sytuacją, ale z drugiej strony podwyższa oczekiwania na kolejne miesiące. Stwarza to pewne ryzyko, gdyż powoli kończy się okres największej sprzedaży, a jesień może przynieść lekkie spowolnienie na tym polu. Tak czy owak, rynek nieruchomości w USA w ostatnich miesiącach wyraźnie przyśpieszył, co także może skłaniać FED do podwyżek stóp procentowych. Rajd na rynku nieruchomości przywołuje wspomnienia z lat 2007-2008 i z pewnością jest uważnie obserwowany przez bankierów centralnych.

Reklama

Co ciekawe nie tylko USA zmaga się z hossą na rynku nieruchomości. Także Kanada oraz Nowa Zelandia stoją przed dylematem dotyczącym polityki pieniężnej i jej wpływu na ceny domów i mieszkań. W przypadku Kanady tamtejszy bank centralny dość wyraźnie podkreślił, iż rynek nieruchomości na ten moment nie pozwala na dalsze łagodzenie polityki monetarnej. Z kolei Bank Rezerwy Nowej Zelandii chwyta się regulacji makroostrożnościowych, które miałyby schłodzić rynek mieszkaniowy i pozwolić na kolejne cięcie stóp procentowych. Jak widzimy, ultra ekspansywna polityka monetarna zaczyna pokazywać swoje gorsze oblicze, co może mieć spory wpływ na rynek walutowy w nadchodzących miesiącach.

W ostatnich dniach do łask inwestorów powrócił polski złoty. Pozytywna ocena naszego kraju przez agencję Fitch sprawiła, iż para EURPLN powróciła poniżej bariery 4.40. Dyskusja dotycząca obniżenia wieku emerytalnego jest jednak negatywnym bodźcem dla PLN i z tego względu nie oczekujemy, by umocnienie polskiej waluty było trwałe. O poranku za euro płacono 4.3736 zł, a za dolara 3.9705 zł.

Jakub Stasik

analityk

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »