Euro odbija

Końcówka tygodnia przyniosła sporą dynamikę zdarzeń wokół sporu na linii Madryt - Barcelona. Rząd w Katalonii zdecydował się na ogłoszenie niepodległości, natomiast hiszpański Senat zaaprobował użycie rozwiązań przez art. 155 Konstytucji. Oznacza to, że przedterminowe wybory do katalońskiego parlamentu odbędą się już 21 grudnia.

Końcówka tygodnia przyniosła sporą dynamikę zdarzeń wokół sporu na linii Madryt - Barcelona. Rząd w Katalonii zdecydował się na ogłoszenie niepodległości, natomiast hiszpański Senat zaaprobował użycie rozwiązań przez art. 155 Konstytucji. Oznacza to, że przedterminowe wybory do katalońskiego parlamentu odbędą się już 21 grudnia.

Wybór tak bliskiego terminu może być zaskakujący, gdyż datą graniczną na rozpisanie wyborów było sześć miesięcy. Decyzja wydaje się jednak racjonalna. Przedłużające się rządy Madrytu w Katalonii (zgodnie z obecnymi rozwiązaniami regionalny parlament jest rozwiązany) mogłyby prowadzić do pogorszenia nastrojów.

Ostatni sondaż przeprowadzony w dniach 23-26 października sugeruje, że pro-niepodległościowe partie najprawdopodobniej stracą większość w parlamencie. Patrząc na to przez pryzmat weekendowych demonstracji na ulicach Katalonii, gdzie według niektórych źródeł nawet milion osób nawoływało do jedności, wygląda na to, że kryzys został w dużej mierze opanowany. Znajduje to odzwierciedlenie w nieśmiałym odbiciu EURUSD, które skutkuje powrotem kursu powyżej 1.16. Od strony wspólnej waluty dzisiejsza sesja zapowiada się dość spokojnie.

Reklama

Warto jednak zwrócić uwagę, na wstępne dane dotyczące inflacji CPI z Niemiec za październik, które poznamy o 13:00. Odczyty zgodne z konsensusem mają szansę pomóc EUR w odrabianiu strat z końcówki tygodnia, lecz wydaje się, że więcej będzie tu zależało od dzisiejszej postawy USD.

Pomimo, że poniedziałkowe sesje do tego nie przyzwyczaiły, sporej zmienności powinien doświadczyć amerykański dolar. Przede wszystkim, o 13:30 poznamy odczyt preferowanej przez FOMC miary inflacji czyli bazowy odczyt PCE. Reakcja powinna być jednak ograniczona, gdyż rynek bardziej czeka na decyzję w sprawie nowego szefa Fed, czy zarzuty, które komisja Roberta Muellera ma przedstawić w związku z kontaktami Donalda Trumpa i jego otoczenia z Rosjanami. Spekuluje się, że decyzję w sprawie następcy Janet Yellen powinniśmy poznać do piątku, a faworytem do objęcia tego stanowiska jest Jerome Powell.

Taki wybór byłby negatywny dla amerykańskiej waluty, co widać było po piątkowej reakcji rynku na te doniesienia. Już dziś ryzykiem dla USD, jest drugi ze wskazanych tematów. Śledztwo prowadzone przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera ma charakter kryminalny więc rynek może być wrażliwy na ewentualny przełom w tej sprawie.

Zdecydowanym przegranym początku tygodnia jest nowozelandzki dolar. Ma to związek z wypowiedziami nowego ministra finansów, który przedstawiał swoje stanowisko na temat zmian w mandacie RBNZ. Zasadniczo, nie usłyszeliśmy nic nowego. Planowane zwiększenie protekcjonizmu gospodarczego, będzie wymagało, by Bank Nowej Zelandii przy swoich decyzjach również uwzględniał dążenie do pełnego zatrudnienia. To, jak przyznaje nowy minister, może prowadzić do niższych stóp procentowych. Opisywane zmiany są już w dużej mierze zdyskontowane przez rynek, co tłumaczy odbicie NZD z sesyjnych dołków.

Jacek Bakoński, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »