Jak się sprawy mają na parach?

Jeśli chodzi o kalendarium makro istotne dla eurodolara, to np. warto wspomnieć o indeksie instytutu ZEW, który Niemcy przedstawią o 11:00. Nie jest on aż tak ważny jak indeks Ifo, tym niemniej też odgrywa pewne znaczenie jako miernik kondycji tamtejszej gospodarki. Założeniem jest osiągnięcie poziomu 6 pkt po tym, jak poprzednio (w październiku) notowano 1,9 pkt. Co do prognoz, to można też spotkać się z wersją 6,7 pkt.

Jeśli chodzi o kalendarium makro istotne dla eurodolara, to np. warto wspomnieć o indeksie instytutu ZEW, który Niemcy przedstawią o 11:00. Nie jest on aż tak ważny jak indeks Ifo, tym niemniej też odgrywa pewne znaczenie jako miernik kondycji tamtejszej gospodarki. Założeniem jest osiągnięcie poziomu 6 pkt po tym, jak poprzednio (w październiku) notowano 1,9 pkt. Co do prognoz, to można też spotkać się z wersją 6,7 pkt.

O 14:30 poznamy dane z USA o inflacji CPI. Jeśli będzie wysoka, to będzie to głos za tym, że można zacieśniać politykę w grudniu. O 15:15 dowiemy się, jak wypadła w Stanach październikowa produkcja przemysłowa, poza tym o 18:35 wypowie się Jerome Powell z zarządu Rezerwy Federalnej.

Osoby zainteresowane sytuacją funta brytyjskiego mogą śledzić godzinę 10:30, bo wtedy poznamy dane o inflacji CPI i PPI (także w ujęciu bazowym) właśnie dla Wysp.

Co się tyczy kursu EUR/USD, to w chwili, gdy piszemy te słowa - ok. piątej rano - notowane są poziomy rzędu 1,0650-70. Innymi słowy, wykres postąpił krok naprzód w pro-dolarowej wędrówce, tj. obniżył lot jeszcze bardziej. Zasadnicza hipoteza, że dolar będzie się dalej umacniał, pozostaje w mocy (nawet jeśli ktoś zarzuciłby jej brak oryginalności - ale cóż, nie wszystko na rynku forex musi oszałamiać pomysłowością). Po intensywnych spadkach z okresu 22.X. - 06.XI mieliśmy nawet chwilę skromnej korekty (wyjścia ponad 1,08 w minionym tygodniu) - i tyle chyba na razie wystarczyło bykom. Pogląd, który zapewne dominuje na rynku, jest taki, że Fed przymierza się do zacieśnienia polityki, zaś EBC raczej do jej poluzowania. Trudno więc na dłuższą metę obstawiać dużo silniejsze euro.

Reklama

Orzeł biały

Jak się miewa orzeł, dzielnie zdobiący bilon NBP swoim wizerunkiem? Cóż, lekko-pół-średnio, jeśli można to tak określić. Na EUR/PLN jesteśmy ponad 4,24, co zgadza się z naszą hipotezą sprzed kilku, kilkunastu dni - że po osłabieniu i wypaleniu ostrego trendu wzrostowego przyjdzie czas na kilkugroszową konsolidację. Trudno precyzyjnie wyznaczyć jej granice, za dolną wypada chyba uznać 4,20, górna winna rezydować przy 4,30, ale tak naprawdę 2 - 3 grosze niżej, bo aż tak źle złoty się nie ma.

W kalendarium nie ma dziś danych z Polski, tak więc na sytuację wpływ będzie miał raczej eurodolar, zwłaszcza, jeśli chodzi o parę USD/PLN. Ta zresztą jest już na 3,9825, tak więc symboliczna granica 4 zł jest niedaleko. Pewnie będzie trzeba jeszcze paru mocniejszych impulsów fundamentalnych, by ją na poważnie zaatakować - ale i tak temat jest w zasięgu ręki. Co zapewne nie cieszy nabywców waluty amerykańskiej.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »