Nieudana misja Janet Yellen

Wczorajsze przesłuchanie Janet Yellen miało przynieść rynkom długo wyczekiwaną ulgę. Gołębia prezes FED mogła uspokoić wyjątkowo rozchwiane rynki akcji i dać szanse na krótkoterminowe odbicie. Swoim optymizmem oraz pewną postawą mogła także wesprzeć amerykańskiego dolara i przywrócić wiarę w kolejne podwyżki stóp procentowych w USA.

Wczorajsze przesłuchanie Janet Yellen miało przynieść rynkom długo wyczekiwaną ulgę. Gołębia prezes FED mogła uspokoić wyjątkowo rozchwiane rynki akcji i dać szanse na krótkoterminowe odbicie. Swoim optymizmem oraz pewną postawą mogła także wesprzeć amerykańskiego dolara i przywrócić wiarę w kolejne podwyżki stóp procentowych w USA.

Zadanie nie było zbyt trudne - wyjść i swoim spokojem urzędnika uspokoić przestraszonych inwestorów. Powiedzieć, że przecież rynek pracy jest w doskonałej kondycji a zachwianie w aktywności gospodarczej chwilowe. Że niskie ceny ropy bolą przemysł teraz, ale pomogą konsumentowi, a Chiny nie stanowią tak istotnego zagrożenia dla amerykańskiej gospodarki. Janet Yellen próbowała, ale się nie udało. Prezes FED starała się być umiarkowanie optymistyczna, podkreślała bardzo dobrą kondycję amerykańskiego rynku pracy, ale jednak sprawiała wrażenie mocno niepewnej i przytłoczonej przesłuchaniem, co nie wsparło dolara i zatopiło rynek akcji .

Reklama

Na całym tym zamieszaniu najbardziej korzysta japoński jen, który w okresie niepewności ponownie rozkochuje w sobie inwestorów. Jen tylko od początku lutego zyskał do dolara ponad 7%, wymazując cały efekt zaskakującej obniżki stóp procentowych w Japonii oraz docierając do poziomów nienotowanych od blisko 2 lat. Na rynku już pojawiają się spekulacje, a wczoraj nawet pewnie poszlaki, świadczące o tym, iż taka sytuacja jest mocno nie na rękę Bankowi Japonii, który nie zawaha się zainterweniować w celu osłabienia japońskiej waluty. W okresie wojen walutowych tak potężne umocnienie jena to z pewnością nie jest coś, co chcieliby widzieć japońscy decydenci i nie jest wykluczone, iż w najbliższym czasie czekają nas kolejne niespodzianki ze strony BoJ. Wraz ze wzrostem niepokoju na rynkach zyskują także euro oraz frank szwajcarski, a ich cena ponownie powróciła ponad granicę 4,40 zł oraz 4,00 zł. Dopóki rynek żył będzie niepokojami co do kondycji światowej gospodarki ciężko jest oczekiwać wyraźnego osłabienia tychże walut i to pomimo bardzo prawdopodobnego łagodzenia polityki przez Europejski Bank Centralny. Dziś warto także zwrócić uwagę na szwedzki Riksbank, który najprawdopodobniej obetnie stopy procentowe i być może rozszerzy swój program skupu aktywów.

Jakub Stasik

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »