Optymizm rządzi na rynkach

Stany Zjednoczone po raz kolejny tchnęły sporą dawkę optymizmu do światowego rynku finansowego. Kolejna, świetna sesja w Stanach sprawiła, iż rynki giełdowe niespodziewanie znalazły się na poziomie 1960 punktów na indeksie S&P 500, co jeszcze kilka dni temu wydawało się niemożliwe. Zaowocowało to ogromnym wzrostem apetytu na ryzyko, które przynosi również spore zmiany na rynku walutowym.

Stany Zjednoczone po raz kolejny tchnęły sporą dawkę optymizmu do światowego rynku finansowego. Kolejna, świetna sesja w Stanach sprawiła, iż rynki giełdowe niespodziewanie znalazły się na poziomie 1960 punktów na indeksie S&P 500, co jeszcze kilka dni temu wydawało się niemożliwe. Zaowocowało to ogromnym wzrostem apetytu na ryzyko, które przynosi również spore zmiany na rynku walutowym.

Podczas wczorajszej sesji w Ameryce rosły nie tylko ceny akcji, ale również rentowności obligacji oraz ceny ropy naftowej. Apetyt na ryzyko spowodował, iż słabszym zainteresowaniem cieszyły się będące ostatnio w cenie waluty z grupy safe haven. Szczególnie widoczne jest to w notowaniach japońskiego jena. Notowania USDJPY dotarły do poziomu ponad 113, a w chwili obecnej za jednego dolara należy zapłacić 112.89 jenów.

Po raz kolejny wypowiadał się dziś Kuroda, który zaprzeczył, jakoby Bank Japonii posiadał ustalone już plany dalszych obniżek stóp procentowych. Dodatkowo powiedział on, iż spodziewa się poruszania rynku walutowego zgodnie z dywergencjami w polityce monetarnej poszczególnych krajów, co powinno wspierać dalsze wzrosty na parze USDJPY (choć, jak pokazały ostatnie tygodnie, rynek potrafi to zanegować).

Reklama

Sesja w Azji przyniosła również umocnienie dolara nowozelandzkiego, któremu pomogły dane dotyczące bilansu handlowego. Odczyt wykazał pierwszą od ośmiu miesięcy nadwyżkę, wysokości 8 mln NZD wobec oczekiwań deficytu wysokości 0.24 mln.

Ze względu na szczyt G20, mamy dziś do czynienia z prawdziwym urodzajem wypowiedzi prezesów Banków Centralnych. Zhou, prezes Banku Chin, udzielił m.in. dość pozytywnej wobec chińskiej gospodarki wypowiedzi. Podkreślił on silne fundamenty oraz wyraził dalszą gotowość do zapobiegania powstawania baniek na rynkach. Nieco mniej optymistycznie wypowiadał się Carney, prezes Banku Anglii. Podkreślił on rosnące zagrożenia dla stabilności systemu finansowego, które są wspierane m.in poprzez dalszą eskalację wojen walutowych (celowe osłabianie waluty przez banki centralne w celu zachowania konkurencyjności). Mimo to podkreślił, iż banki centralne "wciąż nie wyczerpały swojej amunicji" co może świadczyć o gotowości do dalszych działań.

Pomimo dużego wzrostu apetytu na ryzyko, stabilne pozostają notowania polskiego złotego. Za euro płacimy dziś 4.352 (-0.04 proc.), za dolara 3.948 (-0.1 proc.), a za franka szwajcarskiego 3.984 (-0.09 proc.). Złoty osłabia się w stosunku do funta szterlinga (5.527, +0.27 proc.) ze względu na częściowe odreagowanie ostatnich słabych dni dla funta. Jednym z powodów tego ruchu jest wczorajszy sondaż, który wskazał na przewagę opcji pozostania w Unii Europejskiej (44 proc. wobec 41 proc.).

Michał Papuga

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »