Powrót widma recesji

Od początku tego roku na rynku widać było wzmożony strach przed możliwą recesją, która miałaby nawiedzić największe światowe gospodarki.

Od początku tego roku na rynku widać było wzmożony strach przed możliwą recesją, która miałaby nawiedzić największe światowe gospodarki.

Argumentów na potwierdzenie katastroficznej tezy było wiele, a dane z amerykańskiej gospodarki dostarczyły wczoraj kolejnych powodów do obaw.

Kolejne publikacje z USA nie rozpieszczają. Po dużym rozczarowaniu ze strony wskaźnika Conference Board, wczoraj poznaliśmy kolejne słabe figury - sprzedaż domów oraz indeks PMI dla usług. PMI jest w USA względnie nowym indeksem, o zdecydowanie krótszej historii i zdecydowanie mniejszej wiarygodności niż ISM. Czy oznacza to, że wczorajszy spadek z 53.2 do 49.8 pkt. należy zignorować?

Absolutnie nie. Do tej pory mówiło się, że pogorszenie kondycji w przemyśle nie jest tak istotne dopóki sektor wewnętrzny, odpowiadający za znacznie większą część gospodarki, trzyma się dobrze. Ostatnie spadki indeksów PMI oraz ISM dla usług jednak tę tezę podważają. Czy oznacza to, iż amerykańska gospodarka może wpaść w recesję? Niekoniecznie, jednak tempo wzrostu gospodarczego w USA jest w tej chwili mocno niepewne, co odbija się na oczekiwaniach do do dalszych działań Rezerwy Federalnej, a co za tym idzie także na sile dolara.

Reklama

Jeszcze gorsze perspektywy stoją przed brytyjskim funtem. GBPUSD traci praktycznie dzień w dzień, i katastroficzne wizje dotyczące funta w związku z możliwym "Brexitem" stają się na rynku coraz bardziej popularne.

Pojawiają się prognozy widzące tę parę w tym roku nawet na poziomie 1.15. Miary średnioterminowe wskazują, że ten scenariusz niekoniecznie musi się wydarzyć. Na podstawie rynku stopy procentowej można bowiem stwierdzić, iż funt ma pewien potencjał do odreagowania, choć w tej kwestii bardzo ważne będą sondaże dotyczące czerwcowego referendum. Do odwrócenia negatywnych tendencji na funcie potrzebne jest odbudowanie przynajmniej kilkupunktowej przewagi obozu chcącego pozostania w UE.

Problemy funta widoczne są także w notowaniach pary GBPPLN. Od początku roku polski złoty zyskał do brytyjskiej waluty ponad 4,5%, tracąc jednak przy tym do innych walut. O godzinie 8:40 za euro płaciliśmy 4,37 zł, a za dolara 3,96 zł.

Jakub Stasik, analityka XTB.

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »