Rekordowy wzrost dochodów w Polsce

Tak dobrej sytuacji na rynku pracy nie mieliśmy w Polsce od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku. Dane za sierpień pokazały silny wzrost zatrudnienia jak i wynagrodzeń. Wiele banków centralnych w tej sytuacji podnosiłoby stopy procentowe, ale RPP raczej nie zmieni zdania, dlatego dane niespecjalnie wpłynęły na złotego. Rynki będą żyć przede wszystkim posiedzeniem Fed.

Tak dobrej sytuacji na rynku pracy nie mieliśmy w Polsce od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku. Dane za sierpień pokazały silny wzrost zatrudnienia jak i wynagrodzeń. Wiele banków centralnych w tej sytuacji podnosiłoby stopy procentowe, ale RPP raczej nie zmieni zdania, dlatego dane niespecjalnie wpłynęły na złotego. Rynki będą żyć przede wszystkim posiedzeniem Fed.

W sierpniu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 4,6% r/r, a wynagrodzenia o 6,6%. W tym drugim przypadku to najwyższy wzrost od stycznia 2012 roku. Jednak co bardziej istotny łącznie wzrost dochodów z pracy w sektorze przedsiębiorstw jest najwyższy od kryzysu finansowego z 2008 roku, zarówno nominalnie (11,5%), jak i po uwzględnieniu nadal niskiej inflacji (9,8%). Takie wzrosty są nie do pomyślenia w rozwiniętych gospodarkach, gdzie banki centralne chciałyby widzieć choćby 50% tej dynamiki. Dla RPP to z pewnością argument do zastanowienia się nad perspektywą wyższych stóp procentowych. Również dlatego, że wzrost wynagrodzeń to nie tylko pochodna popytu na pracę, ale także ograniczeń w jej podaży. Jednak Rada dała już wcześniej jasny sygnał, że nie będzie się spieszyć, a ostatnie sygnały, jak choćby wypowiedź Eryka Łona o potrzebie cięcia stóp nie pozostawiają złudzeń. Dlatego też złoty dość chłodno podszedł do danych, które w wielu innych gospodarkach wywołałyby istotną aprecjację waluty.

Reklama

Rynki żyją już jutrzejszym posiedzeniem Fed i to ono może mieć w tym tygodniu wpływ decydujący wpływ na notowania złotego. Od amerykańskiego banku centralnego oczekuje się decyzji o ograniczeniu bilansu opiewającego na 4,5 biliona dolarów, ale głównie dlatego, że Janet Yellen zapowiadała taki krok od dłuższego czasu. Inwestorzy jednak chłodno podchodzą do perspektyw dolara uważając, że Fed nie będzie w stanie już istotnie podnosić stóp procentowych. Jest to pewnego rodzaju szasną dla amerykańskiej waluty, gdyż pozycjonowanie spekulantów jest tu negatywne po raz pierwszy od 3 lat. Innymi słowy, można powiedzieć, że poprzeczka dla dolara po dziewięciu miesiącach spadków jest dość nisko ustawiona. Decyzję Fed poznamy jutro o 20:00 naszego czasu.

Wtorkowy kalendarz jest dość ubogi globalnie, gdyż czeka nas jedynie publikacja niemieckiego ZEW (11:00) i danych z rynku nieruchomości z USA (14:30). Natomiast w Polsce mamy bardzo istotne publikacje miesięczne - dane o sprzedaży detalicznej, cenach producenta i produkcji przemysłowej. O 9:25 euro kosztuje 4,2911 złotego, dolar 3,5798 złotego, frank 3,7261 złotego, zaś funt 4,8431 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

główny ekonomista XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: banki centralne | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »