Rynki czekają na wprowadzenie ceł

Wczorajsze święto w USA nie oznacza spokoju na rynkach finansowych. Wręcz przeciwnie, dziś w trakcie sesji azjatyckiej notowaliśmy kolejne spadki, a w powietrzu można wyczuć nerwową atmosferę wyczekiwania na piątek, kiedy mają zostać wprowadzane cła na import a Chin.

Wczorajsze święto w USA nie oznacza spokoju na rynkach finansowych. Wręcz przeciwnie, dziś w trakcie sesji azjatyckiej notowaliśmy kolejne spadki, a w powietrzu można wyczuć nerwową atmosferę wyczekiwania na piątek, kiedy mają zostać wprowadzane cła na import a Chin.

Środa na rynkach europejskich była dość spokojna. Na rynku walut widzieliśmy umocnienie euro wobec dolara po komentarzach ze strony przedstawicieli EBC, że koniec 2019 roku to zbyt późno na podwyżkę, a skoro oficjalny komunikat wykluczył takową do września przyszłego roku to właśnie jesień miałaby przynieść definitywny koniec bezprecedensowo taniego pożyczania w euro. Ruchy nie były może duże, jednak ponieważ para EURUSD broni ważnego wsparcia technicznego (1,1550) takie odsunięcie się od "krawędzi" nie jest bez znaczenia. Ponieważ złoty jest wyraźnie zależny od zachowania euro na globalnym rynku pomogło to naszej walucie odrobić nieco strat, szczególnie wobec dolara. Złoty pozostaje jednak nadal mocno przeceniony i kluczowy wydaje się tu wątek handlowy, gdzie nadal dominuje niepewność.

Reklama

Jedno wydaje się pewne - jutro zostanie wprowadzona pierwsza runda ceł na import z Chin w kwocie 34 mld USD. Pekin zapowiedział, że pomimo różnic w strefie czasowej nie wykona pierwszy ruchu, a poczeka na decyzję Waszyngtonu i dopiero wtedy sam odpowie podobną. Nic nie wskazuje jednak na to, aby taki ruch nie miał być wykonany, a w kolejce są następne cła na import o wartości 16 mld USD. Szacuje się, że cła te obniżą wzrost gospodarczy w Chinach o 0,2 punktu procentowego, czyli umiarkowanie, ale już zauważalnie. Kluczem jest jednak kolejny ruch. Rynki obecne cła wyceniły już z nawiązką - widać to szczególnie po wyprzedaży na rynkach wschodzących. Jeśli Trump usiądzie z Chińczykami do stołu rynki odreagują, jeśli wykona kolejny krok eskalujący napięcie, sytuacja może zacząć wymykać się spod kontroli.

Oczekiwanie na piątek upłynie inwestorom przy akompaniamencie licznych publikacji z USA, które będą próbować uzasadnić mocno wykupionego dolara. O 14:15 mamy raport ADP z rynku pracy (kluczową publikację przed jutrzejszym NFP), o 16:00 indeks ISM dla sektora usług, zaś o 20:00 protokół z czerwcowego posiedzenia Fed. Przypomnijmy, że Fed podniósł wtedy stopy procentowe, jednak dla rynków obecnie kluczem będzie to, co stanie się na wrześniowym posiedzeniu. W czwartek o 8:50 euro kosztuje 4,3731 złotego, dolar 3,7344 złotego, frank 3,7683 złotego, zaś funt 4,9490 złotego.

Przemysław Kwiecień

główny ekonomista XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »