Theresa May i Bank Anglii w centrum uwagi

Theresa May została wybrana nowym liderem partii konserwatywnej, zastąpiła ona na stanowisku premiera, Davida Camerona który złożył rezygnację. Wieczorem Theresa May została przyjęta w Pałacu Buckingham przez królową Elżbietę II, która powierzyła jej stanowisko premiera i misję sformowania nowego rządu. Większość z nas nie ma zapewne żadnych skojarzeń związanych z postacią pani May. Warto zatem przybliżyć chociaż kilka faktów z jej życia, aby zarysować jej profil.

Czego się spodziewać po nowej premier Wlk. Brytanii?

Polityczny background

Zacznijmy od krótkiej historii dokonań przyszłej premier Wlk. Brytanii, aby móc częściowo rozeznać się jaką charakterystykę mogą mieć jej rządy. Jednym ze stanowisk w brytyjskim rządzie, na które Theresa May została wcześniej powołana, była pozycja ministra spraw wewnętrznych w 2010 roku. Piastując to stanowisko May umożliwiła policji swobodniejsze działanie w walce z przestępczością przy jednoczesnym ograniczeniu pensji policjantom oraz zlikwidowaniu korupcji w jej szeregach. Umocniła również granice Zjednoczonego Królestwa, wprowadzając restrykcje imigracyjne. Jednocześnie z piastowaniem funkcji ministra spraw wewnętrznych, pełniła również funkcję ministra ds. kobiet i równouprawnienia popierając kampanię na rzecz małżeństw tej samej płci.

Reklama

Poglądy przyszłej premier

Poglądowo Theresę May można określić zatem mianem liberalnego konserwatysty, z dużym pierwiastkiem socjalisty, co wybrzmiewało z jej ostatniego przemówienia, otwierającego wyścig po fotel premiera. Wymieniała często, że nie chce służyć grupom uprzywilejowanym, lecz całemu ogółowi społeczeństwa. Wypowiedziała również w czasie swojej przemowy walkę przeciwko niesprawiedliwościom społecznym do których zaliczyła biedę, gorsze traktowanie czarnoskórych przez wymiar sprawiedliwości, gorszy start w życie osób z niższych warstw społecznych itp. Deklaracja ta może być zatem zapowiedzią w większej lub mniejszej części opiekuńczych rządów.

Deklaracje w związku z Brexitem

Najważniejsze jednak są deklaracje Theresy May dotyczące Brexitu. Chociaż sama była jedną z twarzy obozu optującego za pozostaniem Wlk. Brytanii w UE, to podczas wspomnianego wcześniej przemówienia, przyszła premier zadeklarowała pełną wolę poszanowania werdyktu Brytyjczyków, którzy wybrali wyjście Wlk. Brytanii z Unii Europejskiej. Wykluczyła jakiekolwiek próby przeprowadzenia drugiego referendum czy też pozostania w UE mimo woli narodu.

May oprócz tego wyklarowała cały szereg równie pilnych kwestii, komunikując że: wybory powszednie nie powinny być przeprowadzane do 2020 roku, nie powinien być wprowadzany budżet ratunkowy i przede wszystkim - słynny artykuł 50 Traktatu Lizbońskiego nie powinien być uruchamiany przed końcem bieżącego roku, do czasu precyzyjnego określenia spójnej strategii negocjacyjnej Wlk. Brytanii z Unią Europejską. Liderka konserwatystów podkreśliła również, że priorytetem we wspomnianych negocjacjach będzie umożliwienie brytyjskim przedsiębiorcom w dalszym ciągu handlu w obrębie jednolitego rynku europejskiego przy jednoczesnej, większej kontroli nad przepływem ludzi.

Na koniec Theresa May zdradziła, że nie będzie na siłę dążyć do nadwyżki budżetowej do końca kadencji parlamentu i jeżeli przed rokiem 2020 będzie miała do wyboru ograniczenie wydatków publicznych, powiększanie długu państwowego lub zwiększenie podatków, to priorytetem będzie dla niej unikanie zwiększania presji podatkowej w celu nie obciążania gospodarki.

Reakcje rynku

Wybór Theresy May nowym liderem partii konserwatywnej, a także jej zbliżające się zaprzysiężenie na nowego premiera Wlk. Brytanii działa pozytywnie na pary z funtem. Funt brytyjski dziś stabilnie na poziomie 1,3250 dolara, po przyspieszonej decyzji o wyborze Theresy May na nowego premiera Wielkiej Brytanii.

Autor: Jakub Jurczyński - młodszy analityk rynków finansowych HFT Brokers

...........................

Wyzwania dla May, szansa dla Polski Theresa May ma reputację twardego negocjatora. Tym niemniej, reprezentuje ona także pragmatyczne podejście i jest świadoma, że nie będzie miała wolnej ręki w negocjacjach z Unią Europejską (UE). Jako premier, musi zmierzyć się z dwoma kluczowymi wyzwaniami na lokalnej scenie politycznej. Po pierwsze, w swoim gabinecie, będzie lawirowała między zwolennikami opuszczenia i pozostania UK w UE. May dobrze wie, że najbardziej kompetentni brytyjscy politycy należą do obozu zwolenników pozostania w UE, więc będzie musiała brać ich opinię pod uwagę. W przeciwnym wypadku, zostanie szybko zmuszona do zwołania wcześniejszych wyborów, które zwiększą niestabilność polityczną w UK oraz będą miały negatywny wpływ na wzrost gospodarczy. Po drugie, jej pozycja może zostać zakwestionowana w przypadku popełnienia jakichkolwiek politycznych błędów. Nie została ona bowiem wybrana ani przez brytyjskich obywateli ani przez wszystkich członków Partii Konserwatywnej. Została mianowana premierem przez wąskie grono decydentów w partii, dlatego też będzie musiała poradzić sobie z brakiem pełnej legitymacji władzy. Theresa May musi także stawić czoło dwóm wyzwaniom w negocjacjach z UE. Jest świadoma, że będą trwać one ponad dwa lata, mimo tego, że unijne traktaty wskazują na krótszy okres. Takie kwestie, jak imigracja i usługi finansowe, z pewnością potrzebują więcej czasu na negocjacje i osiągnięcie ostatecznego porozumienia. Bardzo prawdopodobne, że May będzie zwlekać z uruchomieniem artykułu 50 tak długo jak to możliwe. Dlatego znajdzie się pod rosnącą presją ze strony innych europejskich państw. Dodatkowo, bez względu na ostateczny kształt umowy z UE, gospodarcze korzyści wynikające z niej będą mniejsze niż te z tytułu członkostwa w UE. Stanie się to źródłem frustracji wśród Brytyjczyków, którzy zrozumieją, że zostali okłamani przez zwolenników Brexitu. Następczyni Davida Camerona znajduje się więc w niezwykle trudnej sytuacji, bez względu na to, co wydarzy się w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Brexit zmieni równowagę sił w UE. Niemcy zostaną jedynym liderem na kontynencie. Słabnie tandem francusko-niemiecki, zwłaszcza z uwagi na fakt, że prezydent Francji musi radzić sobie z wyzwaniami związanymi z kampanią prezydencką, która rozpocznie się wiosną 2017. W nadchodzącym czasie nie będzie istniała żadna siła, która mogłaby przeciwstawić się hegemonii Niemiec. Dotychczas to UK grało tę rolę. Oznacza to historyczną szansę dla Polski, która dotychczas reprezentowała podobne do UK stanowisko w kwestii integracji UE - decydenci w Warszawie mają szansę na zrównoważenie stanowiska Niemiec i Francji. Polska znajduje się w dobrej pozycji, aby równoważyć siłę Niemiec, ponieważ cieszy się wsparciem wielu krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Brexit to wielka polityczna szansa dla Polski, aby odegrać kluczową rolę w kształtowaniu polityki UE. Należy mieć nadzieję, że szansa ta nie zostanie zaprzepaszczona. Christopher Dembik, dyrektor ds. analizy makroekonomicznej w Saxo Banku
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: funt brytyjski | Wielka Brytania | Anglia | centrum uwagi | brexit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »