Włochy znowu straszą

Stabilność polityczna w Eurolandzie wydaje się coraz bardziej odległą perspektywą, zarówno we Włoszech jak i w Hiszpanii. Choć w tym ostatnim przypadku następstwa wcześniejszych wyborów nie musiały by być katastrofalne, gdyż populiści nie prowadzą w sondażach, to jednak rynek nie lubi niepewności, a obecne poparcie Podemos na poziomie 20 proc. przy udanej kampanii może dać partii więcej miejsc w parlamencie.

Stabilność polityczna w Eurolandzie wydaje się coraz bardziej odległą perspektywą, zarówno we Włoszech jak i w Hiszpanii. Choć w tym ostatnim przypadku następstwa wcześniejszych wyborów nie musiały by być katastrofalne, gdyż populiści nie prowadzą w sondażach, to jednak rynek nie lubi niepewności, a obecne poparcie Podemos na poziomie 20 proc. przy udanej kampanii może dać partii więcej miejsc w parlamencie.

Obecnie największym zmartwieniem dla rynków jest dalszy rozwój sytuacji politycznej we Włoszech. W związku z brakiem możliwości utworzenia rządu od marcowych wyborów nawet wstępnie zawiązująca się koalicja zaczyna wspierać możliwość kolejnych wyborów we wrześniu. Populiści podbudowani wzrostem poparcia w sondażach zaczęli sprzyjać takiemu rozwiązaniu, gdyż mogłoby dać im jeszcze więcej mandatów.

W reakcji na te doniesienia w dniu wczorajszym wystrzeliły rentowności włoskich papierów. W połączeniu w nieprzewidywalną polityką Donalda Trumpa zarówno wobec planowanego spotkania z Kim Dzong Unem, jak i dalszych stosunków handlowych z Chinami, nie sprzyja to ryzykownym aktywom. O poranku niemiecki Dax pogłębił ubiegłotygodniowe minima na 12800 pkt., co może poskutkować zejściem w kierunku 12600 pkt. Notowania kontraktu terminowego na S&P 500 z kolei osuwają się w kierunku dolnego organiczna ostatniej konsolidacji na 2700 pkt.

Reklama

Wzrost awersji do ryzyka skutkuje aprecjacją japońskiej waluty i spadkiem kursu USDJPY poniżej 109. W kontekście rozwoju sytuacji politycznej na południu Europy pod presją wciąż znajdują się notowania wspólnej waluty. Eurodolar pogłębił wczorajsze minima i znajduje się już praktycznie na tych z listopada. Dalsze spadki w pierwszej kolejności otworzyłoby drogę na 1.15, co w kontekście wciąż silnego dolara wydaje się całkiem możliwe.

Amerykańska waluta o poranku zyskuje wobec większości głównych walut i zakładając wysokie momentum wzrostowe w gospodarce może jeszcze wspierać dolara. W związku z najbardziej gołębim nastawieniem wśród członków FOMC rynek zignorował dzisiejsze komentarze Bullarda z St. Louis Fed, który uważa, że Fed powinien ostrożnie podchodzić do kolejnych podwyżek stóp procentowych, a wciąż niskie stopy procentowe w Eurolandzie czy Japonii stawiają pod wątpliwość zasadność dalszych podwyżek. Po wczorajszych pustkach w kalendarium dziś sytuacja nieco się poprawi. W godzinach popołudniowych opublikowany zostanie indeks cen nieruchomości Case-Shiller, wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board oraz regionalny wskaźnik koniunktury gospodarczej z Dallas.

Rafał Sadoch

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »