Złoty dzień po obniżce stóp

Eurodolar oscyluje w okolicach 1,1020. W istocie testowana już była, przynajmniej w przybliżeniu, linia 1,10, co jest dość symboliczne. Naturalnie może się ona okazać na pewien czas istotnym wsparciem z psychologicznego punktu widzenia. Z drugiej strony, okrągłe liczby nie są na forexie żadną nienaruszalną świętością, więc nie ma powodu, by wykluczać dalsze spadki.

Eurodolar oscyluje w okolicach 1,1020. W istocie testowana już była, przynajmniej w przybliżeniu, linia 1,10, co jest dość symboliczne. Naturalnie może się ona okazać na pewien czas istotnym wsparciem z psychologicznego punktu widzenia. Z drugiej strony, okrągłe liczby nie są na forexie żadną nienaruszalną świętością, więc nie ma powodu, by wykluczać dalsze spadki.

Zauważmy, że - jak dziś poinformował Mario Draghi - 9 marca rusza skup obligacji w ramach QE. Choć czynnik ten był już wiele razy dyskontowany, to jednak jest on przecież, generalnie rzecz biorąc, osłabiający dla euro (więcej towaru, w tym wypadku euro, na rynku - niższa jego cena). Z drobniejszych, bardziej tymczasowych kwestii wspomnieć można o słabym odczycie porannym na temat styczniowych zamówień w przemyśle w Niemczech. Rezultat to w szczególności spadek o 3,9 proc. m/m, gdy zakładano spadek tylko o 1 proc. W relacji rocznej zamówienia zmniejszyły się o 3 proc. r/r (bez dopasowania sezonowego) oraz o 0,1 proc. po korekcie o liczbę dni roboczych.

Reklama

Jak wiadomo, post factum da się zwykle wyjaśnić wiele rzeczy na rynku forex. Generalnie rzecz biorąc, obniżka stóp - i to większa przecież od ogólnych przewidywań rynkowych - powinna po prostu mocno osłabić złotego. Część graczy stara się jednak dyskontować przyszłość, nawet daleką, wspierając się zapewnieniem RPP o tym, że obniżka była już ostatnią. Co ciekawe, złoty jest nader mocny do euro mimo faktu, że np. rentowność polskich obligacji dziś rośnie, a więc spada ich cena. Kurs EUR/PLN po 16:00 to ok. 4,1366. Minima, przetestowane już wczoraj, to 1,1290 (w przybliżeniu zatem 1,13). Ta linia może się obronić, choć teoretycznie możliwe jest, że gracze podejmą próbę ruchu w kierunku 4,10 czy nawet minimów z lata roku 2014 (4,0885). Sytuacja jest dość napięta: QE i pewnego rodzaju ogólna tendencja na EUR/PLN przemawiałyby za takim scenariuszem, natomiast np. niskie stopy w Polsce i wrażliwość złotówki na wszelkie czynniki ryzyka - przeciw niemu. Mimo wszystko obecne ceny euro są bardzo przyzwoite w kontekście ostatnich miesięcy.

Na USD/PLN widzimy kurs 3,75, utrzymują się więc wysokie poziomy tej pary, a dolar jest mocny. To nic dziwnego, biorąc pod uwagę sytuację na EUR/USD. Tymczasem zamówienia w amerykańskim przemyśle wypadły ujemnie (-0,2 proc. m/m, zakładano 0,3 proc. na plusie), zaś dynamika zamówień na dobra trwałe wpisała się w prognozę (2,8 proc. m/m). Wniosków o zasiłek napłynęło 320 tys., dużo więcej niż się spodziewano. Owszem, w tej sytuacji EUR/USD idzie nieco do góry, ale są to skromne ruchy, w kierunku 1,1050. Tymczasem za pierwszy opór wypada uznać 1,1110 - 1,1115, następnie zaś okolice 1,1160.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »