Niemcy: Prasa ostrożnie o wynikach szczytu strefy euro

Nowy program ratunkowy dla Grecji, uzgodniony na czwartkowym szczycie strefy euro, pozwoli odetchnąć, ale nie kończy kryzysu - ocenia w piątek niemiecka prasa. Za sukces kanclerz Angeli Merkel uznano zapowiedź udziału prywatnych wierzycieli w ratowaniu Grecji.

W czwartek przywódcy 17 krajów strefy wspólnej waluty uzgodnili w Brukseli nowy program pomocy dla Aten o wartości 109 mld euro, do którego dołoży się jeszcze sektor prywatny. Wkład banków i towarzystw ubezpieczeniowych ma wynieść nawet 50 mld euro.

Dziennik gospodarczy "Financial Times Deutschland" pisze o "małym przełomie" w walce z kryzysem zadłużenia w strefie euro. "Godne pochwały jest to, że po niemiecko-francuskim sporze w Brukseli w ogóle doszło do porozumienia z konkretnymi decyzjami. Pani kanclerz (Angela Merkel) może zaliczyć do swoich sukcesów udział prywatnych wierzycieli w pomocy dla Grecji, o co miesiącami walczyła" - ocenia "FTD".

"Druga dobra wiadomość: Grecja zostanie de facto wyłączona z rynku kapitałowego na dekadę. Mówiąc obrazowo, chory kraj zostanie przeniesiony z oddziału intensywnej opieki medycznej na oddział rehabilitacyjny. Trzeci plus: Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) może otwierać prewencyjne linie kredytowe" - komentuje dziennik.

Reklama

Zastrzega, że "problem zadłużenia Grecji nie został rozwiązany, a całkowitego długu nie zmniejszono. "Tylko bieżące ciężary będą mniejsze, jeśli kraje UE nie będą wreszcie żądać wysokich odsetek za kredyty pomocowe. Głównym problemem jest to, że - jak pokazuje doświadczenie - rynki liczą szybko i bez litości (...) Słaby punkt porozumienia już jest widoczny. Fundusz ratunkowy nie został zwiększony i można wątpić, czy 440 mld euro wystarczą, bowiem dla Włoch nie znaleziono w Brukseli rozwiązania. Jesienią może być gorąco" - ocenia "FTD".

Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że "europejski kryzys zadłużenia został zahamowany na chwilę, ale nie rozwiązany". "Może on zajmować rynki finansowe jeszcze przez kilka lat (...) Recesje w krajach kryzysowych, idące w parze z przymusem wprowadzenia reform, będą dalej obciążeniem dla rynków kredytowych" - prognozuje gazeta.

W ocenie dziennika "Die Welt" wynik czwartkowego szczytu można uznać za "pocieszającą niespodziankę, biorąc pod uwagę oczekiwania ostatnich dni". Jednak szklanka jest również w połowie pusta. Celem szczytu było ograniczenie obaw przed rozszerzeniem się kryzysu na kolejne kraje. Wątpliwe, czy to się udało" - ocenia "Welt". Jak dodaje, także restrukturyzacja greckiego długu jest zbyt ograniczona, by ponownie zapewnić wypłacalność Grecji. "Kraj ten pozostanie na garnuszku partnerów ze strefy euro" - ocenia dziennik.

Według komentatora "Die Welt" rozszerzenie kompetencji EFSF, który będzie mógł skupować obligacje na rynku wtórnym, jest "kolejnym krokiem w kierunku unii transferowej".

- - - - -

Hiszpańska prasa z ulgą przyjęła decyzje, zawarte podczas antykryzysowego szczytu w Brukseli. Zdaniem komentatorów, na porozumieniu dotyczącym drugiego pakietu pomocowego dla Grecji zyskuje cała Unia Europejska, a przede wszystkim euro.

"Europejski Plan Marshalla" - napisał dziennik El Mundo. Jego zdaniem "Europa zareagowała późno i bez pośpiechu, ale pożar został ugaszony. Zanim skończył się szczyt, hiszpańskie 10-letnie obligacje zyskały na wartości" - czytamy w El Mundo.

"Rządzi euro" - to tytuł z El Pais. "Szefowie rządów i ministrowie finansów nareszcie zrozumieli, że dotychczasowe mechanizmy ratowania krajów pogarszały ich sytuację. Trzeba jednak pamiętać, że Europa potrzebuje silnych instytucji a nie tylko paktów między Francją a Niemcami - pisze El Pais.

"Kto wygrywa, kto przegrywa?" - pyta El Publico i podkreśla, że wielką wygraną wczorajszych decyzji jest cała strefa euro, nie tylko Grecja.

- - - - -

Jako długo oczekiwany zryw przywódców europejskich ocenia w piątek francuska prasa czwartkowe porozumienie eurogrupy w sprawie nowej pomocy dla Grecji. Media nad Sekwaną zastanawiają się jednak, czy do kompromisu nie doszło zbyt późno.

W komentarzach francuskich powtarzają się słowa: "zryw Europy" oraz "upadek tabu". Uznanie częściowej niewypłacalności Aten, złagodzenie kolosalnych długów greckich, obietnica europejskiego planu Marshalla, zamontowanie bariery dla rozprzestrzeniania się "pożaru" w innych państwach strefy euro - wylicza prasa nad Sekwaną postanowienia czwartkowego szczytu w sprawie Grecji.

Według dziennika ekonomicznego "Les Echos", tym razem państwa eurogrupy wyszły poza rolę "zwykłych strażaków", gaszących grecki pożar, przyjmując dalekowzroczne rozwiązania. Gazeta uważa, że na brukselskim szczycie "dokonano trzech małych rewolucji".

Pierwszą z nich jest - jak zauważa dziennik - obniżenie do 3,5 proc. odsetek dla państw korzystających z pomocy eurogrupy, a więc nie tylko Grecji, ale także Irlandii i Portugalii. "Jest to transfer bogactwa i prawdziwa solidarność między europejskimi podatnikami" - ocenia gazeta.

"Poza tym (na brukselskim szczycie) zbliżono się do systemu euroobligacji. I wreszcie, Europejski Fundusz Stabilności Finansowej, będzie interweniował prewencyjnie, a nie tylko wtedy, gdy płomienie już szaleją (...). To potężna broń przeciw spekulacji" - podkreśla "Les Echos".

Według konserwatywnego "Le Figaro", ryzyko zarażenia greckim krachem innych państw eurogrupy zmusiła wreszcie przywódców do "odważnych" decyzji. Gazeta podkreśla, że pod naciskiem prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego niemiecka kanclerz Angela Merkel ustąpiła w kluczowych spornych kwestiach, przede wszystkim w sprawie złagodzenia warunków spłaty greckiego długu.

"Angela Merkel pojęła w końcu, że są granice wyrzeczeń, które można narzucić Grekom" - pisze "Le Figaro". "Wiele będzie zależeć od zastosowania ogłoszonych decyzji, ale przyjęte rozwiązanie dostarcza dawkę tlenu innym, zagrożonym przez rynki gospodarkom, Irlandii, Portugalii, ale przede wszystkim Włochom i Hiszpanii" - ocenia dziennik.

Jednocześnie francuska prasa zastanawia się, dlaczego tak długo trzeba było czekać na dalekowzroczne porozumienie w sprawie kryzysu eurogrupy. "«Za pięć dwunasta» to nie tylko przybliżona godzina, o której francuski prezydent i Angela Merkel zakończyli swoje spotkanie (w środę w Berlinie - PAP), ale w ten sposób można także określić ryzyko, jakie fiasko (tych negocjacji) miałoby na rynki finansowe" - pisze "Les Echos".

Także lewicowy dziennik "Liberation", który nazywa brukselski szczyt "historycznym zrywem", wyraża wątpliwości, czy decyzje nie przyszły za późno. "Gdyby przyjęto je osiemnaście miesięcy temu, takie porozumienie zatrzymałoby wszelkie kaprysy spekulacyjne. Dziś (...) nikt nie może z pewnością twierdzić, że tak się stanie" - kwituje "Liberation".

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »