"DGP": 6 mln emerytów dostanie jednarazową dopłatę
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" jeszcze w tym roku nie można wykluczyć wypłaty jednorazowych dopłat do emerytur w wysokości 400 zł. To jeden z pomysłów skorzystania z budżetowej pożyczki dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wypłata ma dotyczyć 6 mln naszych emerytów.
"Wypłata dodatków jeszcze we wrześniu? Z naszych rozmów z członkami rządu wynika, że takiego wariantu nie można wykluczyć. To kwestia decyzji politycznej" - napisano w "DGP".
"Jednorazowe dodatki dla emerytów to jeden z pomysłów, jakie analizuje rząd w ramach całej palety działań, które miałyby pozwolić Polakom odczuć, że skończył się kryzys" - dodano.
"DGP" wskazuje, że operacja taka pochłonęłaby ok. 3 mld zł i nie ma jej w planie finansowym FUS. Dodatki można by jednak sfinansować budżetową pożyczką dla FUS.
"Zwiększenie zwykłej dotacji raczej nie wchodzi w grę, bo oznaczałoby konieczność powiększenia deficytu budżetowego i związanej z tym spektakularnej nowelizacji budżetu" - napisano.
"Co innego pożyczka. Tegoroczny limit na ten cel to 12 mld zł, z czego na razie został wykorzystany nieco ponad 1 mld zł. Rząd zamierzał w tym roku pożyczyć FUS-owi 2,2 mld zł na jego bieżącą działalność (czyli wypłatę świadczeń). Do wyczerpania puli droga więc daleka, dodatkowe 3 mld zł z pewnością by się w niej zmieściły" - dodano.
"DGP" podkreśla, że potrzebna byłaby jednak ustawa wprowadzająca dodatki, która zmieniałaby także budżet, ale byłaby to korekta planu finansowego FUS, który jest załącznikiem do ustawy budżetowej, a nie tekstowej części ustawy.
"Sfinansowanie jeszcze w tym roku wypłaty dodatków emerytalnych i tak oznaczałoby wzrost deficytu finansów publicznych - w tym przypadku o ok. 0,2 proc. PKB" - napisano.
Według "DGP" pomysł wypłat 400-złotowych zasiłków jeszcze w tym roku ma jednak przeciwników w rządzie i bardziej prawdopodobny scenariusz to przesunięcie wypłat na przyszły rok, choć potrzebna jest do tego specjalna ustawa.
"Na procedowanie takiego projektu w rządzie szanse są nikłe. (...) Jak wynika z naszych informacji żadne szczegółowe prace przygotowujące ustawę na ten temat w rządzie się nie toczą" - napisano.
"Alternatywą mógłby być projekt poselski" - dodano.
PAP
_ _ _ _ _ _
Przyszłoroczna waloryzacja emerytur i rent może być korzystniejsza niż wynikająca z ustawy. Obecny wskaźnik wzrostu płac oznaczałoby bardzo niskie podwyżki świadczeń.
Przyszłoroczna waloryzacja emerytur i rent może być korzystniejsza niż wynikająca z ustawy. Pozostawienie przyszłorocznego wskaźnika na ustawowym poziomie, czyli podwyżka o wskaźnik inflacji plus 20 procent wskaźnika wzrostu płac oznaczałoby bardzo niskie podwyżki świadczeń.
Według ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, podwyższanie emerytur może odbywać się na różne sposoby.
Zaznaczył, że nie wyklucza rozwiązań, które już miały miejsce w historii, czyli waloryzacji kwotowo-procentowej, czy dodatków do świadczeń. Może być też waloryzacja kwotowa, więc możliwych rozwiązań jest bardzo dużo - zaznaczył minister. Dodał, że szczególnie ceni sobie waloryzację kwotowo-procentową.
Waloryzacja świadczeń była przedmiotem dyskusji w prezydium i na posiedzeniu plenarnym Komisji Trójstronnej do spraw Społeczno-Gospodarczych.
Obecni na ostatnim posiedzeniu pracodawcy opowiedzieli się za ustawowym sposobem podwyżki świadczeń. Ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski zaznaczył, że waloryzacja kwotowo-płacowa stałaby w sprzeczności z fundamentalną ideą reformy emerytalnej z 1999 roku czyli powiązania wysokości emerytury z kwotą wpłaconych składek.
Poza tym rodziłaby wyższe wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w perspektywie nie tylko przyszłego roku, ale na przestrzeni co najmniej 20 lat. Wyższe emerytury musiałyby być wypłacane aż do końca życia świadczeniobiorcy - dodał ekspert Pracodawców RP.
IAR