Morawiecki: Rząd chce wzmocnienia naszych oszczędności

W ciągu 2-3 miesięcy rząd zaproponuje program wzmocnienia polskich oszczędności - zapowiedział wczoraj wieczorem wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

Morawiecki wziął udział w dyskusji nad "Planem na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Fundację Solidarności Dziennikarskiej i Klub Ronina.

Mówił, że jednym z filarów opracowanego przez niego planu jest przyciągnięcie kapitału, ale także pobudzenie oszczędności wewnętrznych.

- My w ciągu najbliższych dwóch-trzech miesięcy zaproponujemy przekrojowy program wzmocnienia polskich oszczędności zarówno poprzez fundusze emerytalne, poprzez mechanizmy oszczędzania w bankach, firmach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych wszelkiego rodzaju - bezpiecznych, które budują długoterminowe oszczędności - mówił Morawiecki.

Reklama

Wicepremier poinformował, że w ramach prac nad programem pobudzania oszczędności będą też zaproponowane zmiany w III filarze emerytalnym.

- Te trzy elementy: IKE, IKZE i PPE prawie wcale nie działają. Łącznie kapitału zgromadzonego tam jest ok. 11,5 mld zł. Co to jest, jak my rocznie na ZUS wydajemy 200 mld zł? - powiedział szef resortu rozwoju. Według niego należy zdecydowanie rozbudować trzeci filar emerytalny poprzez różne mechanizmy, których będą dotyczyć przygotowywane propozycje.

Przyjęty w lutym "Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" przygotowany przez wicepremiera, ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, wskazuje na nowe kierunki działań państwa i nowe impulsy, które mają zapewnić polskiej gospodarce stabilny rozwój w przyszłości.

Zgodnie z programem odpowiedzialny rozwój ma się opierać na pięciu filarach: reindustrializacji, rozwoju innowacyjnych firm, kapitale dla rozwoju, ekspansji zagranicznej, zrównoważonym rozwoju społecznym i regionalnym.

Z opublikowanego w kwietniu badania Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami wynika, że jeżeli Polacy mieliby już w coś inwestować, to najchętniej angażowaliby pieniądze w nieruchomości (51 proc. wobec 47 proc. w styczniu), kruszce (28 proc. wobec 21 proc. w styczniu) oraz waluty (14 proc. wobec 18 proc. w styczniu). Jedynie 4 proc. wskazało, że zainwestowałoby w programy oszczędnościowe oparte na funduszach emerytalnych IKE i IKZE i był to o 2 pkt proc. gorszy wynik niż w styczniu.

Plan Morawieckiego przebija pierwszą pięciolatkę Gierka

Rekordowa kwota - blisko 700 mld zł Według najnowszych danych publikowanych przez NBP wartość detalicznych oszczędności trzymanych przez gospodarstwa domowe w bankach na koniec grudnia 2015 r. wynosiła 607 mld zł. Prognozujemy, że w I kwartale tego roku na lokatach będzie już niemal 650 mld zł (a dokładnie 649,8 mld zł), czyli o 6,12 proc. więcej niż na koniec ubiegłego roku i o 14,93 proc. powyżej stanu z I kwartału 2015 r. W kolejnych miesiącach tego roku kwartalne tempo wzrostu depozytów trochę wyhamuje i wyniesie: 0,84 proc. w drugim kwartale, 2,39 proc. w trzecim i 3,13 proc. w czwartym. Jednak w ujęciu rocznym, w porównaniu do analogicznych okresów 2015 r. przyrost zobowiązań banków wobec klientów detalicznych wyniesie od 13 do ponad 15 proc. Na koniec roku wartość depozytów osób prywatnych osiągnie rekordowy poziom 691,9 mld zł. Prognoza oparta jest na założeniu, że PKB utrzyma dynamikę zbliżoną do tej z 2015 r., giełda, po słabej pierwszej połowie roku, zacznie odrabiać straty, podobnie zachowa się również złoty, który po słabym początku, w dalszej części roku zacznie się umacniać. Raport NBP o stanie finansów gospodarstw domowych po I półroczu 2015 r. wskazuje, że Polacy oswoili się z myślą, że oprocentowanie lokat spada. Po pierwszej fali obniżek stóp przez RPP w 2013 r. bank centralny wskazywał na spadek długoterminowych depozytów i wzrost wartości gotówki trzymanej w portfelach przez Polaków, ale później pieniądze znowu zaczęły płynąć do banków. Od dwóch lat udział lokat długoterminowych, czyli o dłuższym okresie zapadalności niż rok ustabilizował się na poziomie 18 proc. wartości całego portfela depozytowego. Powód stałego zainteresowania lokatami bankowymi jest ciągle ten sam: to wciąż najbezpieczniejszy, najbardziej stabilny sposób lokowania oszczędności, wygrywający pod tym względem z alternatywnymi rozwiązaniami: akcjami, funduszami i surowcami. Zawirowania na wschodzących rynkach, a przede wszystkim słabość chińskiej gospodarki, największego konsumenta surowców na świecie, odbiła się na giełdowych kursach i notowaniach funduszy inwestycyjnych. Ceny tych aktywów (akcji notowanych na giełdzie i jednostek FI) są obecnie tak niskie, że warto zastanowić się nad dywersyfikacją oszczędności.

Przeciętny Kowalski w Polsce będzie zarabiał tyle, co przeciętny obywatel w UE za 15 lat - zapowiedział wcześniej wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem wdrożenie planu rozwoju będzie skutkowało coraz to lepszymi zarobkami.

- Najwięcej ludzi w Polsce zarabia dwa tysiące kilkaset złotych, czyli za mało. My poprzez nasz program zrównoważonego rozwoju (...) chcemy doprowadzić do dowartościowania tych miejsc pracy osób niżej zarabiających - powiedział Morawiecki. - Mamy głębokie przekonanie, że wdrożenie tego planu będzie skutkowało co roku coraz to lepszymi zarobkami coraz to większej liczby naszych obywateli - dodał.

Pytany, kiedy przeciętny Kowalski będzie zarabiał tyle, co przeciętny obywatel w UE, odpowiedział: "za 15 lat". Zaznaczył, że w planie rząd chce zwiększenia siły nabywczej pieniądza w Polsce z dzisiejszych 69 proc. średniej unijnej do średniej unijnej w 2030 r. - Będzie to tempo rekordowe w porównaniu do możliwości innych krajów, które gonią tę najbogatszą czołówkę - zaznaczył.

PAP

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »