Państwo dostanie od PGNiG 200 mln zł. Wchodzi nowy podatek od wydobycia gazu i ropy naftowej

Choć boom na gaz łupkowy zakończył się fiaskiem, to nie oznacza to, że nie pozostawi żadnego śladu. Ten ślad to około 200 mln zł wpływów do budżetu ze strony PGNiG. Spółka będzie bowiem płatnikiem tzw. podatku od wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego.

Choć boom na gaz łupkowy zakończył się fiaskiem, to nie oznacza to, że nie pozostawi żadnego śladu. Ten ślad to około 200 mln zł wpływów do budżetu ze strony PGNiG. Spółka będzie bowiem płatnikiem tzw. podatku od wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego.

O tym, że podatek będzie obowiązywał, wiadomo było już od sześciu lat. Nowa danina miała być pokłosiem boomu na gaz łupkowy. Rząd PO-PSL spodziewając się gwałtownego wzrostu wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż, przygotował także specjalną ustawę. Na jej mocy opodatkowane miały zostać zyski z eksploatacji niekonwencjonalnych złóż gazu ziemnego. Tyle że z różnych powodów ten plan nie wypalił. Nie oznacza to, że plany wprowadzenia nowego podatku spaliły na panewce.

Co więcej, początkowo nowa danina miała obowiązywać od początku 2020 roku. Teraz wiele wskazuje, że będzie to już przyszły rok. Gotowy jest już projekt podatku. Firmy wydobywające gaz i ropę naftową będą płacić odpowiednio 3 i 6 proc. przychodów ze sprzedaży tych surowców. Projektem rząd ma się zająć jeszcze w listopadzie.

Reklama

200 mln wpływów

Plany podatkowe rządu w odniesieniu do ropy naftowej i gazu ziemnego nie wpłynęły na wycenę spółek z branży. Dlaczego tak się stało?

- Podatek nie jest zaskoczeniem. To, że zacznie obowiązywać rok wcześniej, oznacza, że PGNiG szybciej zacznie wpłacać pieniądze do budżetu. O jakich kwotach mówimy? Wszystko będzie zależało od tego, jakie będą ceny surowców i co za tym idzie - przychody. Obecnie szacunkowa kwota to około 150-200 mln zł - mówi nam Katarzyna Włodarczyk z Pekao Investment Banking. (...)

Pierwszy dał przykład KGHM

W nieoficjalnych rozmowach z osobami związanymi z branżą podatek od ropy i gazu jest porównywany do tego, jaki od wydobycia miedzi i srebra płaci KGHM. - Po prostu państwo chce dodatkowo zarobić. Co więcej, nakładając podatek, nie musi się dzielić z akcjonariuszami - komentuje sytuację jeden z analityków.

Jednak w porównaniu z KGHM węglowodorowe wpływy będą dość znikome. W przypadku miedziowej firmy przy wysokich cenach miedzi miesięczny podatek był wyższy niż całoroczne wpływy z podatku od wydobycia węglowodorów. (...)

Zdaniem naszych rozmówców podatek od wydobytych węglowodorów wejdzie w życie. - A potem będzie już funkcjonowała, bo który z rządów dobrowolnie zrezygnuje z kilkuset milionów złotych wpływów do budżetu - mówi jeden z naszych rozmówców.

Dariusz Malinowski

Więcej informacji na portalu wnp.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »