Piractwo nie popłaca
Chciałbyś obejrzeć film, który w Polsce nie doczekał się swojej premiery? Posłuchać najnowszego albumu ulubionego wykonawcy? Zagrać w bestsellerową grę komputerową? A może użyć programu do cyfrowej obróbki zdjęć? To wszystko możesz mieć zupełnie za darmo! Wystarczy, że wpiszesz odpowiednią frazę w wyszukiwarkę, odczekasz kilka chwil zanim plik zapisze się na dysku i już możesz się cieszyć z posiadania najnowszych produktów, jakie oferują wytwórnie z całego świata. Brzmi nieźle - ale czy to jest legalne? Jakie konsekwencje mogą ci grozić w sytuacji, gdy o twoim działaniu dowiedzą się organy ścigania? Wreszcie - w jaki sposób można uchronić się przed ewentualnymi konsekwencjami?
Należy zaznaczyć, iż wszystkie wymienione na wstępie pliki są "utworami" w rozumieniu art. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W praktyce oznacza to, że jedynie autor posiada pełnię praw związanych z rozporządzaniem oraz pobieraniem wynagrodzenia za ich używanie. Jeśli prawa twórcy zostaną w istotny sposób naruszone, to ma on różne możliwości. Może domagać się zaprzestania wykonywania szkodliwych działań, zadośćuczynienia za poniesione szkody, wydania korzyści uzyskanych przy rozpowszechnianiu utworu, bądź przywrócenia stanu sprzed naruszenia (przy czym to autor ocenia szkody, jakich doznał).
Wobec powyższego, aby uniknąć przykrych konsekwencji, powinniśmy mieć absolutną pewność, że dane materiały zostały udostępnione za wiedzą i zgodą autora.
Taką możliwość dają liczne portale internetowe, które obok pliku zamieszczają dane dotyczące jego twórcy, pochodzenia oraz określają sposób korzystania (licencję) z danego produktu. Czasami pliki udostępniają również sami twórcy, np. w 2009 r. zespół Radiohead opublikował w całości swój nowy album, zezwalając jednocześnie na jego nieograniczone kopiowanie i rozpowszechnianie w sieci. Istnieją również portale umożliwiające bezpłatne obejrzenie filmu czy serialu bez konieczności jego ściągania (czy naprawdę musisz być właścicielem jednej z kopii?).
W takim przypadku istotnym wydaje się być jeden czynnik - źródło, z jakiego dany plik pochodzi. Należy bowiem wspomnieć, iż ustawa o prawie autorskim dopuszcza tzw. "dozwolony użytek chronionych utworów" w zależności od tego, skąd one pochodzą, w jaki sposób oraz w jakich okolicznościach są używane (oddział 3 wspomnianej ustawy). I tak, stosując prawo dozwolonego użytku mogę pożyczyć płytę CD z "kręgu osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego" (art. 23 ust. 2), skopiować ją i korzystać z niej w ramach "użytku osobistego". W takim ujęciu, jeśli ściągniemy plik udostępniany przez osobę, z którą wymieniamy poglądy na łamach forum internetowego - a plik pochodzi z oryginalnego źródła - teoretycznie nie popełniamy przestępstwa.
Wspomniana reguła nie dotyczy jednak programów komputerowych, za które należy uznać gry - takich plików należy się więc bezwzględnie wystrzegać, ponieważ ich ściąganie traktowane jest jak kradzież (grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - art. 272 k.k.), jeśli dokonywane jest ono w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Internet oferuje nam olbrzymie możliwości, czy jednak warto korzystać ze wszystkich? Czy dla świętego spokoju nie lepiej za trud autora po prostu zapłacić, zwłaszcza gdy konsekwencje mogą okazać się bardzo dotkliwe?