Polska zmienia paradygmat energetyczny

Bezpieczeństwo energetyczne jest pojęciem złożonym i trudnym do jednoznacznego zdefiniowania. W obliczu zmieniających się rynkowych warunków i rosnącego zapotrzebowania na energię, potrzeba stworzenia synkretycznego systemu, opartego o wielość i różnorodność dostaw, staje się kwestią szczególnej wagi.

Zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego stało się kluczowym zagadnieniem polityki wewnętrznej i międzynarodowej wielu krajów, w tym Polski. Mając na uwadze ograniczony dostęp do surowców naturalnych na terenie RP, niezbędne jest importowanie nośników energii od zewnętrznych podmiotów.

Często słyszy się, że sektor energetyczny jest kluczowy dla rozwoju i sprawnego funkcjonowania państwa, a zapewnienie ciągłości i pewności dostaw energii działaniem strategicznym szczególnej wagi. W oparciu o powyższe - monitorowanie stanu bezpieczeństwa energetycznego powinno mieć charakter stały, uwzględniając przy tym zarówno czynniki wewnętrzne (stan eksploatacji rodzimych złóż naturalnych, średni czas użytkowania infrastruktury energetycznej, np. bloków energetycznych, wzrost zapotrzebowania na energię na przestrzeni lat), jak i zewnętrzne (ogólne tendencje na rynku, prawdopodobieństwo zmian w rozkładzie sił politycznych na świecie, wojny, katastrofy naturalne, itp.).

Reklama

Uwarunkowania przeszłości

Najistotniejszymi czynnikami zapewniającymi bezpieczeństwo energetyczne kraju są: dywersyfikacja źródeł dostaw nośników energii i zróżnicowany wewnątrzpaństwowy bilans energetyczny (różny procentowy udział nośników w ogóle wywarzanej energii).

Sektor energetyczny w Polsce, nie jest modernizowany od bardzo długiego czasu (średni okres eksploatacji bloków energetycznych to prawie 30 lat). Wzrost zapotrzebowania na energię w połączeniu z nieadekwatnym stanem infrastruktury (wytwórczej, przesyłowej) sprawia, że Polska przez najbliższe lata dalej będzie uzależniona w dużym stopniu od zewnętrznych dostaw (obecnie prawie 92 proc. ropy i prawie 70 proc. gazu importujemy z Federacji Rosyjskiej). Przy kształtowaniu się przyszłych paradygmatów energetycznych kraju znaczenie będą miały dwie kwestie.

Po pierwsze, niezbędne jest stworzenie systemu dostaw z wielu podmiotów. Po drugie, Polska w strategii rozwoju energetycznego kierować musi się także wytycznymi UE. Wiąże się to z egzekucją do 2020 roku wymogów pakietu 3x20 proc. Obecne wypełnienie każdego z nich nie jest możliwe do realizacji w tym: ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 20 proc. w stosunku do 1990 roku, zużycie energii ograniczone o 20 proc., co bezpośrednio wiąże się z poprawą efektywności energetycznej, zwiększenie do 20 proc. udziału OZE w bilansie energetycznym kraju.

Nie bez znaczenia przy ustalaniu strategii jest zwiększenie efektywności energetycznej gospodarki, co idzie w parze z zmniejszeniem energochłonności. Czynników mobilizujących do wprowadzania polityki oszczędności może być wiele. Warto zwrócić uwagę na wpływ cen energii w procesie zmniejszania jej zużycia. Spadek cen wpływa znacznie na wzrost konsumpcji, co wynika z jej dostępności. Wzrost cen powoduje, że coraz częściej mówi się o niewystarczającej mocy energetycznego sektora dla zaspokojenia potrzeb, co w przyszłości miałoby wiązać się z przerwami w jej dostawie (energy pik). Oprócz tego szczególną rolę w mobilizacji praktyk pro oszczędnościowych odgrywa państwo, które poprzez akcję edukacyjną i promującą aktywnie oddziałuje na środowisko przemysłowe i społeczne.

Fundamentalnym aspektem przyszłej polityki energetycznej Polski jest węgiel, który traktuje się jako gwarancję bezpieczeństwa energetycznego kraju. Warto jednak podkreślić, że koszt wydobycia jest wysoki (mimo, że koszt pozyskania energii niski), a proces niebezpieczny i wiąże się z degradacją środowiska naturalnego. O znaczeniu węgla w polskiej energetyce świadczy fakt, że w 2008 roku prawie 90 proc. energii elektrycznej było wytworzone przy jego pomocy (w. kamienny 55 proc., w. brunatny - 35 proc.). Niemniej, ze względu na konieczność ograniczenia dwutlenku węgla (związku z dyrektywą UE) udział węgla w bilansie energetycznym powinien się stopniowo zmniejszać.

Oprócz tego coraz częściej mówi się, że przy obecnym poziomie wydobycia - zasobów już eksploatowanych, albo przeznaczonych do eksploatacji wystarczy do 2035 roku. Nie oznacza to, że nie ma innych złóż, jednakże ich eksploatacja może wiązać się z wyższym kosztem, przez co będzie nieopłacalna w porównaniu z importem innych nośników energii. Szczególnie istotnym aspektem jest także ochrona środowiska naturalnego i opracowanie koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju. Zależność sektora energetycznego od dostaw węgla może być zmniejszona na rzecz rozbudowy OZE. Niemniej, horyzont czasowy do pełnej implementacji infrastruktury jest dość długi. Pozostaje zatem w dalszym stopniu import ropy i gazu od zagranicznych podmiotów. Jak jednak zniwelować negatywny wpływ uzależnienia Polski od trendów na rynku surowców (spore wahania ceny) i zmian geopolitycznych, itp.

Rozwiązaniem jest dywersyfikacja

Nasilające się regulacje UE w kwestii emisji dwutlenku węgla dyskwalifikują w długim horyzoncie czasowym dalsze wykorzystanie węgla jako substrat energetyczny. W porównaniu z innymi nośnikami energii: ropą naftową - 74.07 kg CO2/GJ, gazem ziemnym - 56,1 kg CO2/GJ emisja dwutlenku węgla jest znacznie wyższa: węgiel kamienny - 94,6 kg CO2/GJ, brunatny - 101,2 kg CO2/GJ.

Rozwiązaniem problemu bezpieczeństwa energetycznego może być zatem dywersyfikacja struktur energetycznych i dostaw rozumiana w kontekście różnicowania geograficznego, jak i stricte surowcowego. Strategiczny plan rozwoju polskiej energetyki opiera się na wzroście znaczenia gazu w bilansie energetycznym.

Polska stawia na gaz

Mając na uwadze perspektywę wzrostu znaczenia błękitnego paliwa w polskiej energetyce podjęto stosowne kroki w tym kierunku. Z jednej strony tworzona jest infrastruktura do regazyfikacji LNG, przesyłu i dystrybucji gazu. Istotnym aspektem przemawiającym za tego typu działalnością jest założenie, że uda się zaspokoić zapotrzebowanie krajowe wykorzystując do tego gaz pochodzący z: wydobycia z rodzimych źródeł (przyjmując zapotrzebowanie na poziomie 14,4 mld m3 i wydobyciu rzędu 5,2 mld m3, co stanowi jedną trzecią wymaganej ilości).

Część w dalszym stopniu importowana byłaby z Rosji, a reszta sprowadzana z dowolnego miejsca na świecie w postaci skroplonej do terminala LNG. Argumentem przemawiającym za słusznością podjętej inicjatywy jest fakt, że obecnie dwie trzecie zapotrzebowania na gaz zaspokajane jest przez kupno gazu z Rosji, za który płaci nasz kraj jedną z najwyższych cen w Europie.

Nie trudno przy tym wyobrazić sobie, mimo stopniowego ocieplenia relacji polsko rosyjskich ponownie sytuację, jak tę z 2009 roku, kiedy Gazprom całkowicie wstrzymał tranzyt gazu przez Ukrainę. Przy dywersyfikacji dostaw gazu, w dalszym stopniu czynnik polityczny będzie odgrywał istotną rolę, jednakże w znacznie mniejszym stopniu niż obecnie. Jednoznaczne stwierdzenie od jakich państw Polska powinna uzależnić się od dostaw gazu jest dzisiaj niezmiernie trudne. Należy podkreślić, że nie ma państwa, które byłoby w pełni samowystarczalne, jeśli chodzi o energetyczny sektor. Zatem, problemem nie jest sam proces zależności, bo ta jest nie do uniknięcia, ale jej stopnia i podmiotów zależnych. Zależność obustronna - współzależność, która sama w sobie jest rozwiązaniem, gdyż wiąże ekonomicznie oba podmioty. W oparciu o powyższe Rosja nie jest złym handlowym partnerem. Zbyt często przy ocenie relacji ze Wschodnim Partnerem do głosu dochodzą emocje. Obawy polityczne można ograniczyć poprzez dobrze napisaną umowę, z uwzględnieniem odpowiedniej długości czasowej, co jest także gwarancją ceny.

Energetyczna niezależność?

Rozwój techniczny i technologiczny otwiera przed energetyką zupełnie nowe możliwości. Budowanie strategii bezpieczeństwa kraju oprzeć można dzisiaj na trzech zupełnie różnych sposobach pozyskania energii: gaz łupkowy, energia atomowa i OZE. Każdy z nich wywołuje mieszane odczucia strachu lub aprobaty, a ich szersze wykorzystanie wiąże się z przeprowadzeniem społecznej dyskusji o korzyściach i niebezpieczeństwach związanych z ich implementacją. W szczególności gaz łupkowy, jego wydobycie, które wiąże się z degradacją środowiska naturalnego i budowa elektrowni atomowej wywołują skrajne emocje społeczeństwa.

Katastrofy i awarie reaktorów, np. ostatnia w Fukushimie dodatkowo nasilają odgłosy sprzeciwu. Wykorzystanie wspomnianych nośników energii jest jednak na tyle atrakcyjne pod względem możliwości energotwórczych, że koniecznością jest podjęcie starań prowadzących do zestawienia pełnego spisu wszystkich "za" i "przeciw". Jedną z podstawowych zasad dywersyfikacji sektora energetycznego jest różnicowanie paradygmatów energetycznych, co bezpośrednio ma wpłynąć na wzrost konkurencyjności, wymuszającej wzrost efektywności i ściśle wiążącej się z wykorzystywaniem innowacyjnych technologii. Jest to o tyle ważne, że na rynku wewnętrznym konkurencyjność sprzyja obniżaniu cen (na rynkowych zasadach popytu i podaży) i nie prowadzi do monopolizacji sektora. Z perspektywy zewnętrznych partnerów gospodarczych natomiast konkurencyjność rozpatrywać można jako "kartę przetargową" przy określaniu wieloletnich umów handlowych.

Z tego też powodu, w 2007 roku pierwsze wzmianki o gazie łupkowym wywołały ogólnonarodową falę optymizmu. Często powtarzano, że ogromne pokłady "błękitnego paliwa" rozwiążą energetyczny problem Polski, a może nawet nadwyżki pozwolą na załatanie dziury budżetowej. Dzisiaj, po pierwszych próbnych odwiertach (pierwsze koncesje przyznano już w 2007 roku) i badania geologicznych można ocenić wierność wstępnych prognoz. Czy zostało coś z optymizmu sprzed sześciu lat? Najnowsze dane dosyć mocno tłumią początkowy entuzjazm. W planach jest jeszcze wykonanie do 308 odwiertów do 2021 roku (122 obligatoryjne i 186 opcjonalnych na pasie Pojezierze-Lubelszczyzna, na obszarze ok. 90 tys. km kw.).

Wstępnie można jednak stwierdzić, że liczby, które dzisiaj się podaje przy ocenie rzeczywistych zasobów gazu łupkowego są znacznie mniejsze niż miało to miejsce na początku. W kwestii błękitnego paliwa, dostępnego dla celów wydobywczych zdania są podzielone. Jeszcze w 2011 roku prognozy określały wielkość zasobów nawet na 5,3 bln m3 (wg EIA - Amerykańska Agencja ds. Energii). Niewiele później mówiło się, że ta ilość może być nawet pięciokrotnie niższa. Najnowsze prognozy EIA natomiast są jeszcze skromniejsze i oscylują wokół wartości 38,1 mld m3 (przy obecnym zapotrzebowaniu wystarczy gazu na ok. 3 lata, a przy uwzględnieniu dywersyfikacji jego dostaw może maksymalnie na 10). Państwowy Instytut Geologiczny jest mniej pesymistyczny przy ocenie realnej wielkości złóż. W marcu br. podał, że ilość gazu łupkowego waha się od 346 do 768 mld m3 (wystarczyłoby na 35-65 lat). Przy podobnym stanie budowanie energetycznego bezpieczeństwa w oparciu wyłącznie o gaz jest pozbawione sensu. Sytuacji nie rozwiązuje także energetyka atomowa, która w Polsce wywołuje negatywne emocje i obawy o możliwe katastrofy i skażenie (Czarnobyl, Fukushima), przez co realna budowa reaktorów jest mało prawdopodobna. Polska zatem pozostanie najprawdopodobniej w małej grupie krajów, których sektor energetyczny nie będzie wspierany atomowo.

Proporcjonalnie wg możliwości

Zmiany jakie zachodzą w rodzimej energetyce są znaczne, jednakże wiążą się z ogromnymi nakładami kapitałowymi i czasem dla pełnej realizacji. Najważniejszą korzyścią płynącą z dywersyfikacji sektora energetycznego kraju jest wzrost jego konkurencyjności, otwarcie na nowe technologie i, co warte podkreślenia - zmiany w sposobie ich finansowania. Sektor energetyczny otwiera się powoli na kapitał prywatny, zmniejsza się rola państwa. Oczywiście państwo dalej zostanie strategicznym podmiotem w dużym stopniu decydującym o kształcie polityki energetycznej (wspomniane kwestie wydobycia gazu i energii atomu). Warto jednak podkreślić, że swoją niszę znaleźli także przedsiębiorcy i inwestorzy indywidualni.

Dotyczy to w szczególności OZE, a dyrektywy UE, nakazujące ograniczanie emisji CO2 sprawiają, że rynek energii odnawialnej będzie rozwijać się prężnie, co niewątpliwie wpłynie na całość polskiej energetyki. Rola państwa w dalszym stopniu pozostaje kluczowa w bardzo ważnym aspekcie prawidłowego funkcjonowania sektora. Niezbędne jest stworzenie odpowiednich praktyk wspierających rozwój OZE (zielone certyfikaty, wsparcie dla inwestorów, ulgi podatkowe) i opracowanie kampanii edukacyjno-informacyjnej o kształcie współczesnego sektora energetycznego. Obiektywnie oceniając prowadzoną politykę Polska nie powinna dążyć do niezależności energetycznej, ale budować podstawy bezpieczeństwa, w rozumieniu pewności i ciągłości dostaw nośników energii od zagranicznych podmiotów, z uwzględnieniem racjonalnego wykorzystania rodzimych pokładów węgla i gazu.

Bartosz Bednarz

miesięcznik KAPITAŁOWY
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »