Polskie firmy mogą zyskać na prosperity w Rumunii

Rumunia, po 10 latach od wejścia do Unii Europejskiej, stała się czarnym koniem wśród gospodarek unijnych. Według danych Eurostatu za III kw. 2016 r. jest liderem wśród państw członkowskich pod względem wzrostu PKB (+4,6 proc. r/r) i wynagrodzeń (+14,7 proc. r/r). Eksperci wskazują, że wzrost napędzany jest głównie wewnętrzną konsumpcją, co rodzi ogromne możliwości dla polskich dostawców towarów i usług.

Jak wynika z danych GUS, wartość polskiego eksportu do Rumunii wzrosła po 10. miesiącach 2016 r. o 10,4 proc. r/r i wyniosła 2 389 mln euro. Kraj ten jest już 14. najważniejszym odbiorcą polskich towarów, wyprzedzając w tym zestawieniu Ukrainę, Austrię czy Danię.

- To niewątpliwy sukces, bo choć wartość naszego eksportu do Rumunii przez lata systematycznie rosła, to jej pozycja w rankingu utrzymywała się w okolicach na 18.-20. pozycji - mówi Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału Akcenty, instytucji płatniczej realizującej i zabezpieczającej transakcje walutowe firm z Europy Środkowej, głównie eksporterów i importerów.

Reklama

- Myślę, że ten rynek będzie coraz ważniejszy dla polskiego eksportu. Rumunia to przecież 7. najludniejszy kraj członkowski, a przy tym najszybciej rosnąca gospodarka UE.

Doskonałe prognozy wskazują, że Rumunia pozostanie atrakcyjnym kierunkiem dla polskich firm. Nowy rząd zamierza bowiem kontynuować gospodarcze reformy. Według ambitnych planów niedawno powołanego ministra finansów, Viorela Stefana, w 2017 r. wzrost PKB powinien utrzymać się na poziomie powyżej 5 proc.

Ożywienie rumuńskiej gospodarki przekłada się na rosnący popyt i to w bardzo wielu branżach. Obecnie najważniejszymi kategoriami w polskim eksporcie na tym kierunku są maszyny i urządzenia mechaniczne oraz sprzęt elektryczny; gotowe artykułu spożywcze, napoje, alkohole i wyroby tytoniowe oraz metale nieszlachetne i artykuły z nich wykonane.

Spory udział w wywozie mają też środki transportu, materiały i artykuły włókiennicze, w tym głównie odzież, a także produkty przemysłu chemicznego oraz tworzywa sztuczne i kauczuk oraz artykuły z tych surowców.

Według ekspertów Akcenty, w tych kategoriach Polska powinna dalej rozwijać współpracę. Kierunkiem rumuńskim mogą się też zainteresować firmy z branży budowlanej i meblarskiej. Od marca tamtejszy rynek mieszkaniowy może się bardzo ożywić w związku z wprowadzeniem zerowej stawki VAT przy handlu nieruchomościami wartymi mniej niż sto tysięcy euro.

Pod znakiem zapytania stoją natomiast perspektywy wywozu żywności na rumuński rynek. Od stycznia br. w przypadku podstawowych produktów spożywczych aż 51 proc. miejsca na półkach większych sieci handlowych mają zająć rumuńskie wyroby.

- W Rumunii, tak jak w innych krajach Europy, widać coraz wyraźniejsze postawy protekcjonistyczne. Tzw. nowe prawo żywnościowe może być dużym utrudnieniem dla polskich eksporterów produktów spożywczych i poważnie ograniczyć ich dostęp do rumuńskiego rynku - zwraca uwagę Radosław Jarema.

Poza potencjałem biznesowym, ważnym zagadnieniem, które powinni rozważyć polscy przedsiębiorcy zainteresowani rozwojem współpracy handlowej z rumuńskimi firmami, jest kwestia wyboru walut, w których dokonywane będą wzajemne transakcje.

- Zarówno Rumunia, jak i Polska mają własne waluty, co powoduje, że jeśli kontrakty zawierane są np. w euro, obie strony tracą na przewalutowaniach - mówi Radosław Jarema i dodaje, że to niepotrzebna strata, bo wiele instytucji finansowych umożliwia obecnie rozliczanie się i prowadzenie rachunków w rumuńskich lejach.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2016

Dowiedz się więcej na temat: handel zagraniczny | bukareszt | Rumunia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »