Covid-19 długoterminowo wpłynie na bezpieczeństwo emerytów w Polsce. Może stać się poważnym zagrożeniem dla stabilnych wypłat
W Polsce emerytury w przeważającej mierze zależą od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zasilanego przez składki pracowników oraz budżet państwa. Zmiany demograficzne powodują, że te pierwsze będą topnieć, a dodatkowo COVID-19 utrudni wypłaty z budżetu, co może oznaczać zagrożenie dla bezpieczeństwa przyszłych emerytów w Polsce. - Alternatywy dla ZUS istnieją, ale my ich nie rozwijamy - podkreśla Krzysztof Nowak z firmy Mercer. Potrzebne jest zwiększenie części kapitałowej w systemie, bo dziś jej udział wciąż jest zbyt niski, i to mimo rozwijania programu pracowniczych planów kapitałowych.
- COVID ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa emerytów w Polsce i to długoterminowe, które dzisiaj trochę lekceważymy albo go nie dostrzegamy, a za chwilę będzie to jedno z bardziej istotnych zagrożeń - ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Krzysztof Nowak, prezes zarządu Mercer w Polsce. - W efekcie COVID-u rośnie zadłużenie, rośnie deficyt. ZUS zaczyna konkurować o środki budżetowe z innymi typami wydatków. Na razie są to wydatki bezpośrednie w ramach tarcz czy ochrony gospodarki, a za chwilę będą to wydatki związane ze spłatą tego zadłużenia.
W 2020 roku wydatki z budżetu państwa na ZUS wynieść mają - według uzasadnienia nowelizacji dokonanej w związku z pandemią i wprowadzeniem tarcz antykryzysowych - 57,4 mld zł, o 12,5 mld zł więcej niż przed nowelizacją. To ponad połowa zaplanowanej na ten rok dziury budżetowej (109,3 mld zł), chociaż zgodnie ze sprawozdaniem resortu finansów na temat wykonania budżetu deficyt po listopadzie wynosi nieco ponad 13 mld zł (czyli 12 proc. zaplanowanego). Zdecydowana większość tej dodatkowej kwoty, bo 12 mld zł, zasili Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Wpłata ta ma stanowić "bufor ograniczający ryzyko wynikające z wpływu pandemii COVID-19 na otoczenie makroekonomiczne oraz ryzyko systemowe wynikające z niezakończonych prac nad ustawą o reformie OFE".
- Sytuacja ZUS-u ma znaczenie z dwóch perspektyw. Pierwsza jest taka, ile osób płaci składki, czyli im większe bezrobocie, tym sytuacja ZUS-u i wypłat świadczeń jest bardziej zagrożona - mówi prezes zarządu Mercera. - W Polsce ta sytuacja nie jest wcale zła, tzn. oczywiście bezrobocie rośnie, natomiast cały czas jest to poziom stosunkowo bezpieczny. Natomiast jest drugie zagrożenie - luka w ZUS-ie, czyli różnica między wpływami składek a wypłatami. Ona się dzisiaj zwiększa, po pierwsze, ze względu na obniżenie wieku emerytalnego, ale po drugie, właśnie ze względu na skutki COVID-u dla gospodarki.
Jak podał ZUS, po trzech kwartałach roku sytuacja finansowa napawa optymizmem. W okresie od stycznia do końca września wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyniosły 197,1 mld zł, podczas gdy wpływy ze składek i ich pochodnych wyniosły 144,5 mld zł, co stanowi 73,3 proc. wydatków, przy czym w samym III kwartale odsetek ten wzrósł do 77,9 proc. Jednak stało się to przed listopadowym lockdownem i wprowadzeniem tarczy branżowej. Zakłada ona zwolnienie ze składek na ubezpieczenia społeczne firm z branż najbardziej dotkniętych skutkami zamknięcia gospodarki. To w dalszym ciągu będzie rzutować na finanse ZUS. W przyszłym roku - według ustawy budżetowej - przychody FUS oszacowano na 270,6 mld zł, a koszty na 282,4 mld zł. Dotacja z budżetu państwa (uwzględniająca przychody, przewidywany koszt świadczeń i koszty bieżące FUS) została przewidziana na 59,5 mld zł.
- Alternatywy dla ZUS-u istnieją, ale my ich nie rozwijamy. Jest tylko jedno rozwiązanie, żeby zwiększać udział systemu kapitałowego. My akurat robimy na odwrót, ponieważ właśnie likwidujemy OFE. W zamian mamy wyłącznie pracownicze plany kapitałowe, w których składka wynosi 3,5 proc., podczas gdy na początku OFE było to 7,3 proc., czyli nie rozwijamy elementu kapitałowego. Co więcej, długo będziemy jeszcze budować aktywa PPK, żeby one chociaż dorównywały w jakimś stopniu przeszłym aktywom OFE - mówi Krzysztof Nowak.
Firma Mercer wraz z Australijskim Centrum Usług Finansowych od niemal 12 lat przygotowuje ranking systemów emerytalnych różnych krajów - Melbourne Mercer Global Pension Index. W 2020 roku Polska znalazła się na 25. miejscu na 39 krajów (rok wcześniej była to 21. pozycja na 37 państw), uzyskując 54,7 na 100 punktów. Dla porównania najwyżej sklasyfikowane Holandia i Dania przekroczyły 80 punktów. W przyszłym roku pod uwagę zostaną wzięte kolejne etapy wprowadzania PPK i dokończenie zamiany OFE na IKE.
- Nie wiem, jak kwestia OFE zostanie oceniona, bo z jednej strony eliminujemy system kapitałowy o znaczącej wartości aktywów, około 200 mld zł. Natomiast z drugiej strony, na szczęście, jeżeli rządowy projekt zostanie wprowadzony w życie, środki OFE zostaną przekształcone w prywatne środki IKE, czyli pozostaną w systemie. Z perspektywy wartości aktywów one będą działać, natomiast na IKE nie wpłyną żadne obowiązkowe składki - mówi prezes Mercera.
1 stycznia 2021 roku do PPK przystąpią firmy zatrudniające od 1 do 19 osób. Reforma wdrażana jest od 1 lipca 2019 roku i objęła kolejno duże przedsiębiorstwa (powyżej 250 osób), średnie (50-249 pracowników) oraz zatrudniające od 20 do 50 osób. Jak powiedział szef PFR Paweł Borys, po trzech etapach stopa partycypacji przekroczyła 30,4 proc., a liczba pracowników aktywnie odkładających w PPK wynosi 1,7 mln. To o 500-700 tys. mniej, niż planowano, gdyż mniej niż połowa firm objętych tymi etapami posiada aktywne konta PPK. Po IV etapie celem jest podwojenie liczby uczestników. Do 2025 roku ma ich być 4,5-6 mln, a w długim terminie 6-8 mln (partycypacja na poziomie 50-75 proc.).
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze