Emerytury stażowe. Skazujemy się na głodowe wypłaty

Każdy legitymujący się odpowiednio długim stażem pracy mógłby zostać emerytem nawet kilka lat przed upływem 60. roku życia. Koncepcję emerytur stażowych właśnie poparł prezydent Andrzej Duda. Jeśli zostanie zrealizowana, to do naszego systemu ubezpieczeń społecznych wprowadzimy kolejną grupę młodych emerytów odbierających niskie świadczenia.

Prezydent Andrzej Duda w zeszłym tygodniu powołał Radę ds. Społecznych. Ma się ona zająć między innymi przygotowaniem koncepcji emerytury stażowej. Obietnica jej wprowadzenia była elementem ubiegłorocznej kampanii wyborczej prezydenta, a jego ówczesny konkurent Rafał Trzaskowski też ją popierał.

Co ciekawe, powrót do koncepcji kolejnego skrócenia (pod pewnymi warunkami) wieku emerytalnego nastąpił zaraz po tym, jak rząd wysłał do Brukseli Krajowy Plan Odbudowy, w którym wyliczył słabe strony systemu, w którym kobiety mogą przejść na emeryturę w 60. roku życia, a mężczyźni w 65. 

Reklama

Rząd ujawnił, że zaproponuje Polakom "efektywne wydłużanie wieku emerytalnego". Miałoby to polegać na wprowadzeniu systemu szkoleń zawodowych oraz zachęt do dłuższego pozostawania na rynku pracy. W KPO opisano jeden z takich bodźców - obniżenie podatku dochodowego od zarobków osiąganych w wieku emerytalnym.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Szybka, ale niskopłatna emerytura

Możliwe więc, że już wkrótce rząd będzie apelował i zachęcał byśmy dłużej pracowali, a jednocześnie Prezydent RP w porozumieniu ze związkami zawodowymi roztoczy przed rodakami wizję jeszcze bardziej przyspieszonego przechodzenia na emeryturę.

Reguła przyznawania emerytur stażowych zapewne nie będzie skomplikowana. Zadecyduje liczba przepracowanych lat - prawdopodobnie 35 u kobiet i 40 u mężczyzn. Przy czym trzeba będzie udokumentować wpłacanie składek przez cały ten okres. 

Jeśli przyjąć, że osoba ubiegająca się o emeryturę stażową zaczęła pracę w 18. roku życia, to prawo do świadczenia z ZUS mogłaby uzyskać 53-letnia kobieta i 58-letni mężczyzna. 

Ten rodzaj emerytury byłby przywilejem dla tych, którzy ciężko pracowali (przeważnie fizycznie), a aktywni zawodowo byli już we wczesnej młodości.

W naszym systemie obowiązuje zasada, że w momencie gdy ubezpieczony przechodzi na emeryturę, ZUS dzieli wysokość zebranych przez niego składek przez dalszą średnią długość życia. W przypadku emerytur stażowych, choć okres składkowy będzie długi, to sam fakt, że świadczenie zaczynie pobierać osoba względnie młoda (przed sześćdziesiątką) sprawi, że comiesięczne wypłaty będą niskie.

W Polsce każdy dodatkowy rok pracy to emerytura wyższa średnio o 10 proc. Mimo to, żelazna zasada: "wcześniejsza emerytura to niższa emerytura" jeszcze niedawno nie zniechęcała Polaków do natychmiastowego korzystania z ustawowych uprawnień. Szacowano, że 9 na 10 emerytów przechodziło "na garnuszek" ZUS już w pierwszym możliwym terminie.

Jednak w ostatnich miesiącach ta tendencja się odwraca. Niemal 4 na 10 emerytów czeka nieco dłużej z decyzją o rezygnacji z pracy zawodowej - zwykle przesuwa termin o rok. Ciągle jednak wiele osób woli mieć niskie emerytury i dorabiać "na boku", albo polegać na pomocy małżonka lub dzieci. W miarę młodzi "emeryci stażowi" zapewne też często będą wybierać to rozwiązanie.

ZUS ostrzega

W tej chwili, żeby przejść na emeryturę minimalną, trzeba osiągnąć odpowiedni wiek i gromadzić składki przez określony czas. Wiek dla kobiet to 60 lat (i 20 lat składkowych), a dla mężczyzn - 65 lat (i 25 lat składkowych). Wówczas państwo wypłaca co miesiąc 1250,88 zł brutto. Mniej pieniędzy otrzymują ci, którzy mają udowodnione krótsze okresy składkowe. Emeryturę niższą od minimalnej dostaje ponad 300 tysięcy Polaków na ogólną liczbę około 7 milionów emerytów.

Kto dłużej pracuje i dłużej zbiera środki na wypłatę świadczeń, ten podnosi sobie kwotę należnej emerytury. Eksperci wyliczają, że różnica pomiędzy 67. a 60. rokiem życia w przypadku przejścia na emeryturę daje 40-procentową korzyść finansową. Zwłaszcza kobiety korzystające z ustawowego przywileju i wybierające emeryturę w wieku 60 lat otrzymują dużo mniejsze świadczenie od przysługującego im wówczas, gdyby pracowały kilka lat dłużej. Z każdym rokiem ta różnica będzie coraz większa.

Specjaliści z Instytutu Emerytalnego twierdzą, że jeśli szybko nie przebudujemy całego systemu, to "bieda zakonserwuje jeszcze większa biedę". ZUS też ostrzega, że w przyszłości świadczenia dla osób odchodzących na emeryturę w wieku ustawowym (60 i 65 lat) będą bardzo niskie w relacji do przeciętnego wynagrodzenia. Przyczynami komplikowania się sytuacji w sferze świadczeń emerytalnych będą: spadek dzietności, starzenie się społeczeństwa i wydłużanie się przeciętnej długości życia.

Rosnący deficyt

ZUS wyliczył, że dzisiaj stopa zastąpienia (poziom przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia) wynosi 56,4 proc. W 2040 roku obniży się do 37 proc., a w 2060 roku spadnie do zaledwie 24,6 proc. Już w tej chwili średnia emerytura jest niska i wynosi około 2500 zł.

W styczniowym wywiadzie dla Interii Gertruda Uścińska, prezes ZUS przedstawiła wyliczenia dla wariantu, w którym każdy uprawniony skorzystałby z emerytury stażowej (przy stażu pracy 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn). Koszt wyniósłby około 16 mld zł w pierwszych dwóch latach po reformie. Dodatkowo, w tym samym okresie wpływy składkowe zmalałyby o około 7 mld zł.

Tymczasem już teraz ZUS ma coroczny deficyt w wysokości około 40 mld zł, a ta suma w ciągu kilku lat wzrośnie do blisko 70 mld zł. Jak do tej pory ZUS przyjął na siebie obowiązek wypłacenia 3 bilionów złotych na rzecz wszystkich przyszłych świadczeniobiorców.

Nieciekawe perspektywy

Także eksperci spoza ZUS podkreślają, że tzw. gołe wypłaty z systemu państwowego dla osób, które emerytami staną się za 15-20 lat, będą bardzo niskie. Naukowcy z Instytutu Emerytalnego podjęli nawet próbę oszacowania, jaką emeryturę dostanie dzisiejszy 20-latek, który karierę zawodową rozpoczął w 2020 roku, a skończy ją w wieku kolejno: 60., 65. i 67 lat.

Osoba, która niedawno weszła na rynek pracy, będzie aktywna do 2060 rok i przez cały ten okres dostawała będzie płacę minimalną, uzbiera kapitał (zwaloryzowany) w wysokości 822 tys. zł. Kiedy będzie przechodziła na emeryturę w wieku 60 lat, jej średnie dalsze trwanie życia wyniesie 272 miesiące (12 więcej niż teraz). Efektem końcowym stanie się emerytura w wysokości 3068,47 zł.

Pracując do 65. roku życia ten sam ubezpieczony zgromadzi 1,092 mln zł. Jego średnie dalsze trwanie życia wynosić będzie 225 miesięcy (8 więcej niż teraz), co przełoży się na świadczenie w wysokości 4856,24 zł.

W trzecim wariancie ten sam człowiek pracując do 67. roku życia zgromadzi 1,213 mln zł. Przypisane mu zostanie średnie dalsze trwanie życia na poziomie 204 miesięcy (4 więcej niż teraz). Dzięki czemu będzie mógł odbierać co miesiąc 5946,13 zł.

Jak łatwo policzyć, w przyszłości ZUS 60-letniej kobiecie przechodzącej na emeryturę będzie wypłacał prawie dwa razy mniej pieniędzy niż mężczyźnie, który emerytem postanowi zostać w 67. roku życia.

Pracowita Europa Zachodnia

Przy utrzymaniu w naszym kraju takich jak teraz granic wieku emerytalnego statystyczny młody Polak będzie pracował 33 lata i 7 miesięcy. To wyjątkowo mało. Właściwe tylko Włosi mają przed sobą krótsze kariery zawodowe  - 32-letnie.

W Szwecji wiek emerytalny kobiet i mężczyzn wynosi 65 lat, a średni czas pracy to ponad 41 lat. Obywatele Islandii przechodzą na emeryturę w wieku 67 i są aktywni zawodowo przez ponad 46 lat. Nastolatkowie z Danii, Holandii i Austrii mogą się spodziewać, że na pracę przeznaczą ponad 40 lat. Tyle pracują ich rodzice i dopiero po takim średnim czasie aktywności odchodzą na emerytury.

W naszej części Europy podobne jak w Polsce  proporcje panują na Słowacji, gdzie wiek emerytalny kobiet i mężczyzn to 62 lata, a czas pracy zawodowej wynosi nieco ponad 34 lata.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »