Ile trzeba zarabiać, aby mieć 5 tys. zł emerytury? 30-latkowie poczują rozczarowanie

Aby otrzymać emeryturę w wysokości 5000 złotych brutto dzisiejsi 30-latkowie muszą zarabiać w przedziale od 6200 do blisko 9800 zł brutto - wynika z obliczeń ekonomisty Łukasza Kozłowskiego, przytoczonych przez Business Insider Polska. Patrząc szczegółowiej na te dane, można zauważyć, że w znacznie trudniejszej sytuacji są kobiety. Ich bowiem będą dotyczyć wyższe "widełki" dochodów, ponieważ pracują krócej niż mężczyźni.

Jak zauważa Business Insider, według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przeciętna emerytura w Polsce wynosiła w 2023 r. ponad 3,4 tys. zł brutto. Nie oznacza to jednak, że po odjęciu podatków i składek najstarsi obywatele dostawali taką kwotę na swoje konta. Niższe przelewy od wskazanej średniej dostaje dwóch na trzech świadczeniobiorców ZUS, z czego połowa z nich może liczyć na wpływy niższe niż 3 tys. zł brutto.

Reklama

A jak to będzie wyglądało za kilkadziesiąt lat? Biorąc pod uwagę tempo wzrostu wynagrodzeń w gospodarce - które od blisko dwóch lat jest wysokie, bo dwucyfrowe - wydaję się, że przyszli emeryci będą mogli liczyć na atrakcyjniejsze świadczenia. Argumentami za taką kalkulacją mogłaby być prosta zależność - wyższe zarobki, to wyższe składki, a co za tym idzie przelewy od ZUS również powinny rosnąć. 

Jednak naprzeciw tym rozważaniom staje poważny problem, którym jest pogłębiający się niż demograficzny. Jak obecnie na jednego seniora przypada trzech Polaków w wieku produkcyjnym, tak w perspektywie 30 lat ta proporcja zmaleje do 1,5 pracownika na emeryta. A starzejącemu się społeczeństwu będzie także towarzyszyć rosnąca średnia długość życia przypadająca na przeciętnego mieszkańca Polski. 

Na takie emerytury mogą liczyć 30-latkowie. Widać ogromną różnicę pomiędzy dwoma grupami

Dlatego też pracownicy muszą liczyć się z tym, że ich zarobki to nie jedyny czynnik, który wpłynie na to, jakie przelewy będą dostawać od ZUS. Chociaż główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski wyliczył, jakiej wysokości pensje dzisiejszych 30 latków mogą dać im jakie emerytury. 

Z danych ekonomisty, a opisanych przez Business Insidera, wynika, że oczekiwana wartość emerytury na poziomie 2000 zł będzie dotyczyć tych pracowników, którzy w wieku 30 lat zarabiają 2481 zł lub 3916 zł. Po pierwsze należy pamiętać, że są to wartości brutto. Po drugie, że niższy poziom dotyczy osób, które przejdą na emeryturę w wieku 65 lat, a wyższy tych, którzy z prawa do świadczenia skorzystają mając 60 lat. 

Dla wyższych kwot tabela wygląda następująco: 

  • 3000 zł emerytury, to zarobki w przedziale od 3722 zł do 5873 zł
  • 4000 zł emerytury, to zarobki od 4962 zł do 7831 zł
  • 5000 zł emerytury, to zarobki od 6203 zł do 9789 zł
  • 6000 zł emerytury, to zarobki od 7443 zł do 11 747 zł
  • 7000 zł emerytury, to zarobki od 8684 zł do 13 704 zł
  • 8000 zł emerytury, to zarobki od 9924 zł do 15 662 zł.

Ekspert podkreślił, że do powyższych wyliczeń przyjął, że realny wzrost wynagrodzeń (czyli średnia krajowa minus inflacja) w kolejnych latach będzie wynosić 1,5 proc. rocznie. Do tego realna waloryzacja kapitału emerytalnego powinna wynosić 3 proc. rocznie. Pozostając jeszcze przy metodologii, to Łukasz Kozłowski oparł swoje wyliczenia o obecne tablice trwania życia, jakie ZUS ustalił w marcu br. Trudno bowiem przewidzieć, o ile wydłuży się ta średnia w perspektywie 30 lat. 

Jednocześnie należy mieć świadomość, że to tylko szacunkowe wartości. Może się okazać, że za trzy dekady dzisiejsi pracownicy będą funkcjonować w innym systemie emerytalnym, a sama wartość pieniądza na skutek inflacji znacząco się zmieni i przykładowo świadczenia będą wynosić po kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego Łukasz Kozłowski przyjął w swoich wyliczeniach, że wskazane kwoty dzisiejszych zarobków odzwierciedlają wysokość emerytur przyjmując obecną wartość pieniądza. 

Jednak choć są to szacunkowe obliczenia, tak nie sposób nie zauważyć dysproporcji pomiędzy osobami udającymi się na emeryturę w wieku 60 a 65 lat. W praktyce oznacza to, że przywilej wcześniejszego zakończenia pracy, jaki mają obecnie kobiety, znacząco obniża kwotę, jaką będą dostawać od ZUS. W niemal każdym przypadku mowa tu o różnicy bliskiej 58 proc. w zarobkach uprawniających do danej emerytury.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | Emerytura | składki emerytalne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »