Kto korzysta na emeryturach groszowych?
Co pewien czas wraca temat zasadności funkcjonowania tzw. emerytur groszowych, czyli pochodnych systemu, w którym zapłacenie choćby jednej składki daje status emeryta i w prezencie takie bonusy jak 13. i 14. emerytura. To ewenement, który powinien zostać zlikwidowany - nawołują eksperci. - "Ta kwestia jest analizowana" - odpowiada Interii Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.
Choć prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska coraz częściej apeluje o zrobienie porządku z groszowymi emeryturami, to dotychczas nic w tej sprawie się nie stało. Nadal więc mamy takiego dziwoląga w systemie emerytalnym polegającego na tym, że odprowadzenie choćby jednej składki, daje po osiągnięciu wieku emerytalnego prawo do bycia emerytem, nawet jeśli wyliczone z tego tytułu świadczenie wynosi kilka groszy. Przy czym jest to wymysł wprowadzony reformą z 1999 roku, bo w starym systemie tego nie było i do tego, by dostać emeryturę trzeba było mieć wypracowane 20 i 25 lat, a do częściowej - minimum 20 lat (mężczyźni) i 15 lat (kobiety).
O zasadności utrzymywania tego w systemie dyskutuje się od dawna, a sprawa była sygnalizowana w ramach tzw. Przeglądu emerytalnego w 2016 roku.
Jak więc rozwiązać problem emerytur groszowych? Jest kilka propozycji, choć z jednym ważnym zastrzeżeniem.
- Jakiekolwiek zmiany nie mogą pozbawić prawa do już przyznanych emerytur, choć dopuszczalne jest zaproponowanie dobrowolnej alternatywy groszowym "emerytom". Po drugie należy pamiętać o składkach wpłacanych od 20 lat, co do których obiecywano wypłatę w każdym przypadku dożycia wieku emerytalnego. Nowe składki mogłyby być już w pełni ubezpieczeniowe - zapewniać świadczenie tylko tym którzy z własnej pracy utrzymywali się regularnie, a nie incydentalnie - mówi Tomasz Lasocki, ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego w zakresie ubezpieczeń społecznych i współautor Przeglądu emerytalnego z 2016 roku.
Jego zdaniem, przede wszystkim przy takiej zmianie, należałoby odróżnić emerytów od osób, które są w wieku emerytalnym.
- Konstytucja zapewnia prawo do zabezpieczenia emerytalnego po osiągnięciu wieku emerytalnego, ale z łaciny "(e)meritus" znaczy zasłużony i możemy wyróżnić wobec tego dwie kategorie osób: seniorów, którzy dożyli sędziwego wieku oraz emerytów, czyli osoby, które utrzymując się przez życie z pracy, zapewniły sobie odpowiedni wkład w system emerytalny. To o tej drugiej grupie mowa w przepisie konstytucyjnym i to tym osobom należy zagwarantować zaspokojenie podstawowych potrzeb socjalnych na starość. Ustawodawca musi wskazać precyzyjne kryteria definiujące "zasłużonego", które podlegają kontroli konstytucyjnej. Z pełnej gwarancji systemowej korzystają osoby ze stażem 20/25 lat. W starym systemie wypłaty - choć bez gwarancji minimalnego świadczenia, zapewniano również tym, którzy przez istotną część życia podlegali systemowi (20/15 lat stażu). W nowym systemie postanowiliśmy być szczodrzy ponad wszelką miarę i wypłacać świadczenia nawet tym, za których wpłacono symboliczną, jedną składkę - stąd emerytury po 3 grosze - tłumaczy Lasocki.
- Tak jak komercyjny ubezpieczyciel może zastrzec, że nie wypłaci odszkodowania przy marginalnej szkodzie albo przy braku spełnienia warunku karencji, tak ustawodawca nie musi zwracać składek osobom, które nie spełnią minimalnych warunków, choć powinien uwzględnić to, że dotychczas nie stawiał żadnych takich warunków - dodaje Lasocki.
Jego zdaniem, można wprowadzić zasadę, że np. od 2022 roku emerytura jest nabywana w związku z wiekiem, ale trzeba albo posiadać minimalny staż - np. 5 lat, albo jeszcze lepiej: ustalić kwotowy próg od którego dokonujemy wypłaty - przykładowo, gdy wyliczone świadczenie (niekoniecznie nazywane emeryturą) wynosi co najmniej 200 czy 300 zł. Dodatkowa przejściowa reguła powinna obejmować składki do dnia wejścia w życie zmian. Wypłata mogłaby również wynosić 200-300 zł, ale być dokonywana do czasu wyczerpania środków. Do nowych składek nie trzeba byłoby stosować takiej reguły.
To by pozwoliło zlikwidować bardzo kosztowną dla ZUS obsługę świadczeń dosłownie groszowych, których obsługa jest droższa niż wynosi świadczenie.
Jak niedawno mówiła prezes ZUS, ustalenie po raz pierwszy wysokości świadczenia to 115 zł i dotyczy to zarówno emerytur wysokich jak i groszowych, a do tego dochodzi bieżący koszt obsługi.
Ekspert UW zaznacza, że trzeba byłoby wówczas jasno rozdzielić uprawnienia, które należą się z tytułu bycia osobą starszą - seniorem - od praw nabywanych w związku ze statusem emeryta, czyli w efekcie wieloletniej pracy najemnej.
- Dziś mamy to wymieszane, bo wystarczy, że ktoś w ciągu całego życia zapłaci jedną składkę, to zostanie mu obliczona emerytura w wysokości 3 groszy, ale to już wystarcza, żeby dostać 13. emeryturę i pełną 14. emeryturę. Paradoksem jest, że tej ostatniej nie dostaną osoby, które do systemu wniosły najwięcej i otrzymują dzięki temu wyższe emerytury. Czyli taki groszowy "emeryt-zasłużony" korzysta z większych przywilejów niż emeryt, który latami płacił składki - dodaje ekspert UW.
- Emerytury groszowe to wyraz nadmiernej szczodrości - niemal rozrzutności. Jednak kolejnym paradoksem jest to, że ich wymiar propagandowo - informacyjny jest odwrotny. W mediach pojawiają się co jakiś czas newsy, o tym że ktoś ma kilka groszy emerytury, a czytelnicy nie wiedzą, że to są sytuacje, w których ktoś wpłacił zaledwie kilka składek i utwierdzają się w przekonaniu, że nie ma sensu wpłacanie składek - wskazuje Tomasz Lasocki.
Dlaczego więc mamy taki kuriozalny system, którego nie ma w większości krajów?
- Przez lata politycy uważali, że skoro emerytury są "groszowe", to i problem jest nieistotny. Nie przejmowano się zbędną pracą przy ustalaniu i waloryzowaniu, angażującą najbardziej obciążone wydziały ZUS. Prościej jest krytykować opóźnienia ZUS niż zracjonalizować pracę przepracowanych urzędników. Może dzisiaj wobec widma protestów w ZUS decyzja o likwidacji "groszówek" zostanie podjęta - uważa Tomasz Lasocki. Przypomina również, że likwidacja nieuzasadnionych uprawnień da oszczędności, które będzie można przeznaczyć np. na palący problem wyrównania emerytur "czerwcowych" sprzed 2020 r.
Ewentualna zmiana przepisów zależy od rządu i parlamentu.
Jeszcze wiosną Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej pytane o ewentualną zmianę odpowiedziało, że na tamtą chwile nie były prowadzone prace nad zmianą "ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w zakresie zasad przyznawania emerytur i ewentualnego wprowadzenia wymogu dotyczącego minimalnego okresu składkowego".
Teraz na pytanie o to czy resort planuje uporządkowanie systemu w kwestii funkcjonowania emerytur groszowych i wyjście z inicjatywą ustawodawczą, odpowiada, że "Kwestia ta jest szczegółowo analizowana. Będzie również tematem dyskusji na Zespole problemowym ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego".
Monika Krześniak-Sajewicz