Kto w 2023 roku przestanie płacić składki emerytalno-rentowe

Od przyszłego roku rośnie tzw. limit 30-krotności do 208 tys. zł rocznie. Powyżej tej kwoty nie są już pobierane składki emerytalno - rentowe. Od tego momentu więcej pieniędzy dostaje się na rękę zamiast na przyszłą emeryturę.

Kwotę ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe na dany rok, podaje w obwieszczeniu Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.

- Znaczący wzrost tzw. limitu 30-krotności składek na obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne i rentowe do poziomu 208 050 zł w roku 2023 z 177 600 zł w 2022 roku, jest konsekwencją wzrostu kwoty prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, które w 2023 roku ma wynieść 6935 zł - tłumaczy Marcin Wojewódka, radca prawny, ekspert Instytutu Emerytalnego i doradca Pracodawców RP.

Wzrost limitu jest w zasadzie automatyczny, w oparciu o przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, a dokładnie art. 19 ust. 1. Wynika z nich tzw. ograniczenie trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy, określonego w ustawie budżetowej. Matematyczne działanie 30 x 6935 zł (a taką kwotę przyjęto w budżecie na rok 2023) oznacza właśnie limit roczny w 2023 roku w wysokości 208 050 zł.

Reklama

Od nadwyżki ponad kwotę ograniczenia nie pobiera się składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. W efekcie zostaje więcej na rękę, ale ten efekt w dużym stopniu niweluje wpadnięcie w drugi próg podatkowy.

- Praktyczną konsekwencją powyższego limitu jest to, że w którymś miesiącu w 2023 roku osoba zarabiająca odpowiednio dużo zaprzestaje płacenia składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, co oznacza w praktyce wyższe wynagrodzenie "netto" w kolejnych miesiącach aż do końca roku. Z tym, że z uwagi na wejście w kolejny próg podatkowych ten efekt może być niezauważalny - mówi Marcin Wojewódka.

Mniejszy ZUS, więcej do ręki

Ograniczenie na poziomie 208 tys. zł oznacza, że osoba, która zarabia miesięcznie w 2023 roku więcej niż kwotę 17 337,50 zł, pod koniec roku osiągnie ten limit. Ale ktoś zarabiający np. 50 000 zł miesięcznie, już w maju 2023 roku zaprzestanie płacenia składek emerytalnych i rentowych.

Limit na 2023 rok rośnie o ponad 17 proc. - Oznacza to, że jeśli wzrost wynagrodzenia danej osoby nie nadąży za tym tempem, to będzie ona płaciła relatywnie wyższe składki, gdyż później skorzysta ze zwolnienia - dodaje ekspert.

Wprowadzenie tzw. 30-krotności jest efektem reformy emerytalnej z 1999 roku i z jednej strony wprowadza maksymalną kwotę, od której są odprowadzane składki, a z drugiej zapobiega sytuacjom, w których ZUS w przyszłości musiałby wypłacać bardzo wysokie emerytury.

Rząd kilka lat temu miał zakusy, aby znieść limit i w ten sposób podreperować bieżącą sytuację finansową. Jednak ostatecznie taka zmiana nie została wprowadzona.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | składki emerytalne | 30-krotność ZUS | emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »