Możemy wkrótce stracić wiele pielęgniarek
Kiedy prof. Piotr Kuna, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 im. N. Barlickiego w Łodzi, zaalarmował, że wraz z powrotem wcześniejszych emerytur co piąta pracująca u niego pielęgniarka przejdzie na emeryturę, w sieci zawrzało.
Pojawiło się pytanie, czy dojdzie do zamykania szpitalnych oddziałów? Wydaje się, że obawy te nie są bezzasadne. - Stoimy na krawędzi dramatu, widma zamykania oddziałów i poradni - ostrzegał na antenie TVN24 prof. Kuna. Jego obawy podzielają eksperci: Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, dr Maria Kózka, prof. UJ, konsultant krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa oraz dyrektorzy szpitali.
Jak wyjaśnia prezes NRPiP Zofia Małas, kiedy dwa lata temu pielęgniarki walczyły o podwyżki, podkreślały, że nie tylko o pieniądze im chodzi, ale również o dramatyczny spadek zainteresowania tym zawodem. Ostrzegały, czym to grozi. Dziś wydaje się, że ten czarny scenariusz zaczyna się sprawdzać.
- Trzeba pamiętać, że nasycenie kadrą pielęgniarską w Polsce jest nierównomierne. Dramatycznie brakuje pielęgniarek w dużych aglomeracjach - tam, gdzie jest dużo wielkich szpitali, m.in. w Łodzi, Warszawie, Szczecinie. Braki widoczne są też na całej ścianie zachodniej i Wybrzeżu. Na zachodzie Polski pielęgniarki z racji bliskości granicy wyjeżdżają do pracy do Niemiec. Na Wybrzeżu natomiast jest za mało uczelni, które kształcą pielęgniarki - podkreśla Małas.
Dodaje, że według danych ZUS, aż 83 proc. osób wraz z nabyciem prawa do emerytury przechodzi na emeryturę. Kolejne 12 proc. czyni to w ciągu roku, w którym nabyło uprawnienia.
- Dane te świadczą, iż mamy się czego obawiać, zwłaszcza że grupa zawodowa pielęgniarek jest wiekowa... Już teraz średnia wieku wynosi 50,7 lat - podsumowuje Małas. Podobnie sytuację na rynku pracy ocenia konsultant krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa Maria Kózka. Wyjaśnia, że obecnie wszystkich zarejestrowanych pielęgniarek w Polsce jest 288 395. W systemie opieki zdrowotnej pracuje jednak ok. 200 tys.
Z pozoru to dużo. Jednakże z raportów konsultantów wojewódzkich w dz. pielęgniarstwa oraz przeprowadzonych badań w jednym z województw wynika, że 30-35 proc. pielęgniarek jest zatrudnionych u dwóch lub trzech pracodawców, stąd należy wnioskować, że liczba faktycznie jest mniejsza.
- O stanie pielęgniarstwa w danym kraju świadczy jednak nie liczba, ale wskaźnik pielęgniarek na 1000 mieszkańców, a ten jest w Polsce dramatycznie niski. Już dziś wynosi 5,66 na 1000 mieszkańców, a z prognoz wynika, że w roku 2020 będzie wynosił 5,04, w roku 2025 - 4,48, a w 2030 - 3,81. Według OECD, wskaźnik ten w Norwegii to 16,5. Niższe wskaźniki od Polski mają jedynie Cypr, Grecja, Litwa i Bułgaria - podkreśla dr Kózka.
Dodaje: - Już obecny przelicznik nie gwarantuje odpowiedzi na potrzeby polskiego rynku i stanowi zagrożenie bezpieczeństwa i jakości opieki. Obniżenie wieku emerytalnego może tylko ten stan pogłębić.
- Z raportu Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych z 2017 roku wynika, że obecnie jest 22 914 pielęgniarek, które mają powyżej 65 lat, w wieku 61-65 lat jest ich 33 335, w wieku 56-60 lat - 46 237, w przedziale 51-55 lat - 46 803, a w wieku 45-50 lat - 51 255. Jeżeli w najbliższych latach pielęgniarki uprawnione do emerytury skorzystają z tego uprawnienia, to więcej odejdzie z pracy, niż zostanie zatrudnionych absolwentów. Trzeba pamiętać, że w latach 2014-2016 studia na kierunku pielęgniarstwo ukończyło 9854 absolwentów, ale pracę podjęło już tylko 4021 - wylicza dr Kózka.
Podobny obraz braków kadrowych wśród pielęgniarek i położnych widzi Beata Wieczorek-Wójcik, dyrektor ds. pielęgniarstwa i organizacji opieki, naczelna pielęgniarka Szpitala Specjalistycznego im. F. Ceynowy w Wejherowie.
- W naszym szpitalu, podobnie jak w Łodzi, zrobiliśmy analizę dotyczącą sytuacji kadrowej do 2020 roku. Okazało się, że w związku z obniżeniem wieku emerytalnego w naszym szpitalu w tym roku prawa do przejścia na emeryturę nabędzie 10 osób. Wszystkie te panie zadeklarowały, że z tego prawa skorzystają. Mało tego, kiedy zadawaliśmy im pytania, czy po przejściu na emeryturę będą chciały z nami współpracować w ramach dodatkowych umów, otrzymaliśmy od wszystkich odpowiedź odmowną. Pielęgniarki swoje decyzje tłumaczyły olbrzymim zmęczeniem - podkreśliła dyr. Wieczorek-Wójcik.
Jej zdaniem, w kolejnych latach sytuacja też nie będzie lepsza. W roku 2018 na emeryturę odejdzie kolejne 12 osób. Z analizy wynika, że w ciągu najbliższych trzech lat odejdzie od nas ponad 40 pielęgniarek i położnych.
Jak wyjaśnia dyr. Wieczorek-Wójcik, dla szpitala jest to znacząca liczba, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę liczbę zatrudnionych pielęgniarek i fakt, że na rynku pracy absolwenci, którzy chcieliby podjąć pracę w szpitalu, pojawiają się niezwykle rzadko. - W tym kontekście jest to dla nas rzeczywisty problem - zaznacza.
Zaniepokojony jest również Stanisław Rusek, rzecznik prasowy Szpitala Miejskiego im. J. Strusia w Poznaniu. Jak tłumaczy, w szpitalu już dziś brakuje ok. 20 pielęgniarek, co stanowi poważny uszczerbek dla lecznicy. Kluczowe jednak jest to, że szpital spodziewa się, iż na jesieni część pań, które uzyskają uprawnienia emerytalne, skorzysta z nich.
- Naczelna pielęgniarka naszego szpitala przyznała, że wprawdzie trudno dziś przewidzieć, ile dokładnie pielęgniarek odejdzie, jednak przypuszcza się, że może to być 15-20 osób. W sytuacji braków kadrowych, z którymi borykamy się od dłuższego czasu, odejście takiej liczby osób sprawi, że braki kadrowe sięgną już 35-40 osób, a to już będzie dla szpitala poważniejszym kłopotem - przyznaje Rusek.
Podkreśla też, że o wiele istotniejsze jest dla szpitala nie to, ile pielęgniarek odejdzie, ale jak te odejścia rozłożą się w poszczególnych oddziałach.
- Gdyby przyjąć, że odchodzi 15 pań pielęgniarek, ale odejścia dotyczą wszystkich oddziałów, czyli z każdego oddziału odchodzi po jednej, to nie jest wtedy sytuacja dramatyczna. Kiedy jednak z 2 czy 3 oddziałów odejdzie więcej pielęgniarek, i te odejścia nie rozłożą się równomiernie, to sytuacja w tych oddziałach będzie katastrofalna - ocenia Stanisław Rusek.
Zwraca też uwagę, iż pielęgniarki są jedną z bardziej przemęczonych grup zawodowych. Twierdzi, że przyczyną odejścia na emeryturę może być nie tylko to, że ktoś chce już odpocząć, ale to, że nie jest w stanie już pracować.
- Ta decyzja może być uwarunkowana tym, że pielęgniarka ma tak schorowany kręgosłup, że po prostu nie jest w stanie już dalej pracować. Trzeba pamiętać, że praca pielęgniarki jest też pracą fizyczną. Nie tylko bowiem potrzebna jest tu wiedza medyczna, ale też umiejętność odpowiedniego uchwycenia pacjenta, a także siła fizyczna. Do tego dochodzi przepracowanie oraz to, że praca pielęgniarki ma charakter urazogenny - wyjaśnia rzecznik szpitala.
Z kolei dr Kózka dodaje, że aby zatrzymać kadry w zawodzie konieczne jest zmniejszenie obciążenia pracą.
- Obecnie w oddziałach szpitalnych zatrudnione są głównie pielęgniarki, brak jest natomiast innych pracowników medycznych, w tym o niższych kwalifikacjach. Przekazanie zadań takich jak: usprawnianie chorych - fizjoterapeutom (ich także brakuje), żywienie chorych - dietetykom, pielęgnacja podstawowa chorych - opiekunom medycznym, a czynności porządkowych związanych z higieną oddziału osobom po krótkim przeszkoleniu, odciążyłoby pielęgniarki na oddziałach - wyjaśnia dr Kózka.
Konsultantka krajowa dodaje też, że obecna sytuacja wymaga działań systemowych, w tym głównie poprawy warunków pracy pielęgniarek, a także uregulowania kwestii wynagrodzeń. - Dzięki temu łatwiej będzie pozyskać kandydatów do zawodu - podkreśla dr Kózka.
Prezes Małas wyjaśnia natomiast , że chętnych do studiowania na wydziale pielęgniarskim nie brakuje. Trzeba jednak koniecznie zwiększyć liczbę miejsc na wydziałach pielęgniarskich, finansowo uatrakcyjnić zawód, zwiększyć możliwość wejścia personelu pomocniczego do szpitali.
Przyznaje, że MZ dostrzega problemy w obszarze pielęgniarstwa. Dlatego zorganizowało ogólnopolską debatę o stanie pielęgniarstwa i położnictwa, a także powołało zespół ds. opracowania strategii rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa.
Marzena Sygut
Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"