Wyższa emerytura dla bogatych?
Blisko 5,5 mld rocznie wpływów do budżetu - to kwota, którą rząd zyska już w 2018 roku na wprowadzeniu zmian związanych z nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Czy i którzy podatnicy będą mogli spodziewać się wyższych emerytur?
Z każdym miesiącem rząd coraz baczniej przygląda się finansom państwa. Tym razem po raz kolejny pod uwagę bierze kulejący budżet składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Po fali kontroli ZUS związanej z oskładkowaniem umów o dzieło na ozusowane umowy zlecenia bądź umowy o pracę, nadchodzi czas zniesienia przywileju związanego z ograniczeniem składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Jak podaje ministerstwo, nowelizacja przepisów będzie dotyczyła około 350 tysięcy osób w Polsce. Zakłada ona, że z dniem 1 stycznia 2018 roku zniesiony zostanie górny limit składek na ubezpieczenia emerytalnie i rentowe. Dodatkowo zmieni się również składka na ubezpieczenie zdrowotne, z uwagi na powiększenie kosztów uzyskania przychodów.
Według obecnie obowiązujących przepisów składki na ubezpieczenie emerytalnie i rentowe opłaca się od wynagrodzenia nieprzekraczającego 30-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - limit w roku 2017 to kwota 10 657 zł miesięcznie. Ustalenie rocznego limitu podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest ściśle związane z wysokością średniej pensji krajowej.
Dotychczas od zarobków powyżej kwoty przychodów 127 890 złotych rocznie odprowadzano jedynie składki na ubezpieczenie chorobowe i wypadkowe. W praktyce oznaczało to, że jeśli pracownik przekroczył tę kwotę zarobków w przeciągu np. 8 miesięcy, w kolejnych 4 miesiącach roku uzyskał finalnie wyższą kwotę wynagrodzenia netto. Dodatkowo w czasie tych 4 miesięcy pracodawca był zwolniony z pokrycia własnej części składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe za takiego pracownika, co w praktyce oznaczało niższe koszty utrzymania stanowiska pracy.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, borykając się z problemem pokrycia deficytu w budżecie emerytalno-rentowym, walczy o każdą złotówkę, która zasili Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Mylące są jednak działania rządu. Z jednej strony polityka prospołeczna dotycząca obniżenia wieku emerytalnego, dłuższe urlopy macierzyńskie, dodatkowe zasiłki w kontekście potrzeb rodzin, z drugiej zaś - sięganie do kieszeni pracownika. Zniesienie górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe spowoduje krótkookresowy "zastrzyk" do budżetu państwa.
Po latach jednak, w momencie, gdy obecni pracownicy odprowadzający składki do ZUS nabiorą praw emerytalnych, FUS uszczupli swoje zasoby finansowe, bowiem będzie zobowiązany do wypłacenia wyższych emerytur.
Niewątpliwie chwilowe saldo ZUS będzie na plus, jednak wprowadzone od nowego roku zmiany spowodują duże różnice w wysokości otrzymywanych świadczeń emerytalnych. Pamiętajmy jednak, że nawet największa kwota odprowadzona do ZUS na składkę emerytalną nie zniesie największego miesięcznego świadczenia, które - jak wskazuje ZUS - w chwili obecnej wynosi obecnie 14 946 złotych brutto. Dodajmy, że świadczenie w tej kwocie pobiera tylko jedna osoba w Polsce.
Jolanta Rybak, Inventage