ZUS szykuje nowy przymus!

Polskich emerytów czeka mała rewolucja, w rezultacie której będą musieli pożegnać się z listonoszem przynoszącym do domu emeryturę, zapowiada "Gazeta Wyborcza".

Ma ich do tego przekonać program pilotażowy, prowadzony przez ZUS w Łodzi i Trójmieście.

Ministerstwo Finansów wspólnie ze Związkiem Banków Polskich opracowało program rozwoju obrotu bezgotówkowego na lata 2010-13. Pomysł jest jeszcze w trakcie uzgodnień międzyresortowych, ale zakład ubezpieczeń przystąpił już do działania. Cel - obniżenie kosztów obsługi "emerytur na nogach".

-----

Obecnie ok. połowa dorosłych Polaków nie ma konta bankowego. Tymczasem w bankach sukcesywnie rosną opłaty związane z rachunkami osobistymi. W drogich bankach miesięcznie za prowadzenie konta kasuje się ok 10 zł. Systematycznie rosną także prowizje.

Przed gotówką nie uciekniemy

Ministerstwo Finansów w opublikowanej "Strategii rozwoju obrotu bezgotówkowego w latach 2009-2013" chce, by za cztery lata 90 proc. stypendiów, rent, emerytur i innych świadczeń socjalnych przesyłać w formie bezgotówkowej. Ci, którzy nie chcieliby mieć kont, dostaną od ZUS specjalne tzw. karty przedpłacone, którymi będą mogli płacić w sklepie lub wybrać pieniądze z bankomatu. Dlaczego? Płatności gotówkowe kosztują co roku budżet państwa 10 mld zł - tyle trzeba wydać na wyprodukowanie, przeliczanie, przechowywanie, transportowanie oraz ochranianie pieniędzy. Trudno dyskutować ze stwierdzeniem, iż obrót bezgotówkowy jest tańszy i bezpieczniejszy.

Reklama

Problemem w infrastrukturze

Pod względem liczby terminali, które pozwalają płacić kartą w sklepach, Polska jest na szarym końcu Europy: pod koniec roku na tysiąc mieszkańców przypadało niespełna pięć takich punktów. Gorzej jest tylko w Rumunii. W wielu regionach kraju średnia jest jeszcze niższa: w woj. świętokrzyskim na tysiąc mieszkańców przypada 1,79 terminalu, w podkarpackim - 2,18, a w podlaskim - 2,69. Europejska średnia to 15 punktów na tysiąc mieszkańców. Jeszcze słabiej wypadamy pod względem liczby bankomatów - wyprzedzają nas wszystkie kraje UE.

Dlatego wniosek, by wszyscy urodzeni po 1948 r. mieli założenie konta bankowe, jest słuszny, ale nie wytrzyma obecnych realiów. Gotówka, choć najdroższa jako forma płatności, pozostanie i od niej nie uciekniemy.

Marcin Zabrzeski

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Gazeta Wyborcza' | konta | ZUS | bankier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »