400 tys. Polaków spłaca kilka mieszkań
Choć obecnie ponad połowa nowych mieszkań jest kupowanych za gotówkę, to część takich inwestycji jest finansowana z pieniędzy pożyczonych w banku na 20-30 lat. Oczywiście gros osób robi to, by mieć gdzie mieszkać, ale nie zawsze tak jest. Około 400 tys. Polaków ma jednocześnie co najmniej dwa kredyty mieszkaniowe. Część z nich pewnie kupiła mieszkanie dla dzieci, ale część jako źródło zysków z najmu.
Kupno mieszkań na wynajem jest coraz popularniejszą formą lokowania kapitału. Ile takich inwestycji zostało dotychczas sfinansowanych własnymi środkami, a ile kredytem? Precyzyjnych danych nie ma, ale można się dowiedzieć, ile osób zdecydowało się kupić na kredyt więcej niż jedno "M".
Polacy mają 2,5 mln kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 460 mld zł. Z tymi kredytami związanych jest 4 miliony klientów jako kredytobiorcy i współkredytobiorcy, bo często są one zaciągane przez dwie osoby.
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że 90 proc. osób z tej grupy, czyli 3,6 mln, spłaca jeden kredyt mieszkaniowy. Znacznie ciekawsza jest ta druga grupa, która spłaca dwa lub więcej zobowiązań mieszkaniowych.
Według stanu na koniec 2019 roku aż 354 tys. osób miało zaciągnięte dwa kredyty mieszkaniowe, a 54 tys. osób ma trzy lub więcej kredytów mieszkaniowych. Trudno jednak wyciągnąć wniosek, w jakim konkretnie celu zdecydowali się na taki ruch.
- W dużym uproszczeniu można by przyjąć, że osoby z dwoma lub więcej kredytami posiadają co najmniej jedną nieruchomość na wynajem. Ale może to być również finansowanie zakupu mieszkań dla młodszych pokoleń, w tym dla swoich dzieci - mówi Sławomir Grzybek, Departament Business Intelligence w BIK. - Z kolei w grupie kredytobiorców z jednym kredytem część na pewno również finansuje zakup nieruchomości pod wynajem, a swoje mieszkanie już spłacili lub kupili za gotówkę - dodaje ekspert BIK.
Kupno mieszkań na wynajem jest coraz popularniejszą formą lokowania kapitału, bo mamy rekordowo niskie stopy procentowe i nie ma za bardzo alternatywnych form, tym bardziej, że stawki najmu są wysokie. W trzecim kwartale zakupy gotówkowe odpowiadały za ponad połowę kwoty wydanej przez Polaków na nowe mieszkania w największych miastach.
Jeśli jednak ktoś na zakup mieszkania w celach inwestycyjnych zaciąga kredyt, musi pamiętać, że kalkulacje powinny uwzględniać ewentualny wzrost stóp procentowych, zwłaszcza, że obecnie kredyty są udzielane przy wyższych marżach (składnik oprocentowania) niż jeszcze kilka lat wcześniej.
Zapotrzebowanie na kredyty hipoteczne dynamicznie rośnie. W ubiegłym roku na mieszkania pożyczyliśmy 65 mld zł. W styczniu 2020 roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 37 tys. klientów, a to wzrost o blisko 10 proc.
- Wysokiemu popytowi i wysokiej sprzedaży kredytów mieszkaniowych sprzyjają rosnące dochody gospodarstw domowych, utrzymujące się niskie stopy procentowe oraz dokonywanie zakupu nieruchomości w tym mieszkań jako alternatywa inwestycyjna - przyznają eksperci BIK.
Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w ubiegłym roku internecie zamieszczono 282 tys. ogłoszeń o wynajmie, czyli aż o 58 proc. więcej niż w 2018 r.
Wyższe stawki za najem poprawiły rentowność inwestycji, ale tylko dla mieszkań, które wcześniej zostały kupione. W przypadku nowych inwestycji, duże znaczenie ma cena zakupu, a ta zwykle wzrosła znacznie bardziej niż stawka najmu. W rezultacie średnia rentowność nieco spadła i wynosi niecałe 7 proc. brutto, przy założeniu, że mieszkanie jest zamieszkałe przez 12 miesięcy w roku.
Oczywiście w praktyce zyskowność jest bardzo różna, w zależności od wielkości mieszkania czy miasta. Najwyższe zyski przynoszą małe lokale, średnio niecałe 8 proc. brutto rocznie, a duże pozwalają zarobić 6 proc. - wyliczyli niedawno analitycy Expandera.
Monika Krześniak-Sajewicz