Banki szykują bat na dłużników
Banki szykują się do radykalnego rozprawienia z dłużnikami, sprzedając trudno ściągalne długi firmom windykacyjnym. Ci, którzy zalegali przez lata ze spłatą kredytu, nie mogą spać spokojnie.
Jak podała "Rzeczpospolita", do wzrostu znaczenia windykacji przyczyniła się decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego, który orzekł że nie potrzeba zgody dłużnika na przekazanie jego danych firmie windykacyjnej.
Idzie o gigantyczne kwoty
Według Narodowego Banku Polskiego, wartość kredytów w portfelach banków na koniec marca 2005 r. sięgała gigantycznej kwoty ponad 23,5 mld zł. Firmy windykacyjne widzą w tym złoty interes, gdyż jeszcze w tym roku banki będą chciały sprzedać należności na kwotę ok. 6 mld zł.
Pierwszy krok PKO BP
Jeden z największych banków detalicznych w Polsce - PKO BP - przystąpił do sprzedaży części pakietu niespłaconych kredytów o wartości 660 mld zł. Klienci PKO BP, którzy od lat nie spłacają swoich zobowiązań, na pewno szybko otrzymają wezwanie do ich uregulowania. Jeśli nadal nie będą płacić, mogą się spodziewać, że ich sprawa trafi do sądu. Firmy windykacyjne będą bardzo się starać, żeby pieniądze odzyskać. Liczyć na to będą przede wszystkim instytucje, które zainwestują w fundusze sekurytyzacyjne.
Podobne plany co do spłaty kredytów straconych szykują inne banki (według "Rzeczpospolitej", np: BGŻ , Kredyt Bank; myślą o tym: BRE, BPH, BZWBK.)
Firmy nie mogą spać spokojnie
Według specjalistów od windykacji , oprócz długów osób fizycznych również przedsiębiorcy mogą oczekiwać listów, telefonów czy wizyt windykatorów.
Banki obecnie mogą pozbywać się straconych kredytów ze względu na możliwość tworzenia od niedawna funduszy sekularyzacyjnych. Sprzedaż tych kredytów po cenie niższej od ich nominalnej wartości pozwala odliczyć stratę od podatku.
Kto jest zadłużony?
Jak donosi "Gazeta Prawna", w Polsce co trzecie gospodarstwo domowe jest zadłużone w instytucjach finansowych. Przeciętnie każde z nich rok temu spłacało kredyt konsumpcyjny w wysokości 5 900 zł (1 341 euro), czyli kilkakrotnie mniej niż w Portugalii, kraju o najniższym zadłużeniu gospodarstw domowych w starej UE. Tymczasem np. w Stanach Zjednoczonych 45 proc. gospodarstw domowych spłaca kredyty hipoteczne, a tylko 25 proc. nie ma w bankach żadnych długów - wynika z raportu IBnGR (Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową). Na razie trudno mówić o zjawisku nadmiernego zadłużania się gospodarstw domowych w Polsce. Jest jeszcze duży potencjał, zwłaszcza jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe - twierdzą analitycy raportu.
W latach 1997- 2004 zadłużenie polskich gospodarstw domowych zwiększyło się trzy i pół razy. W tym samym czasie dochody wzrosły o 70 proc., a na koniec ub.r. byliśmy winni bankom 115,5 mld zł, czyli o 13,6 mld zł więcej niż rok wcześniej. Poziom zadłużenia w stosunku do rocznych dochodów wynosi w naszym kraju zaledwie 19,5 proc. Niska jest również relacja zadłużenia ogółem do PKB; wynosi 13,4 proc., podczas gdy w Niemczech czy USA wartość kredytów dla gospodarstw domowych wynosi około 50 proc. rocznego PKB.
Polski rynek usług windykacyjnych
Polski rynek usług windykacyjnych szybko upodabnia się do europejskich standardów i co roku rośnie o 15-20 proc. Wynika to ze stałego wzrostu zadłużenia polskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw - informuje raport Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową pt. "Rynek wierzytelności w Polsce".
IBnGR oszacował wartość długów przekazanych do odzyskania firmom windykacyjnym w roku 2003 na około 4,5 miliarda złotych. Analitycy instytutu prognozują, że w latach 2004-2005 spodziewać się można wzrostu tej wartości o 15-20 procent rocznie. Liczby te odnoszą się tylko do windykacji masowej, a więc obejmują nieregulowane zadłużenie gospodarstw domowych wobec dostawców usług (banków, firm telekomunikacyjnych itp.).
Pamiętać należy, że owe 4,5 miliarda złotych to jedynie część należności windykowanych lub nadających się do windykacji - część, która została przekazana do obsługi firmom windykacyjnym. Pozostałe przeterminowane wierzytelności mogą być uznane za stracone (i niewindykowane), mogą być windykowane na własną rękę przez wierzycieli lub też mogą być przez wierzycieli sprzedane innym podmiotom.
Bitwa o długi
Firmy zajmujące się odzyskiwaniem długów w ciągu trzech kwartałów tego roku otrzymały zlecenia opiewające na 4,8 miliarda złotych. To kwota o 37,6 proc. większa niż w podobnym okresie ubiegłego roku. W trzecim kwartale klienci zlecili firmom windykacyjnym odzyskanie długów wartości 1,3 mld zł, a ich prezesi zapowiadają, że prawdziwy boom jest dopiero przed nimi.
Co czeka dłużników!
Normą staną się postępowania sądowe i egzekucyjne. Wierzyciele nie tylko pójdą do sądów i komorników, ale także będą wpisywać dłużników do sądowego rejestru podmiotów niewypłacalnych. A w sytuacji bezskutecznej egzekucji będą do niej powracać cyklicznie, np. co roku!