BGŻ może zapomnieć o debiucie w 2002 r.

BGŻ zarobił w pierwszym półroczu niespełna połowę tego, co w tym samym okresie ubiegłego roku. Resort skarbu usprawiedliwia spółkę, tłumacząc, że jest to efekt szukania przez nią nowego miejsca na rynku i przygotowywania do prywatyzacji. Tymczasem "szukanie miejsca" trwa w banku już półtora roku, a o giełdzie w 2002 r. można zapomnieć.

BGŻ zarobił w pierwszym półroczu niespełna połowę tego, co w tym samym okresie ubiegłego roku. Resort skarbu usprawiedliwia spółkę, tłumacząc, że jest to efekt szukania przez nią nowego miejsca na rynku i przygotowywania do prywatyzacji. Tymczasem "szukanie miejsca" trwa w banku już półtora roku, a o giełdzie w 2002 r. można zapomnieć.

Jeszcze w sierpniu będzie wiadomo, kto zostanie doradcą prywatyzacyjnym Banku Gospodarki Żywnościowej. Jego zadaniem będzie przygotowanie spółki do wejścia na giełdę. Do emisji jednak w tym roku nie dojdzie. Powodem są przeciągające się rozmowy na temat szczegółów prywatyzacji BGŻ i sposobów jego dokapitalizowania. Powodzenie debiutu zależy nie tylko od warunków rynkowych, ale także wyników osiąganych na przez spółkę.

Milczenie prezesa

W I połowie 2002 r. BGŻ wypracował 48 mln zł zysku netto, podczas gdy w tym samym okresie ubiegłego roku wyniósł on 113 mln zł. Spadł również wynik na działalności bankowej - o ponad 17 proc. do 441,7 mln zł. Natomiast koszty działania banku prawie nie drgnęły, podobnie jak aktywa, które - zgodnie z zapowiedziami Michała Machlejda, prezesa BGŻ - mają w tym roku wzrosnąć o ponad 11 proc. Tajemnicą pozostaje wielkość rezerw, jakie w tym roku spółka stworzyła na nierentowne branże, ale już w ub.r. portfel nieregularny przekraczał 20 proc.

Reklama

- Słabe rezultaty BGŻ nie są wynikiem złego zarządzania spółką. BGŻ chciał być w ubiegłym roku instytucją zrzeszającą banki spółdzielcze, ale ten plan się nie powiódł. Teraz szuka dla siebie nowej misji i nowego miejsca na rynku - tłumaczy za władze spółki Małgorzata Ostrowska, wiceminister skarbu.

Dlaczego robi to za władze spółki? Michał Machlejd, prezes BGŻ, od kilku miesięcy nie znajduje czasu na spotkanie z ăPBÓ. Dlatego też w imieniu właściciela (SP ma 65,2 proc. akcji BGŻ) Małgorzata Ostrowska tłumaczy, że zgodnie z nową strategią bank będzie dodatkowo obsługiwał fundusze europejskie dla wsi, np. obecnie SAPARD, a także zajmie się ochroną środowiska. To zupełnie nowa koncepcja rozwoju tej spółki.

Plan przekształceń

Wszystkie zabiegi prowadzone są, by móc dokapitalizować spółkę m.in. przez wprowadzenie jej akcji do obrotu publicznego.

- Jednak w tym roku nie uda nam się upublicznić akcji BGŻ. Sądzę, że w ciągu miesiąca zdecydujemy o tym, kiedy dojdzie do oferty publicznej oraz jaki pakiet akcji zostanie wystawiony na sprzedaż - wyjaśnia Małgorzata Ostrowska.

Zgodnie z koncepcją MSP, pakiet akcji BGŻ zostanie rozproszony między wyłącznie polskich inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych. Decyzja ta wydaje się ostateczna, choć od początku ubiegłego roku było przynajmniej kilka pomysłów na sprywatyzowanie spółki, a tym samym jej dokapitalizowanie, czego domaga się Komisja Nadzoru Bankowego (KNB). Do tej pory, nie licząc przeznaczenia zysków na zwiększenie funduszy, spółkę udało się zasilić wyłącznie kwotą około 200 mln zł w postaci akcji TP SA i Orbisu, które przekazało MSP. Tymczasem KNB twierdzi, że fundusze BGŻ powinny wzrosnąć o 1,6 mld zł.

Próba prywatyzacji

Nadzór bankowy już w październiku 2000 r. zaczął się stanowczo domagać podniesienia funduszy własnych BGŻ o 1,6 mld zł. W opinii komisji, bank miał i nadal ma zbyt małe kapitały w stosunku do zarządzanych aktywów. Efektem nacisku KNB była uchwalona w styczniu 2001 r. emisja akcji serii C, która stwarzała możliwość dokapitalizowania spółki kwotą od 16 mln zł do 415 mln zł.

- Banki spółdzielcze dostały olbrzymią szansę przejęcia BGŻ. Jeśli dokonają pewnego wysiłku finansowego i zwiększą udział w kapitale akcyjnym do 51 proc. (z 34 proc.), wtedy Skarb Państwa umorzy część swoich akcji i zmniejszy w ten sposób swój udział z 66 proc. do 24 proc. - mówił wówczas w wywiadzie dla "PB" Michał Machlejd.

Sądził, że realnie BS-y, są zdolne objąć emisję za 50 mln zł, dlatego namawiał spółdzielców, by połączyli z BGŻ swoje banki regionalne, co miało dać liderowi krajowej grupy kolejne 376 mln zł. Sceptyczny wobec tej koncepcji był już wówczas Paweł Siano, prezes pozostającej poza strukturami BGŻ grupy Gospodarczego Banku Południowo Zachodniego (obecnie największego zrzeszenia - Banku Polskiej Spółdzielczości). Uważał, że wyliczenia o przejęciu BGŻ przez spółdzielców oparte są na nierealnym założeniu, iż połączy się z nim 10 banków regionalnych. Twierdził, że jeśli się tak nie stanie, to same banki spółdzielcze nie udźwigną prywatyzacji BGŻ.

- Ten plan nie miał szans powodzenia. Banki spółdzielcze same wówczas musiały osiągać odpowiedni poziom kapitałów i nie mogło być mowy o tym, że wyjmą gotówkę na przejęcie akcji BGŻ - mówi Roman Wenerski, były prezes Lubelskiego Banku Regionalnego, a obecnie wiceprezes BPS.

Jednak prezes Michał Machlejd trwał przy swoim. Jego plan B przewidywał jedynie, że jeśli z BGŻ połączą się tylko trzy banki regionalne, a spółdzielcy nie obejmą wystarczająco dużo akcji, to dodatkowo wyemituje on obligacje.

Żaden z tych projektów się nie powiódł, BS-y objęły tylko akcje wartości 15,3 mln zł, czyli poniżej minimum założonego w widełkach. W dodatku BGŻ nie otrzymał statusu banku zrzeszającego, co uniemożliwiło jego dokapitalizowanie przez przyłączenie do niego banków regionalnych.

Blokada MSP-KNB znów zadziałała. Rezultatem tego było kolejne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które odbyło się jesienią ubiegłego roku. Zarząd znów zaproponował emisję akcji, tym razem wartości od 280 do 900 mln zł. Przedstawiono dwie koncepcje jej objęcia. Jedna z nich zakładała wejście do BGŻ inwestora strategicznego, najlepiej zagranicznego, i przekształcenie go w bank komercyjny. Druga - zachowanie BGŻ w polskich rękach, jako banku wspierającego rolnictwo i zarządzającego funduszami pomocowymi.

W tym drugim wariancie Michał Machlejd widział szansę wprowadzenia do banku jako nowych inwestorów agencji rządowych - np. Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Uważał, że uzyska z emisji 600 mln zł.

Tym razem na żadną z tych wizji nie przystał główny akcjonariusz - czyli Skarb Państwa. Resort postanowił umożliwić sektorowi spółdzielczemu wyjście kapitałowe z BGŻ, a także sprywatyzować bank przez wprowadzenie jego akcji na giełdę. Majowe WZA zobowiązało zarząd do rozpoczęcia prac nad upublicznieniem BGŻ. Szczegóły nadal nie są znane, a bank... Bank wciąż szuka swojego miejsca na rynku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ostrowska | bank | MSP | Małgorzata Ostrowska | skarbu | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »