Być albo nie być prezesa ZUS
Ważą się losy prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Lesława Gajka. Jeśli obradująca właśnie Rada Nadzorcza zakładu negatywnie oceni pracę Zarządu ZUS-u, to - co wiadomo nieoficjalnie już od kilku dni - wicepremier Longin Komołowski może się zwrócić do Jerzego Buzka o odwołanie Gajka.
O tym, że do odwołania prezesa "od dłuższego czasu" przymierza się wicepremier Longin Komołowski i wiceminister pracy Ewa Lewicka było już wiadomo od kilkunastu dni. Od dawna głośno było też o konfliktach między Lewicką a Gajkiem. Nieprzychylna jest mu także część Rady Nadzorczej: Rada, w ostatnim czasie już dwukrotnie negatywnie oceniała pracę Zarządu. Rada Nadzorcza nie może jednak prezesa odwołać, ani nawet postawić takiego wniosku.
Powołać i odwołać prezesa może tylko premier - na wniosek ministra pracy. Na pół godziny przed startem obrad Rady Nadzorczej, szef Zakładu Ubezpieczeń Społecznych spotkał się z dziennikarzami, by opowiedzieć im o nie najlepiej układających się kontaktach z Ministerstwem Pracy, który nadzoruje system ubezpieczeń społecznych. "W poniedziałek spotkałem się z wicepremierem Komołowskim i o moim odejściu nie było mowy? ? twierdzi Gajek. Dodał jednak, że sytuacją jest "zdziwiony i rozczarowany", a z jego słów jednoznacznie wynikało, że losy prezesa Zakładu są przesądzone. Prawdziwym powodem dymisji będzie jego konflikt z wiceminister pracy, Ewą Lewicką:
Gajek przypomniał, że wyprowadził ZUS z katastrofalnej sytuacji finansowej, do której doszło w okresie, gdy prezesem Zakładu był Stanisław Alot. W tej chwili kondycja ZUS jest dobra, co przyznaje nawet Lewicka. W ocenie Gajka, ewentualna decyzja o jego odwołaniu ma związek z nadchodzącymi wyborami. Decyzję Rady Nadzorczej poznamy około godziny 13.