Ceny wieprzowiny ostro lecą w dół. Eksperci: Kluczem jest sytuacja w Chinach, ASF i koronawirus
Z raportu agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland i serwisu DING.pl wynika, że w wakacje wieprzowina w sklepach potaniała o przeszło 4 proc.
Zmiana ta dotyczy średnich cen promocyjnych porównanych z ubiegłorocznymi. Spadki na poziomie ponad 11 proc. odnotowano w supermarketach, a o blisko 9 proc. - w sieciach convenience.
Natomiast w hipermarketach koszty zakupu nieznacznie wzrosły, tj. o 2,5 proc., a w dyskontach - o 1 proc. Eksperci podkreślają, że to pokłosie epidemii ASF-u i zawirowań na światowych rynkach, głównie chińskim.
Dodają też, że przyszłe ceny w dużej mierze będą zależały od sytuacji eksportowej, a także od stworzenia szczepionki do walki z ASF-em i od zatrzymania pandemii koronawirusa.
W porównaniu z poprzednimi wakacjami średnie ceny promocyjne wieprzowiny zmalały w sklepach o 4,1 proc. Jak podkreśla Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso, jeszcze większy spadek nastąpił w skupie i w zakładach. Rolnicy otrzymywali za towar o około 10 proc. mniej rok do roku, co oznacza, że wyższą marżę generowały dyskonty i supermarkety. Ekspert dodaje, że na to, co się dzieje na rynku, wpływ ma sytuacja na świecie, a przede wszystkim - w Chinach. A tam w ubiegłym roku osiągnięto rekordowe poziomy cen.
- Od kwietnia 2019 roku mieliśmy bardzo silny wzrost cen skupu trzody chlewnej, co wynikało z sytuacji w Chinach. To największy na świecie producent wieprzowiny. Mówiło się, że tam produkowany jest co drugi kilogram tego mięsa. Jednak pogłowie trzody chlewnej w Państwie Środka zmniejszyło się o ponad 1/3 ze względu na rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń. Chińczycy po prostu zwiększyli import wieprzowiny do swojego kraju, a największym ich dostawcą pozostaje UE. Ale zaczęli też dogadywać się z Amerykanami, którzy mają nadprodukcję tego mięsa - komentuje dr Magdalena Kowalewska, analityk sektora rolno-spożywczego w Banku BNP Paribas.
Z kolei według Janusza Rodziewicza, prezesa Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, trudno porównywać tegoroczne wakacje z ubiegłorocznymi. Dziś mamy do czynienia z pandemią, a wtedy jej nie było. Na rynku krajowym zapotrzebowanie na wieprzowinę nie zmniejszyło się, ale za to mniej eksportujemy do Unii Europejskiej i krajów trzecich. Wpływ na to ma mniejszy popyt na wieprzowinę w Chinach.
- Ceny w Polsce są uzależnione od tego, co dzieje się na rynku unijnym, szczególnie w Niemczech. To nasz główny partner handlowy. A tam za wieprzowinę w detalu trzeba było płacić coraz więcej. Tak działo się w drugiej połowie zeszłego roku i jeszcze na początku tego - dodaje dr Kowalewska.
Jak stwierdza Karol Kamiński, dyrektor zarządzający w Grupie AdRetail, główne przyczyny obniżek w sklepach to koronawirus i epidemia ASF. Do tego dochodzi też specyficzny okres letni, który z reguły skutkuje tym, że są niższe ceny spowodowane mniejszą podażą żywca. Widać też, że na rynkach europejskich nie dochodzi do wzrostów. Sytuacja utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie.
- W związku z koronawirusem zawalił się eksport z Niemiec do Chin. Okazało się, że za zachodnią granicą można stosunkowo tanio kupić żywiec czy surowiec magazynowy, tj. tusze, półtusze oraz inne składniki. I przemysł to zrobił, dlatego mógł zaproponować niższą cenę i jeszcze zarobić. Mówimy tutaj więc o czynniku pewnej polityki handlowej - mówi dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Pandemia koronawirusa spowodowała nadwyżkę produkcji wieprzowiny, co podkreśla Michał Majszczyk, analityk z Hiper-Com Poland. I dodaje, że gastronomia została zamknięta na kilka miesięcy, a niektóre zakłady przetwórcze zmniejszyły produkcję. Ponadto klienci ograniczyli zakup świeżych produktów na rzecz tych bardziej trwałych. Doprowadziło to do nadwyżki wieprzowiny. Ceny spadły, co odczuli nie tylko duzi odbiorcy, ale też zwykli konsumenci.
- Ten rok jest zdecydowanie inny. COVID-19 powoduje, że w części zakładów brakowało pracowników, zwłaszcza na liniach rozbiorowych. Firmy, głównie europejskie, zaczęły sprzedawać elementy z kością, a nie już końcowe, czyli te rozebrane. Możemy powiedzieć, że to nie był surowiec, tylko półsurowiec. I to też spowodowało, że ceny zostały obniżone - dodaje prezes Związku Polskie Mięso.
Natomiast Karol Kamiński zaznacza, że w ostatnim czasie pogorszyła się sytuacja finansowa Polaków. A to z kolei wpływa na mniejszy popyt. Ponadto konsumpcja wieprzowiny się obniża na rzecz innych mięs, w tym głównie drobiowych, które są tańsze.
Z kolei prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP podkreśla, że generalnie mięso potaniało, nie tylko wieprzowina. W ostatnim czasie w sklepach płaciło się mniej też za wołowinę i drób, co jest swego rodzaju trendem ogólnoeuropejskim.
- Generalnie wieprzowina nie jest droga. W wakacje mamy sezon grillowy, a wiele osób nie pojechało na wczasy, tylko odpoczywa i szuka rozrywek na miejscu. W związku z tym grillowe asortymenty, głównie wieprzowe, stworzyły większą nadpodaż. Sklepy za wszelką cenę chciały sprzedać towar. Zrobiło się tego produktu dużo, a jednocześnie oferowano go taniej, bo konkurencja decydowała się na obniżki - wskazuje dr Faliński.
Z analizy również wynika, że największe spadki cen zanotowano w supermarketach - o 11,2 proc., a także w sieciach convenience - o 8,7 proc. Z kolei w dyskontach i hipermarketach nieznacznie wzrosły koszty zakupu, odpowiednio o 1 proc. i 2,5 proc.
Jak podkreśla dr Faliński, w supermarketach generalnie są relatywnie wysokie ceny. A ten format konkuruje z dyskontami, gdzie z kolei można kupić tańsze produkty. Obniżka jest więc formą ostrej walki o klienta.
- Nie dziwi mnie większy spadek w mniejszych formatach, które nie mają przestrzeni i warunków do przechowywania nadwyżki mięsa. Musiały więc obniżyć ceny, żeby pozbyć się zalegającego towaru. Natomiast hipermarkety, mając lepsze zaplecze magazynowe, nie musiały robić tego aż tak szybko. Z kolei dyskonty oferują w dużej mierze mięso paczkowane. Rzadko są tam lady, na których towar może krócej przebywać, niż jego zamknięte odpowiedniki - analizuje ekspert z Hiper-Com Poland.
Zdaniem Janusza Rodziewicza, w najbliższym czasie ceny raczej pozostaną na obecnym poziomie. Może być inaczej, jeśli Chiny znowu zwiększą import, to wtedy trzeba będzie więcej zapłacić. Natomiast Witold Choiński podkreśla, że jesienią może być różnie. W dobie pandemii pewne kwestie znacznie trudniej też prognozować. Jednak w krótkim okresie, tzn. w najbliższych 4-8 tygodniach, nie powinno się nic zmienić na rynku. Z kolei według eksperta z Grupy AdRetail, to, ile w najbliższym czasie zapłacimy w sklepach, zależeć będzie od dwóch czynników. To stworzenie szczepionki do walki z ASF-em oraz leku, który zatrzyma pandemię koronawirusa.
- Jeżeli odblokuje się eksport, to ceny będą się utrzymywać, a nawet lekko wzrosną, bo wyeliminowana zostanie nadpodaż. Ale taki scenariusz ze względu na COVID-19 i spadek koniunktury na naszych głównych rynkach odbiorczych wygląda pesymistycznie. Jeżeli nie będzie eksportu, to cena wieprzowiny spadnie. Jednak to zadziała wyniszczająco i za kilka miesięcy może wejść w ten trend inflacyjny. Wtedy będzie rosła - przewiduje dr Faliński.
Jak przekonuje dr Kowalewska, w tym momencie nie ma przesłanek do silnego wzrostu cen w sklepach w drugiej połowie roku. W tej prognozie uwzględniono czynniki znane na dziś oraz założono, że nie będzie tak mocnego lockdownu jak wiosną.
Ekspert BNP Paribas nie wyklucza, że podrożeje skup żywca wieprzowego. Jednak to nie przełoży się błyskawicznie na ceny detaliczne. One tradycyjnie mogą podskoczyć przed świętami, co wynika z cyklicznego wzrostu popytu na wieprzowinę.
Analizę wykonali eksperci z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland oraz serwisu DING.pl. Porównano ceny promocyjne z okresu 21.06-21.08.2020 roku oraz z analogicznego czasu w ub.r. W sumie sprawdzono blisko 1,4 tys. akcji promocyjnych w dyskontach, hipermarketach, supermarketach, sieciach convenience i cash&carry.