Co dalej z kłopotliwymi polisolokatami?
Polisolokaty to umowna nazwa produktów łączących w sobie produkt typowo inwestycyjny - ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy w powiązaniu z ubezpieczeniem na życie, w które zainwestowano w Polsce około 50 miliardów złotych. Produkty te pozwoliły ominąć tzw. podatek Belki. Jednak, wbrew przekazom marketingowym, zazwyczaj nie przynoszą zysków, a rezygnacja z nich może oznaczać utratę niemal całych wpłaconych środków. Nie oznacza to, że nabywcy polisolokat pozostają całkowicie bezradni.
Popularność polisolokat jako łączonych produktów o charakterze inwestycyjno-ubezpieczeniowym wynikała głównie z dwóch czynników: możliwości ominięcia 19% podatku od dochodów kapitałowych (tzw. podatku Belki) oraz promowania produktów jako bezpiecznych form oszczędzania podobnych do lokaty. Te produkty finansowe bardzo szybko zyskały duże zainteresowanie, a Polacy chętnie nabywali je, w większości nie zagłębiając się w szczegóły związane z ich konstrukcją i konsekwencjami przedterminowego rozwiązania umowy. Wskutek tego obecnie bardzo wiele osób związanych jest tego rodzaju umowami, a - pomimo że wpłacone przez nich środki maleją - klienci nie widzą skutecznego sposobu na rozwiązanie problemu.
Zasadniczy problem polisolokat wynika z faktu, iż umowy te zawierane są zazwyczaj na dłuższy czas, np. 15 i więcej lat. Analizując orzecznictwo sądowe oraz działania Rzecznika Finansowego należy wskazać, iż klienci, mimo że byli informowani o długości umowy, uzyskiwali zapewnienia o możliwości bezproblemowego wcześniejszego jej rozwiązania. Jednak opłaty za wcześniejsze rozwiązanie umowy (nazywane opłatami likwidacyjnymi lub świadczeniem wykupu) w zależności od produktu, w pierwszych latach od podpisania umowy wynoszą zazwyczaj od 90% do 100% wpłaconych środków. Oznacza to, iż klient, chcąc wycofać się przed zakończeniem okresu trwania umowy, traci większość lub niemal całość zainwestowanych pieniędzy.
Z uwagi na fakt, iż problem polisolokat dotyka dużej liczby Polaków, sprawy dotyczące tych produktów finansowych są przedmiotem rozpoznania wielu sądów powszechnych.
Dodatkowo Rzecznik Finansowy w II Raporcie z marca 2016 r. zwrócił uwagę na zagrożenia prawne związane z tego typu produktami i potępił postępowanie instytucji finansowych sprzedających tego rodzaju produkty osobom, które nie mają wiedzy co do ich specyfiki.
Wystąpienie do Rzecznika jest jednym ze sposobów walki o odzyskanie środków z polisolokaty. Rzecznik może bowiem przeprowadzić mediację lub wydać tzw. istotny pogląd w sprawie. Innym sposobem walki o odzyskanie zainwestowanych środków jest przyłączenie się do pozwów grupowych, które przygotowują organizujący się w grupy posiadacze polisolokat. Najskuteczniejsze wydaje się jednak wystąpienie na drogę indywidualnego postępowania sądowego.
Analizując orzecznictwo dotyczące spornych produktów można wyodrębnić kilka sposobów obrony posiadaczy polisolokat.
Część z nich próbuje uchylać się od skutków umowy powołując się na wady oświadczenia woli w postaci wprowadzenia ich w błąd przez sprzedawców (art. 84 § 1 K.c.). Minusem takiego rozwiązania jest jednak roczny termin przedawnienia liczony od dnia dowiedzenia się o błędzie. Innym sposobem jest podnoszenie zarzutu nieważności umowy (np. na podstawie art. 58 K.c.). Sposób ten może okazać się skuteczny, co potwierdza chociażby Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 12 listopada 2014 r., sygn. akt III C 1453/13. Sąd uznał w nim, że: "Stopień arbitralności Ubezpieczyciela i nakierowanie jego działań na uzyskanie zysku z całkowitym pominięciem interesu ubezpieczonych - są tak znaczące, że produkty te trzeba uznać wręcz za oszukańcze". Nie oznacza to jednak, że każdy proces obejmujący taki zarzut okaże się korzystny dla powoda. Istnieje zatem prawna możliwość pozwania ubezpieczyciela o zwrot całości wpłaconych środków, ocena roszczenia zależy jednak od przedstawionych argumentów i indywidualnej oceny sprawy przez sąd.
Najczęściej podnoszonym argumentem w przypadku chęci uwolnienia się od niekorzystnych obowiązków dotyczących polisolokat jest zarzut związany z niedozwolonymi klauzulami umownymi, formułowany w oparciu o art. 385 1 § 1 K.c. (patrz ramka). Chociaż posiadacze polisolokat nie mają większych problemów z wykazaniem, iż postanowienia umów i ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) nie były z nimi uzgodnione indywidualnie, stanowiły bowiem gotowe wzorce umów używanych przez instytucje finansowe, ubezpieczyciele podnoszą argument, który stosunkowo często przekonuje sądy.
Zgodnie z treścią przywołanego przepisu, wskazują oni bowiem, że świadczenie wykupu (opłata likwidacyjna) należy do głównych świadczeń stron i zostało sformułowane w sposób jednoznaczny, a zatem nie znajduje do niego zastosowania art. 3851 § 1 K.c. i postanowienia te wiążą konsumenta. Ocena tych okoliczności jest sporna w orzecznictwie i zależy od konkretnego wyroku sądu.
Niewątpliwie jednak przytoczone argumenty, jak i bardzo negatywny obraz polisolokat wynikający z raportu Rzecznika Ubezpieczonych, dają posiadaczom polisolokat duże szanse na odzyskanie zainwestowanych środków. Przygotowując się do procesu o zwrot wpłaconych kwot warto na bieżąco śledzić orzecznictwo sądów, bowiem jest ono zmienne i może być pomocne przy formułowaniu zarzutów i pisaniu pozwu.
Podstawa do zakwestionowania umów polisolokat Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. |
autor: Łukasz Wilmiński
Gazeta Podatkowa nr 59 (1309) z dnia 2016-07-25