Dla Czechów wyjazdy na zakupy do Polski to żadna chwilowa moda. Nasi sąsiedzi początkowo przyjeżdżali do sklepów nad Wisłą po to, aby zaoszczędzić. Potem doszły kolejne powody. Zdaniem Czechów w naszych sklepach jest większy wybór, a jakość towarów jest lepsza niż u nich.
Czesi szturmują polskie sklepy i bazary. Miejscowy kręcą nosem
"Polskie parówki czy kiełbasy smakują jak za dawnych lat. [...] Nie mają tak wielu E i nie pękają po podgrzaniu jak nasze. I kosztują tylko 60 koron za kilogram (około 10 zł - przyp.red.)" - mówiła w kwietniu autorowi platformy medium.cz mieszkanka Frydek-Mistek. Z opinią tą zgodziła się inna Czeszka. "Ich owoce i warzywa są często świeższe od naszych. [...] A mięso? To już zupełnie inna liga. Mniej wody, więcej smaku" - stwierdziła pani Kalina.
Jak podawał w sierpniu "Fakt" wyjazdy do polskich dyskontów i na polskie bazary, są dla Czechów wciąż opłacalne. W przypadku większych zakupów mogą zaoszczędzić nawet 300 zł - wyliczyła gazeta. "Kupują ręczniki i papier toaletowy. Czterdzieści rolek u nas kosztuje około 30 zł, a u nich 10 rolek kosztuje tyle samo. To jest różnica" - mówiły dziennikarzom sprzedawczynie z targowiska w Kudowie-Zdrój.
Sklepy i bazar w tej przygranicznej miejscowości są dosłownie oblegane przez naszych południowych sąsiadów. Miejscowym nie do końca się to podoba. W rozmowie z "Faktem" skarżyli się, żeCzesi wykupują asortyment hurtowo i zostawiają puste półki. Z tego powodu mieszańcy musieli zmienić zakupowe zwyczaje. Teraz do sklepów chodzą wcześnie rano, nim zjawią się w nich Czesi.
Na polski "Manhattan" przyjeżdżają nawet z Berlina
Po tańsze sprawunki do Polski przyjeżdżają także Niemcy. Z tym że trend ten nieco osłabł w ostatnim latach. Tak przynajmniej wynika z informacji przekazanych w marcu Onetowi przez sprzedawców z bazaru w przygranicznej Łęknicy. Niegdyś nasi zachodni sąsiedzi mieli wykupować tam niemal wszystko i nie patrzeć na ceny. To się jednak zmieniło. "Widać, że u nich coraz gorzej. [...] Teraz liczą każde euro, czy im się to opłaca" - relacjonował serwisowi handlujący ubraniami pan Józef.
Na "Manhattan" - jak miejscowi nazywają łęknicki bazar - Niemcy przyjeżdżają grupami. "[...] Latem mamy tu całe autokary. Organizują im specjalne wycieczki na zakupy, z Berlina, z Lipska, jeszcze gdzieś z głębi Niemiec" - mówiła Onetowi jedna ze sprzedawczyń.
Słowacy wybierają się na zakupy do Krosna
Pomysł zorganizowanych wyjazdów po tańsze zakupy podłapali inni sąsiedzi Polaków - Słowacy. Na oficjalnej stronie oraz na kanałach w mediach społecznościowych miejscowości Krásnovce, pojawiło się ogłoszenie dotyczące tego typu wycieczki.
"Lokalne stowarzyszenie emerytów organizuje wycieczkę do polskiego miasta Krosno w celu dokonania przedświątecznych zakupów. Wycieczka odbędzie się 15 października 2025 roku o godz. 6:00 przed lokalną dzwonnicą. Opłata wynosi 10 euro od osoby. Zainteresowani mogą zgłaszać się w urzędzie gminy" - brzmi komunikat samorządu.
Krásnovce to niewielka wieś w powiecie Michalovce w kraju koszyckim, zamieszkiwana przez ponad 600 osób. Od Krosna na Podkarpaciu miejscowość dzieli około 130 km. Dlaczego Słowacy organizują wycieczkę do Krosna, a nie do jakieś bliższej polskiej miejscowości? Prawdopodobnie dlatego, że w miejscowości tej znajduje się duży i dobrze zaopatrzony bazar. Można na nim kupić nie tylko świeże warzywa czy owoce, ale także odzież, obuwie i artykuły do domu np. firany i zasłony.