Cztery skargi nadzwyczajne Rzecznika Finansowego do Sądu Najwyższego. Ich rozstrzygnięcie ważne dla kredytobiorców

Rzecznik Finansowy złożył do Sądu Najwyższego cztery skargi nadzwyczajne, których rozstrzygnięcie może mieć duże znaczenie dla banków i kredytobiorców. Jakie? Jeśli Sąd Najwyższy podzieliłby stanowisko rzecznika, może się okazać, że wcale nie trzeba spłacać kredytów, a przynajmniej kredytów we frankach.

Cztery sprawy dotyczą oczywiście kwestii indywidualnych. W każdej z nich Sąd Najwyższy może nakazać sądom ich ponowne rozpatrzenie. I to jest zasadniczy cel skarg nadzwyczajnych rzecznika. Ale argumentacja wykracza daleko poza ten cel.  

- Prawdopodobnie rzecznikowi chodzi o to, żeby wzruszyć prawomocność orzeczeń o nakazie zapłaty. Chodzi o próbę wzruszenia merytorycznego tych rozstrzygnięć - mówi Interii prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. 

Cztery skargi rzecznika zostały złożone w różnych sprawach, ale mają one swój wspólny mianownik. Gdy kredytobiorca przestaje spłacać swoje zobowiązania, bank występuje do sądu o nakaz zapłaty. Dla sądu sytuacja jest na ogół jasna - kredytobiorca faktycznie nie spłaca rat, istnienie swojego zobowiązania potwierdził wekslem in blanco - i z reguły, jak z automatu, sąd postanawia o nakazie zapłaty.

Reklama

W przypadku spraw, o które chodzi, sądy orzekły w postępowaniu upominawczym nakaz zapłaty, ale kredytobiorcy - z różnych powodów - spóźnili się z oprotestowaniem nakazu. A mogą to zrobić i wtedy sąd powinien rozpatrzyć już meritum sprawy.

- Wspólny mianownik tych spraw jest taki, że są one złożone w szczególnym postępowaniu określonym w Kodeksie cywilnym, jakim jest postępowanie nakazowe. Rządzi się ono ściśle określonymi wytycznymi i uproszczonym trybem postępowania. Sąd bada dokumenty załączone do wniosku o wydanie nakazu zapłaty, ale nie bada innych okoliczności, co jest zgodne z przepisami - mówi Tadeusz Białek.

Jak sprzeciwić się wobec nakazu zapłaty

Wobec nakazu zapłaty można złożyć sprzeciw. Wtedy sąd powinien zbadać sprawę pod względem merytorycznym. Jednak - zgodnie z komunikatem rzecznika - uważa on, że sąd powinien przed wydaniem postanowienia o nakazie zapłaty zbadać, czy w umowie o kredyt znajdowały się klauzule abuzywne, choć takiego obowiązku na sąd nie nakłada prawo.

"Sąd Okręgowy wydał nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym na podstawie załączonego przez bank weksla, deklaracji wekslowej oraz wezwania do wykupu weksla. Nie zbadał, czy załączona umowa kredytu będąca podstawą stosunku podstawowego nie zawiera klauzul niedozwolonych. Nie zauważył, że sprawa ma charakter konsumencki, tj., że bank w niniejszej sprawie był stroną uprzywilejowaną ze względu na doświadczenie oraz wiedzę, a pozwany takiej wiedzy specjalistycznej nie posiadał" - napisał rzecznik w komunikacie opisującym pierwszą ze złożonych skarg nadzwyczajnych.

Rzecznik twierdzi dalej, ze jeśli sąd nie zbada, czy umowa kredytowa zawiera klauzule abuzywne i wyda nakaz zapłaty, złamie w ten sposób polskie i europejskie prawo.

"Takie działanie w ocenie Rzecznika Finansowego jest niezgodne zarówno z polskimi rozwiązaniem prawnymi (w tym art. 9 i 76 Konstytucji RP) jak i prawem na poziomie Unii Europejskiej (w tym Dyrektywą 93/13/EWG). Rzecznik pragnie zwrócić uwagę, że ochrona konsumenta jest istotnym i nadrzędnym elementem definiującym, czy państwo i jego organy kierują się zasadą demokratycznego państwa prawnego" - stwierdza rzecznik w komunikacie.

Jak nie spłacać kredytu we frankach

Choć sprawy się różnią w szczegółach, w każdej z nich podkreślane jest jednoznaczne stanowisko rzecznika. Uważa on, że sąd powinien "najpierw zbadać pierwotny stosunek pomiędzy stronami umowy pod kątem istnienia klauzul abuzywnych". A to z kolei jednoznacznie wskazuje, iż rzecznik uważa, że jeśli w umowie znajdują się klauzule abuzywne, kredytobiorca może zaprzestać zobowiązanie spłacać.

Przypomnijmy, że w ok. 95 proc. rozstrzygniętych spraw frankowiczów przeciwko bankom sądy stwierdzają istnienie klauzul abuzywnych i unieważniają umowy kredytowe. Procesy są jednak kosztowne, kredytobiorca "na wejściu" płaci kancelarii ok. 30 tys. zł, a wartość całego rynku szacowana jest przez banki na ok. 3,5 mld zł. Rzecznik wskazuje zatem frankowiczom prostszą, a jednoczesnej tańszą, choć obarczoną pewnym ryzykiem drogę.

Nawet jeśli Sąd Najwyższy podzieliłby zasadność skarg rzecznika, dotyczyłoby to jedynie czterech szczególnych spraw. Jednak stanowisko SN byłoby wskazówką do postępowania innych sądów, do których trafiają wnioski o nakaz zapłaty. Na pytanie, czy te trzymałyby się tylko przepisów Kodeksu cywilnego, czy też już w postępowaniu upominawczym wykraczały poza nie - odpowiedzi jeszcze nie znamy.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rzecznik Finansowy | kredyty frankowe | frankowicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »