Dłużnik alimentacyjny - rekordzista ma do spłacenia ponad 723 tys. zł długu alimentacyjnego
Od końca września 2016 do końca stycznia 2017 liczba dłużników alimentacyjnych wzrosła o prawie 17 tys. osób. Wraz z nimi o ponad 801 mln zł urósł dług alimentacyjny. Na koniec stycznia jego wartość przekroczyła już 10,1 mld zł. Wśród obecnie odnotowanych w rejestrze BIG InfoMonitor, ponad 299 tys. dłużników alimentacyjnych, 95 proc. stanowią mężczyźni. Ponadto do bazy dołączył nowy rekordzista, mieszkaniec Podkarpacia z długiem na ponad 723 tys. zł, to największy jak dotąd w historii rejestru BIG InfoMonitor dług alimentacyjny.
- Skala problemu z odzyskiwaniem alimentów wciąż rośnie. Według szacunków Krajowej Rady Komorniczej i Centrum Praw Kobiet, problem niepłacenia alimentów dotyczy w Polsce aż około miliona dzieci. Ocenia się, że ponad 80 proc. nie otrzymuje alimentów w ogóle. Jednak wciąż pełnego obrazu danych nie mamy. Mimo zmian w przepisach i obowiązku wprowadzania przez gminy do wszystkich BIG-ów informacji na temat osób zalegających z alimentami, nadal do BIG InfoMonitor 16 proc. gmin ich nie przekazuje. Nieznane są też liczby tych, którzy nie otrzymują alimentów, ale informacji o nich nie możemy uzyskać od gmin, gdyż w wyniku przekroczenia budżetu na osobę w rodzinie (725 zł), już pieniędzy wypłacanych z funduszu nie otrzymują i tym samym nie mają wsparcia w odzyskiwaniu takiej instytucji jak gmina - zaznacza Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor. - Jak zdążyliśmy zaobserwować dzięki uruchomionej akcji "Odzyskuj alimenty", cześć z tych właśnie osób, która się do nas zgłosiła, nie miała świadomości lub wiedzy, że może indywidualnie, bez pomocy gminy i funduszu, zgłosić się np. do BIG InfoMonitor , wpisać dłużnika do rejestru i tym samym przyczynić się do odzyskania pieniędzy przeznaczonych na wychowanie i utrzymanie dziecka. Jedynym warunkiem jaki musi spełnić, to posiadać wyrok sądowy stwierdzający prawo do alimentów. Od momentu uruchomienia akcji kwota odzyskanych alimentów wynosi prawie 223 tys. zł, co podkreśla skuteczność stosowania tej metody. Należy też pamiętać, że im młodszy dług, tym łatwiej go odzyskać - dodaje Mariusz Hildebrand. - Dłużnik alimentacyjny, który znajdzie się już w rejestrze jest zablokowany z różnych stron. Z jednej strony np. ogranicza mu się dostęp do kredytów, możliwości wzięcia sprzętu AGD na raty czy zaciągnięcia pożyczki, z drugiej strony traci szansę na podpisanie umowy u operatora na telefon bądź internet i dopóki nie spłaci swojego zobowiązania, informacja ta będzie go blokować przez 10 lat, a dostęp do niej będą mieć niemalże wszystkie instytucje bankowe i pozabankowe. Ograniczenia tego rodzaju być może skutecznie zdemaskują także tych ukrywających się w tzw. szarej strefie, którzy usilnie bronią się przed płaceniem na swoje dzieci - podsumowuje Mariusz Hildebrand.
Jak wynika z badania "Stosunek Polaków do dłużników alimentacyjnych" zrealizowanego na zlecenie BIG InfoMonitor, zdania na temat opieki naprzemiennej nad dzieckiem lub dziećmi są bardzo podzielone. Na 1100 osób, które odpowiadało na pytanie czy jesteś zwolennikiem takiego rozwiązania, mniej niż połowa ( 43 proc.) wskazało, że są zwolennikami opieki naprzemiennej - szczególnie często postawą tą wykazywali się mężczyźni. Jednak prawie 1/3 badanych była przeciwna tej formie sprawowania opieki nad dziećmi i istotnie częściej sprzeciwiały się jej kobiety.
- Polskie sądy bardzo niechętnie orzekają pieczę naprzemienną i to też jedynie w przypadku, jeżeli jest ona wynikiem porozumienia rodziców. W praktyce rzeczywiście częściej tym rozwiązaniem zainteresowani są mężczyźni, ze względu na to, że są też zazwyczaj przy kwestiach ustalania opieki nad dziećmi, częściej dyskryminowani aniżeli kobiety. Co do niechęci kobiet do tego rozwiązania to w dużym stopniu uzasadnia ją kontekst alimentacyjny. Należy pamiętać, że nakład osobistych starań rodzica w opiece nad dzieckiem rzutuje na wysokość zasądzonych alimentów, dlatego część matek nie zgadza się na opiekę naprzemienną z obawy przed potencjalnym zmniejszeniem świadczeń - podkreśla mecenas Jerzy Grycz.
Ponadto znamienne jest tutaj stanowisko Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia wobec założeń projektu nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, w którym czytamy "Piecza naprzemienna powinna być orzekana niezwykle wyjątkowo, z dużą ostrożnością w odniesieniu do konkretnego przypadku, ponieważ sąd orzekający powinien mieć pewność, iż rodzice dają gwarancję stałej współpracy we wszystkich sprawach dotyczących dziecka. Sama mediacja nie da sądowi wystarczającej podstawy do uznania, iż rodzice taką gwarancję dają. Orzeczenie o pieczy naprzemiennej na podstawie samej ugody zawartej przez strony może być obarczone dużym ryzykiem błędu, dlatego też w krajach które zdecydowały się na wprowadzenie pieczy naprzemiennej, orzeczenie tej pieczy poprzedzone jest badaniami biegłych, którzy przy pomocy technik badawczych i analizy postaw rodzicielskich oceniają czy rodzice dają zbliżone gwarancje wychowawcze oraz czy będą stale współpracować w sprawach dotyczących dziecka, a przede wszystkim, orzeczenie pieczy naprzemiennej jest zgodne z dobrem dziecka. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wskazują, iż około 30% wypadków orzeczenia pieczy naprzemiennej po upływie roku od daty wydania takiego orzeczenia kończy się w sądzie rodzinnym orzeczeniem, które powoduje wspólną władzę rodzicielską obojga rodziców, z ustaleniem miejsca pobytu dziecka wyłącznie u jednego z nich. Należy wskazać, iż również w Stanach Zjednoczonych piecza naprzemienna nie jest wcale regułą. Zasadą natomiast jest, że oboje rodzice mają wspólną władzę rodzicielską (joint legal custody). Takie rozwiązanie nie powoduje dyskryminacji drugiego rodzica w świetle prawa, natomiast w wielu przypadkach okazuje się orzeczeniem najlepszym z uwagi na dobro dziecka".
- Mając na względzie powyższe, opieka naprzemienna w dalszym ciągu nie będzie rozwiązaniem, które sąd będzie rodzicom narzucał - podsumowuje mecenas Jerzy Grycz.
Na takie nastawienie kobiet do opieki naprzemiennej może mieć wpływ zaangażowanie mężczyzn w płacenie na dzieci i tym samym chęć zapewnienia im godnej przyszłości. Jego negatywne skutki potwierdzają dane z bazy niesolidnych dłużników, gdzie wśród zalegających z alimentami, którzy zostali wpisanych do rejestru BIG InfoMonitor, zdecydowaną przewagę stanowią mężczyźni - ponad 95 proc. Najczęściej na dzieci nie płacą ojcowie w wieku 35-44 lat - ponad 35 proc. oraz w wieku 45-54 lat - prawie 29 proc., podczas gdy wszystkich niepłacących kobiet jest zaledwie 4,5 proc.
Zarówno zadłużenie z tytułu niepłaconych alimentów, jak i liczba dłużników alimentacyjnych wzrosła we wszystkich regionach. Najwięcej dłużników alimentacyjnych zamieszkuje województwa: śląskie, mazowieckie i dolnośląskie co częściowo wynika z faktu, że w tych województwach mieszka najwięcej Polaków. Najwyższa kwota zadłużenia alimentacyjnego również przypada na te trzy obszary. Wyraźnie wyróżnia się jednak Śląsk oraz Mazowsze, gdzie zaległości alimentacyjne wprowadzone do rejestru BIG InfoMonitor przez jednostki samorządu terytorialnego przekroczyły miliard złotych.
Nadal największe prawdopodobieństwo spotkania rodzica niepłacącego na swoje dziecko istnieje w województwach: warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, pomorskim oraz kujawsko-pomorskim. Na 1000 dorosłych mieszkańców przypada tam od 12 do 13 dłużników alimentacyjnych.
Średnia wartość zobowiązania z tytułu niezapłaconych alimentów przypadająca na jednego dłużnika alimentacyjnego od końca września 2016 roku do końca stycznia 2017 wzrosła o 565 zł i wynosi obecnie 33 725 zł.
Średnie zadłużenie zwiększyło się we wszystkich regionach z wyłączeniem dolnośląskiego, gdzie odnotowano minimalny spadek odsetka zadłużenia alimentacyjnego z 31,7 tys. zł do 31,2 tys. zł. Nadal najwyższe jest w województwie lubelskim, gdzie od końca września wzrosło o ponad 1000 zł i wynosi już prawie 39 tys. zł, znacznie też przewyższa średnią dla kraju.
Do niechlubnej 16-tki alimentacyjnych rekordzistów wojewódzkich dołączyły dwie nowe osobny: 38-letni mieszkaniec Podkarpacia z długiem o wartości ponad 723 tys. zł oraz 49-letni mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego, który nie zapłacił już swoim dzieciom ponad 597 tys. zł. Tym samym uplasowały się w czołówce, spychając na trzecią pozycję rekordzistę z Małopolski, którego dług urósł od poprzedniej edycji raportu o tysiąc złotych i wynosi obecnie 463 tys. zł. Łączna wartość 16 rekordzistów alimentacyjnych przekroczyła już 6,5 mln zł. Są to wyłącznie mężczyźni - najmłodszy ma 32 lata, najstarszy 56.
Od uruchomienia akcji w maju 2015 roku, do BIG InfoMonitor zgłosiło się 774 osoby, przeważnie kobiety, zainteresowane umieszczeniem dłużnika alimentacyjnego w rejestrze . W sumie wprowadziły do BIG InfoMonitor długi na ponad 4,1 mln zł. Do tej pory udało im się odzyskać prawie 223 tys. zł. Średnia wartość wprowadzonych zobowiązań alimentacyjnych w ramach akcji to 21 824 zł.