Duda spełni obietnicę złożoną "frankowiczom"?
W czasie kampanii Andrzej Duda stwierdził, że możliwe jest przewalutowanie zobowiązań we frankach po kursie z dnia uruchomienia. Z wyliczeń Expandera wynika, że w przypadku kredytu z połowy 2008 r. spowodowałoby to spadek zadłużenia z 475 000 zł do 263 000 zł. Wysokość raty zmniejszyłaby się natomiast z 1848 zł do 1410 zł. W oczekiwaniu na realizację obietnicy frankowicze muszą pogodzić się jednak z tym, że najbliższe raty mogą być wyższe.
Wygrana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich to potencjalnie dobra informacja dla osób, które spłacają kredyty we frankach szwajcarskich. W czasie kampanii prezydent elekt mówił bowiem o możliwości przewalutowania takich zobowiązań po kursie z dnia ich zaciągnięcia. Gdyby tę obietnicę spełnił, to drastycznie spadłoby zadłużenie "frankowiczów".
Dla przykładu osoba, która wzięła taki kredyt w połowie 2008 r., może mieć dziś dług o ok. 60 proc. wyższy niż w momencie jego zaciągania. Mimo spłaty rat przez ponad 6 lat z pożyczonych 300 000 zł, dług mógł wzrosnąć do ok. 475 000 zł.
W sytuacji przewalutowania bez żadnych korekt w dotychczasowej wysokości odsetek, zadłużenie takiej osoby spadłoby do 243 000 zł. Natomiast gdyby skorygowano oprocentowanie na takie, jakie miały w okresie spłaty kredyty w złotych, to aktualny dług wyniósłby 263 000 zł. W rezultacie ci, którzy chcieliby zmienić mieszkanie kupione za kredyt w CHF, nareszcie mogliby to zrobić. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży posiadanego mieszkania powinny bowiem pokryć całe zadłużenie.
Po takim przewalutowaniu zmalałaby również wysokość raty. Dla wspomnianego już kredytu na kwotę 300 000 zł na 30 lat, rata przy obecnym kursie wynosi ok. 1848 zł. Zaraz po zmianie waluty oprocentowanie co prawda by wzrosło, ale dzięki wspomnianemu już spadkowi długu, rata byłaby niższa. W pierwszym wariancie (bez korekty oprocentowania) wyniosłaby ona ok. 1300 zł. W przypadku korekty oprocentowania, rata byłaby równa 1410 zł. Kredytobiorcy odczuliby więc znaczącą poprawę w domowym budżecie. Trzeba jednak dodać, że koszt takiej operacji KNF szacował na 30-40 mld zł. Gdyby te wydatki obciążyły wyłącznie banki, to kilka z nich mogłoby znaleźć się w poważnych kłopotach.
Zadłużeni we frankach, w oczekiwaniu na tę pozytywną dla nich zmianę, muszą jednak pogodzić się z tym, że za sprawą nowego prezydenta najbliższa rata będzie najprawdopodobniej wyższa. Jeszcze 28 kwietnia kurs CHF spadł do poziomu 3,81 zł. Tymczasem zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów kurs wzrósł i obecnie wynosi 3,98 zł.
Taka zmiana może spowodować, że rata opisanego wcześniej kredytu wzrośnie o ok. 80 zł. Miejmy jednak nadzieję, że notowanie waluty powróci do wcześniejszych niższych poziomów. Wydaje się bowiem mało prawdopodobne, aby prezydentowi udało się w najbliższym czasie doprowadzić do przewalutowania. Raty trzeba będzie natomiast regulować.
Jarosław Sadowski
główny analityk Expander Advisors