Efekt stadny ?

Plotka ma to do siebie, że szybko się rozchodzi. A im szybciej się rozchodzi i im więcej osób ją powtarza - zyskuje ona coraz więcej nowych elementów. Tak stało się w wypadku Banku Częstochowa SA, o którym ktoś powiedział, że grozi mu plajta.

Plotka ma to do siebie, że szybko się rozchodzi. A im szybciej się rozchodzi
i im więcej osób ją powtarza - zyskuje ona coraz więcej nowych elementów.
Tak stało się w wypadku Banku Częstochowa SA, o którym ktoś powiedział,
że grozi mu plajta.

A Polacy potrafią w takich sytuacjach szybko reagować. Od rana w Częstochowie

kilkuset klientów tego właśnie banku stoi w gigantycznej kolejce, by wypłacić

ulokowane w nim pieniądze. Informacja o plajcie nie została nigdzie potwierdzona,

ani oficjalnie, ani nieoficjalnie, a mimo to ludzie żądąja natychmiastowych

wypłat swoich funduszy.

Prezes zarządu banku Marek Krakowski powiedział natomiast, że "nie ma żadnych

podstaw i nie było żadnych podstaw, żeby jakikolwiek klient utracił zaufanie

do naszego banku. Przy każdej tego typu sytuacji plotki puszczonej w obieg,

Reklama

jeżeli ona jest świadomie puszczona, w sposób bardzo wyrafinowany to skutki

można bardzo łatwo przewidzieć". A wszystko zaczęło się od publikacji w

gazecie "Trybuna Śląska", kiedy to dziennikarz umieszczając zdjęcie banku

opatrzył je tytułem - "Najczarniejszy scenariusz - likwidacja banku" a

anonimowy członek rady nadzorczej banku wypowiedział się o likwidacji banku

w grudniu. Później wszystko potoczyło się juz szybko. Z jednej strony plotka

pokazała się w sądzie a więc instytucji bardzo wiarygodnej, gdzie ktoś

powiedział - "jest wniosek o upadłość". Ale jak twierdzi prezes takiego

wniosku być nie może, bo nie ma podstaw prawnych. Klientom wydaje się to

jednak bardzo wiarygodne. Ofiarą plotki może zostać bank i jego klienci.

Niestety sytuacja jest taka, że wzmożona nerwowość u klienta powoduje,

że bank nie jest w stanie dochować swoich procedur.

Dodajmy tylko, że w grudniu zarząd banku miał rozpatrywać sprawę podwyższenia

kapitału czyli miał znaleźć inwestora strategicznego, który miał kupić

większośc akcji. W tej sytuacji bankowi będzie trudno zdobyć 150 milionów

złotych. Tymczasem NBP, którego zadaniem jest nadzorowanie systemu bankowego

odmawia jakikichkolwiek komentarzy w tej sprawie.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: efekt | plotka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »