Elżbieta Rafalska: Rodzina sama będzie decydowała, na co przeznaczy pieniądze z "500 plus"
Jest artykuł, który daje możliwość sprawdzenia lub zmiany przeznaczenia środków finansowych - tak minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska odpowiada na pytanie, jak urzędnicy będą sprawdzać, czy rodzice nie marnotrawią pieniędzy z "500 plus". "Pracownicy socjalni znają swoje środowiska, wiedzą w jakiej sytuacji rodziny się znajdują. Również mogą to być sygnały ze szkoły, mówiące o tym, że dziecko nie ma podręczników, że nie jest doposażone, czy niepokojące informacje z przedszkola. Wtedy pracownik socjalny może przeprowadzić skrócony wywiad środowiskowy, zobaczyć, jaka jest sytuacja w tej rodzinie i może podjąć, tak jak mówiłam, decyzję o zamianie pieniędzy na pomoc rzeczową dla dzieci w takiej rodzinie" - mówi Rafalska.
Mariusz Piekarski: Jak będziecie sprawdzać, czy rodzice nie marnotrawią pieniędzy z "500 plus", czy ich, krótko mówiąc, "nie przepijają", tylko poświęcają na dzieci?
Elżbieta Rafalska, minister rodziny i pracy: - Proszę nie zakładać od razu, że rodzice będą przepijali. Ten artykuł, który daje możliwość sprawdzenia lub zmiany przeznaczenia środków finansowych - zamianę na pomoc rzeczową - funkcjonował od 2004 roku. Jestem przekonana, że on nie będzie nadużywany i że to są rzadkie przypadki, że mamy rodziny dysfunkcyjne. One są, były i pewnie, w jakimś zakresie, będą niezależnie od tego, czy byłby program "500 plus". Margines ingerencji ze strony pracownika socjalnego pozostał, żeby pomóc dzieciom w sytuacji, w której te środki są na coś innego przeznaczone. Można je wtedy przeznaczyć na usługi edukacyjne, na zakup podręcznika, na zakup odzieży, być może zakup żywności.
Ale jak w praktyce będzie wyglądała realizacja tego przepisu? Kto będzie podejrzewał, że rodzice źle wydają, marnotrawią pieniądze? Kto będzie to sprawdzać?
- Nikt nie będzie podejrzewał. Proszę pamiętać o tym, że pracownicy socjalni znają swoje środowiska, wiedzą w jakiej sytuacji rodziny się znajdują. Również mogą to być sygnały ze szkoły, mówiące o tym, że dziecko nie ma podręczników, że nie jest doposażone, czy niepokojące informacje z przedszkola. Wtedy pracownik socjalny może przeprowadzić skrócony wywiad środowiskowy, zobaczyć, jaka jest sytuacja w tej rodzinie i może podjąć, tak jak mówiłam, decyzję o zamianie pieniędzy na pomoc rzeczową dla dzieci w takiej rodzinie.
Całe 500 złotych na pomoc rzeczową czy część?
- Może całe środki zamienić na pomoc rzeczową, może część tych środków - w zależności od sytuacji. Pewnie każda sytuacja, każdej rodziny będzie inna. Ona wymaga bardzo indywidualnego podejścia.
Co, pani zdaniem, powinno być wyznacznikiem, na podstawie którego pracownik socjalny powinien podjąć decyzję: "Nie, nie, gotówka do ręki w tej rodzinie to nie jest dobry pomysł"? Co się w takiej rodzinie powinno dziać, co powinno decydować? Bo tego w przepisach nie ma. Jest tylko mowa o tym, że jest taka możliwość - taka furtka zamiany.
- I dobrze, że przepis nie jest taki doprecyzowujący, bo gdyby on był taki ścisły, to byśmy wiedzieli, że w takiej sytuacji jest ingerencja, w innej nie ma. Tu wymaga to szczegółowego rozpoznania sytuacji rodzinnej. Pracownik socjalny musi zobaczyć, jakie potrzeby dziecka są zaspakajane, jakie nie są zaspakajane, co się w takiej sytuacji w rodzinie dzieje i czy to jest sytuacja czasowa, czy to jest jakaś stała sytuacja, która wymaga np. podpisania kontraktu socjalnego. Ale podkreślam wyraźnie - mówimy o jakiejś wąskiej grupie ludzi, jeżeli do tej pory mówimy, że 10 proc. środowisk korzysta z pomocy społecznej, a z tych 10 proc. rodziny dysfunkcyjne jeszcze stanowią 10 proc., to proszę pamiętać, że to jest niewielki procent wszystkich rodzin, które skorzystają z "500 plus".
Czyli wychodzi na to, że pod taką opieką ta rodzina i te pieniądze będą tylko w tej grupie, która dzisiaj jest pod opieką MOPS-ów. Pozostali będą dysponować, jak będą chcieli i nikt nie będzie im zaglądał do portfela na co wydają te pięćset złotych.
- Z założenia chcieliśmy, żeby rodzina sama decydowała o tym, na co przeznaczy pieniądze. To był nasz cel i nasze podstawowe założenie - rodzina najlepiej wie, zna potrzeby dziecka. Natomiast wszędzie tam, gdzie będą niepokojące sygnały, tak jak powiedziałam, ze szkoły, żłobka, przedszkola, z innego środowiska, jest skrócony wywiad środowiskowy. Trzeba indywidualnie każdą sytuację rozpoznać.
Jak po te pieniądze mają sięgnąć osoby samotnie wychowujące dziecko, albo w takich przypadkach, kiedy kobieta ma dwójkę, trojkę dzieci, ale każde z innym partnerem, nie jest w związku małżeńskim? Czy tu będzie wyścig, kto pierwszy złoży wniosek?
- Nie, zasada jest prosta - to świadczenie przysługuje temu z rodziców, który faktycznie sprawuje opiekę nad dzieckiem.
Czyli dziecko musi mieszkać z osobą, która składa wniosek?
- Tak i ta osoba jest uprawniona do złożenia wniosku. Jeżeli jest opieka naprzemienna, jest sądownie podzielona, rodzice się dzielą, to wtedy również środki ze świadczenia wychowawczego są podzielone proporcjonalnie do liczby dni opieki, które sprawują rodzice. Czyli jeżeli dwa tygodnie sprawuje matka, dwa tygodnie ojciec, to 500 złotych jest dzielone solidarnie po 250 złotych.
A jeśli mamy taką sytuację, że jest mężczyzna, który ma trójkę dzieci, ale każde z inną kobietą?
- Jeżeli sprawuje opiekę nad tymi dziećmi, to na dwoje dzieci dostanie 1000 złotych, na trzecie dziecko - jeżeli spełni kryterium dochodowe. Jeżeli ma trójkę dzieci i te dzieci z nim nie mieszkają, tylko mieszkają ze swoimi mamami, to mamy są uprawnione do złożenie wniosku w zależności od swojej sytuacji dalszej rodzinnej.
Ale one mają po jednym dziecku - to im nie przysługuje?
- Przysługuje, jeżeli spełnią kryterium dochodowe 800 złotych netto, kryterium dochodowe lub 1200 złotych jeżeli dziecko jest niepełnosprawne.
Mariusz Piekarski