​ Jak pokonać cyfrowe wykluczenie?

Polskie społeczeństwo jest wystawione na technologiczną schizofrenię! Jak mamy budować smart społeczeństwo w kraju, w którym połowa Polaków jest cyfrowymi analfabetami? - pyta Marcin Sikorski, członek Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy Ministerstwa Cyfryzacji. Czy wiesz, że ⅕ Polaków nie ma dostępu do internetu? A mniej niż 30 proc. firm przyznaje się do korzystania z usługi danych w chmurze? A raptem 67 proc. posiada stronę internetową?

Indeks gospodarki cyfrowej ulokował Polskę na szarym końcu Europy. Wedle raportu DISE wyprzedzamy jedynie takie kraje jak Bułgaria czy Rumunia w potencjale technologicznego narodu co oznacza, że nasz kraj ma poważne problemy. A przynajmniej na pewnych polach. Słabe finansowanie firm, angażowanie zasobów w bzdurne projekty, niepewność co do polskiej koniunktury, mała skala polskiego rynku, niemalże nieistniejąca edukacja społeczeństwa - to tylko kilka z uwag. 

Jak na ironię, polskie media coraz częściej pompują nowinę o rzekomym cyfryzowaniu się kraju i Polaków. Tego samego kraju, który chaotycznie i bez odpowiedniego przygotowania wdraża takie inicjatywy jak BDO (Baza Danych Odpadami).   Chcąc nie chcąc, ochrzczono Cię - Polaku - cyfrowym obywatelem. Smart krucjata i internet rzeczy czekają. Chociaż zapewne nie byłeś tego świadom. Może i z roku na rok rośnie świadomość Polaków na temat nowoczesnych technologii. Może sięgają chętniej do portfela. Ale świadomość konsekwencji używania tych produktów jest nadal przerażająca. Powiedzmy sobie szczerze - o smart rozwiązaniach mówi się tylko gdy kogoś zabiją lub będą szokować.

Reklama

Wówczas rozpoczyna się kolejna rozdmuchana debata ludzi bez krzty wiedzy, charyzmy i doświadczenia, którzy wyjaśnią swój pogląd na ostatnie wydarzenia.   Smart samochód kogoś przejechał? Hakerzy włamali się do kasyna przez napowietrzacze akwarium? Smart lalka nagrywa śpiące dziecko? Jeśli krwawi to bawi, a spirala szaleństwa nakręca się coraz mocniej. Mam dość tej technologicznej schizofrenii!  

Wiedza Polaków na temat smart rozwiązań opiera się na zbitce autorytaryzmu i braku logiki. Mamy w pełni akceptować to co nam dają, konsumować biernie i nie zadawać pytań. Dać sobie narzucić sposób spoglądania na otaczający świat w pakiecie ze stereotypami i uproszczeniami.   Dane stały się złotem XXI wieku, a my - ludzie - jesteśmy jego największymi “kopalniami".   Z jednej strony oznacza to lepsze zrozumienie świata (miasta jutra, efektywność działań, lepsze zarządzanie zasobami), lecz z drugiej jesteś produktem, który generuje dane. Ot, taka rzeczywistość. To tak proste i jednocześnie tak skomplikowane do pojęcia.   Oczywiście cyfrowi denialiści twierdzą, że smart produkty są niebezpieczne. Nasłuchują nas, pobierają mnóstwo prądu, są trudne w obsłudze i wadliwe.

Rynek jest przesycony, konsument traktowany jest jak idiota, a masowa produkcja niszczy planetę na skalę niespotykaną w poprzednich wiekach.   Co więcej masowa produkcja doprowadza do wyścigu "więcej i mocniej" - zwanym wyścigiem "do zera" - gdzie tnie się po kosztach na wszystkim, a kwestie łatania dziur w systemie schodzą na dalszy tor. Sztucznie pompuje się rynek by sprzedać jak najwięcej i jak najszybciej.   Do tego brakuje dobrych i dojrzałych praktyk, którymi mogłyby posiłkować się firmy.  Mało która z nich wie jak zapewnić bezpieczne urządzenie. Jak zarządzać danymi. Co zrobić w przypadku ich wycieku.   I tak oto toczy się ta pseudo dyskusja, w której brakuje śmiałych liderów jutra. Kogoś kto zbudowałby zaufanie między producentem, a konsumentem. Pokazałby rzeczowo, w formie liczb, wskaźników i realnych przykładów, korzyści i wady smart projektów.  

A tak? Pozostawieni jesteśmy samemu sobie gdy na naszych oczach świat biegnie naprzód. Jasne, że postęp wymaga pewnych wyrzeczeń, ale nie znaczy to, że musimy godzić się na wszystko nie rozumiejąc rzeczywistości wokół nas. Może pora zacząć domagać się dyskusji na ten temat? Publicznej debaty, w której zaczniemy mówić o cyfrowej higienie zamiast polemizować na temat szarej strefy, w której działają te smart urządzenia. Problem współczesnych technologii to tak naprawdę walka z "czterema jeźdźcami wykluczenia": niezainteresowaniem, pomówieniem, zwątpieniem i niedoinformowaniem. Wszystkie one skupiają się potem w jednotorowym myśleniu, że wszystkie rozwiązania są złe i nie są godne uwagi. 

A przecież tak nie jest i tak być nie musi. Wiek dziecięcy smart technologii kiedyś minie, a my powinniśmy, niczym dobrzy rodzice, świadomie opiekować się i kierować rozwojem "tego dziecka". Bo od tego jak się ono rozwinie będzie zależeć nasza przyszłość. A nie chcielibyśmy by była ona w rękach schizofreników, prawda?  

Marcin Sikorski Ekspert i popularyzator Internetu Rzeczy. Członek Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy Ministerstwa Cyfryzacji. Współtwórca raportu “IoT w Polskiej Gospodarce" określający kierunek rozwoju Polski w najbliższych latach. Obecnie tester smart rozwiązań dla europejskich reaktorach atomowych. Autor książki “Real IT World - Internet Rzeczy.

 
Dowiedz się więcej na temat: cyfryzacja | cyfryzacja kraju
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »