Jałmużna dla ZUS, figa dla fiskusa

Resort gospodarki morskiej chce, by polscy marynarze byli zwolnieni z podatku dochodowego i płacili tylko minimalne ubezpieczenie społeczne. Spośród około 120 polskich statków tylko dwa pływają pod biało-czerwoną banderą. Nic dziwnego, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa stara się, by statki i marynarze wrócili do macierzy.

Resort gospodarki morskiej chce, by polscy marynarze byli zwolnieni z podatku dochodowego i płacili tylko minimalne ubezpieczenie społeczne. Spośród około 120 polskich statków tylko dwa pływają pod biało-czerwoną banderą. Nic dziwnego, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa stara się, by statki i marynarze wrócili do macierzy.

Tylko czy do pomysłu uda się przekonać fiskusa, podatników i ZUS? Armatorzy i marynarze (kilkadziesiąt tysięcy osób) uciekają pod zagraniczne bandery, ponieważ tam mogą liczyć na korzystniejsze warunki zatrudnienia, podatkowe i ubezpieczeniowe preferencje czy też budżetowe wsparcie na szkolenia. Dlatego resort gospodarki morskiej powołał zespół ds. biało-czerwonej bandery, który ma przedstawić pomysły dotyczące zasad płacenia przez marynarzy podatku dochodowego i składek na ubezpieczenie społeczne. Jest tylko jeden problem. Preferencje dla marynarzy mogą spowodować, że o ulgowe traktowanie przez fiskusa upomną się też przedstawiciele innych branż. Ale po kolei...

Reklama

Fiskalny dylemat

Rafał Wiechecki, minister gospodarki morskiej, deklaruje, że projekt ma być gotowy do grudnia.

- Zanim dokument powstanie, poddamy nasze pomysły konsultacjom społecznym. Jeszcze trudno powiedzieć, jakie zapisy zawrzemy w projekcie. Moim zdaniem, marynarze pod polską banderą powinni być zwolnieni z płacenia podatku dochodowego. Tak jest w wielu krajach Unii - mówi Rafał Wiechecki.

Tylko czy zgodzi się na to minister finansów? Z jednej strony, wiele nie straci, bo dziś i tak nie może liczyć na wpływy od marynarzy pływających pod obcymi banderami. Z drugiej - fiskus stara się maksymalnie uszczelniać system, więc taki wyjątek byłby mu zapewne nie w smak.

- Będziemy komentować projekt, kiedy już oficjalnie go otrzymamy - usłyszeliśmy jedynie w resorcie finansów.

Niełatwe będzie też uregulowanie kwestii ubezpieczeń marynarzy. Rafał Wiechecki chce, by specjalnie dla nich została ustalona minimalna stawka. Obecnie marynarze muszą być ubezpieczeni zgodnie z systemem obowiązującym w tym kraju, pod banderą którego pływa statek. Zdarza się jednak, że ubezpieczeni nie są. Często bywa też tak, że ubezpieczenie obejmuje marynarza tylko wtedy, kiedy wypływa w rejs. W Polsce marynarze pływający pod obcą banderą mogą ubezpieczyć się dobrowolnie. Ale ilu jest tak zapobiegliwych?

Wprowadzenie minimalnych, ale obowiązkowych składek może zatem zwiększyć wpływy ZUS. Rozwiąże też sporo problemów. Zdarzają się przecież sytuacje, kiedy nieubezpieczony marynarz ulega wypadkowi, a na świadczenie nie ma szans.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »