Karty kredytowe - prestiż w kieszeni?
Luksusowa karta? Nic prostszego! W niektórych bankach łatwiej dostać taką niż w innych zwykłą. Według ostatniego raportu Narodowego Banku Polskiego na koniec grudnia 2011 roku na polskim rynku w obiegu znajdowało się 32 mln kart płatniczych, z czego 6,9 mln kart kredytowych1. Wśród nich - czarne, platynowe, złote - w rzeczywistości nie wszystkie z nich świadczą o wysokiej pozycji materialnej, jak i nie wszystkie wydawane są jedynie "na zaproszenie banku". Które z nich błyszczą najbardziej, a po które najłatwiej jest sięgnąć?
Oferowany przez bank limit kredytowy, samodzielna decyzja o terminie i kwocie spłaty zobowiązań, możliwy "okres bezodsetkowy" i brak przymusu otworzenia rachunku bieżącego w danym banku - aż taka nobilitacja? Ostatnie porządki banków, czyli zamykanie nieaktywnych kart lub odbieranie ich tym mniej wiarygodnym klientom, skutecznie zweryfikowały rynek i wyeliminowały tych przesadnie popadających w zadłużenie. Mimo to wartość transakcji i liczba plastikowych kart stale rosną, nie ulegając nawet globalnej kryzysowej koniunkturze. Obecnie właśnie karta kredytowa stanowi symbol majątkowego statusu.
Czarne, najbardziej prestiżowe, należą do najbogatszych klientów - tych objętych wealth managementem (powierzających bankowi opiekę nad całym majątkiem), ewentualnie tych korzystających z usług private bankingu (klienci z aktywami min. 0,5 mln zł). Oni mogą zapłacić kartą kredytową np. za mieszkanie. Choć brzmi to absurdalnie, tak wysoki limit kredytowy (sięgający nawet 1 mln zł) pozwala na dokonywanie zakupów dóbr, na które przeciętny klient banku musiałby zaciągać kredyt hipoteczny. Poza tym kartę cechuje wysokie oprocentowanie (średnio 10-12 proc., jednak przy podwyżkach RPP może wynieść aż 21 proc.) lub pakiet dodatkowych usług, tj. rozbudowane programy rabatowe, bogata oferta ubezpieczeniowa, leczenie zagranicą, czy standardowe korzystanie z VIP-owskich poczekalni na lotniskach na całym świecie (Priority Pass). Częstym dodatkiem do karty jest serwis concierge, czyli w skrócie spełnianie nawet najbardziej wyrafinowanych życzeń klientów. Jednak to banki same wybierają wpływowe grono.
Najbardziej pożądana w rankingach2 jest Signia - a konkretniej MasterCard Word Signia wręczana klientom bankowości prywatnej (działu Friedrich Wilhelm Raiffeisen) w Raiffeisen Banku. Jej największa konkurentka - proponowana przez PKO BP - karta Visa Infinite stanowi nie mniejsze trofeum. W swoim portfelu ma ją jedynie 660 osób. Inną, także zaliczaną do czołówki, jest Visa Infinite oferowana przez Noble Bank. Tą z kolei płaci tylko 320 klientów. Poza tym wysoko plasują się karty MasterCard Banku BPH czy najstarsza, wydawana już od 10 lat - Banku Pekao.
Jednak czym różnią się od siebie "czarne milionerki"? Warunkiem posiadania pierwszej z nich jest 500 tys. złotych w aktywach. Karta ma wbudowany mikroprocesor, a bank bierze odpowiedzialność za wszystkie nieautoryzowane transakcje. Do pakietu usług dodatkowych i ubezpieczeń należą m.in.: Raj Rabatów, MC Premium Collection, Priority Pass, Program Przywilejów, usługa concierge, oraz wszechstronna opieka ubezpieczeniowa do kwoty 7,5 mln euro - gwarantująca pokrycie wszelkich wydatków związanych z opieką medyczną w razie choroby czy nieszczęśliwego wypadku. Ubezpieczenie obejmuje również członków rodziny posiadacza karty. Dostęp do programu przywilejów MasterCard Premium Collection to usługi świadczone przez najbardziej renomowanych partnerów w sferze wypoczynku, rekreacji i kultury na całym świecie (jak np. zniżki w wypożyczalniach samochodów, sieciach hoteli). Oprocentowanie kredytu w karcie wynosi 16,99 proc., przy możliwości spłaty w sześciu cyklach. Okres bezodsetkowy to 58 dni.
"Prestiż i pełna swoboda" - tak rekomendowana jest karta PKO BP. Na tle innych kart wyróżnia się tym, że grono posiadających dobierane jest według pozycji zawodowej i towarzyskiej (celebryci z najwyższej półki), a nie tylko na podstawie zasobności portfela. Na zaproszenie banku można liczyć przy aktywach o wartości min. 500 tys. złotych. Pakiet obejmuje standardowe usług dodatkowe i ubezpieczenia (choć zawężone w porównaniu z kartą Raiffeisen Banku).
Do wymagań finansowych Noble Banku należy 30 tys. netto plus aktywa 1 mln złotych lub niestandardowo 5 mln złotych w nieruchomościach. Tę kartę wyróżnia autorski serwis VIP Concierge - całodobowa, niemal nieograniczona opieka nad klientem. Serwisanci na zawołanie zorganizują bilety na wyścigi Formuły 1, zamówią hydraulika, znajdą nianię dla dziecka, czy kupią prezent dla żony. Ostatnim pomysłem jest medyczne assistance dla zwierząt. Limit kredytowy każdej z najwyżej uplasowanej trójki wśród czarnych kary kredytowych to aż 1 mln złotych.
Grono prestiżowych platynowych kart kredytowych otwiera MasterCard Platinium oferowana przez ING Bank Śląski oraz MasterCard Platinium Raiffeisena. Limity kredytowe oscylują między 100 a 200 tys. zł, są to jednak górne pułapy, wszystko zależy od zdolności kredytowej klienta, czyli w rzeczywistości pułap wydatków ustalany jest indywidualnie. W mBanku i Citi Handlowym kartę platynową może mieć w portfelu klient, którego comiesięczne wpływy na konto wynoszą zaledwie 5 tys. złotych. Banki ryzykują obniżeniem poprzeczki, ale platynowi klienci z reguły solidnie spłacają zadłużenie. Zresztą jest to segment, który odznacza się szybkim tempem przyrostu dochodów, więc banki liczą na to, że kiedy klienci zaczną lepiej zarabiać, pozostaną w danej instytucji. Do dostępnych "platynowych" usług należą serwisy concierge, pakiety rabatowe, czy uprzywilejowane oferty ubezpieczeń - zestawy podobne jak w przypadku czarnych kart, jednak opiewające na o wiele mniejsze kwoty. W kwestii funkcjonalności znaczą zmianą jest zmniejszenie liczby cyklów spłaty zadłużenia.
Jednak z roku na rok platynowe plastiki powszednieją. To, co je nadal wyróżnia, to tańszy kredyt, dłuższy grace period3 i wyższe limity zadłużania się. Chociażby w ING Banku Śląskim różnica w oprocentowaniu kredytu między kartą platynową MasterCard i zwykłą wynosi aż 8 punktów procentowych. Platynowe produkty są dla banków opłacalne, ponieważ mają lepsze parametry, gdyż ich posiadacze znacznie częściej płacą kartami i to za wyższe kwoty, a w końcu właśnie na tym banki zarabiają.
Dawniej prestiżowe złote karty, wyparte przez wyżej opisane czarne i platynowe, nie szastają tak przywilejami. Oczywiście, ich właściciele mogą liczyć na wydanie kart zastępczych, gdyby przypadkiem zgubili lub ktoś im ukradł kartę, mogą też liczyć na awaryjną wypłatę gotówki, a także pomoc prawną w przypadku wypadków losowych za granicą. Do innych zalet należą bezpłatne ubezpieczenia, w tym koszty leczenia za granicą, ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków, komunikacyjne i podróżne.
Jednak i za złoto trzeba zapłacić. Za zwykłą kartę kredytową rocznie płaci się od 50 do 80 złotych, złota karta kredytowa jest już znacznie droższa i za jej korzystanie właściciel zapłaci rocznie 200-300 złotych, chociaż dla porównania za kartę Visa Infinite 800-900 złotych, a za World Signia nawet 1 tys. złotych. Czy są to rzeczywiście "karty na głęboką kieszeń"? Dostępność złotego prestiżu nie wydaje się być nader ograniczona. W Getin Banku wystarczy dochód na poziomie 1500 złotych netto miesięcznie, a w Deutsche Bank minimum 2000 złotych netto. Skoro złotą kartę może uzyskać osoba o dochodach na takim poziomie, to i limity na takich kartach są dość niskie. Nawet niższe niż w przypadku standardowych kart. Jako przykład: limit kredytowy złotej karty EuroBanku waha się w granicach od 2 000 złotych do 30 000 złotych, z kolei limit zwykłej karty MasterCard Word w Alior Banku to nawet 100 000 złotych.
Z roku na rok kart przybywa, a rynek jest wciąż nienasycony. Lecz wyraźnie wzrasta rola innowacji i różnorodności w ich udostępnianiu. Bowiem o sukcesie banków na rynku kart kredytowych nie decyduje liczba wydawanych kart, ale poziom aktywacji i obroty nimi wykonywane. Dlatego też banki zmniejszają sprzedaż na rzecz wzrostu aktywizacji i uproduktowiania już oferowanych. Nie dziwi więc rozwój segmentu prestige.
Z analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową4 wynika, iż osób dysponujących płynnymi aktywami powyżej pół miliona jest w Polsce ok. 120 tys. "Luksusów" (platynowych i czarnych) używa w Polsce około 50 tys. osób, czyli mniej więcej 1 proc. wszystkich posiadaczy kart kredytowych. Mimo to są tacy klienci, którzy nie chcą mieć prestiżowego plastiku w portfelu. Aż 30-40 proc. osób odmawia, bo nie chcą być identyfikowani jako bogaci obywatele. Tacy klienci najczęściej wybierają srebrne karty. Morał z tego taki - to nie karta, lecz chęć szczera zrobią z Ciebie milionera.
Marta Czekaj