Karty płatnicze: Zbliżeniowa rewolucja dopiero przed nami
Polacy trzymali w portfelach blisko 9 mln kart zbliżeniowych na koniec 2011 roku. Teraz czekamy na kolejny krok ze strony banków - płatności telefonami komórkowymi.
Według szacunków Open Finance, banki komercyjne wydały łącznie 8,96 mln kart płatniczych w technologii zbliżeniowej do końca 2011 roku. To o ponad 18 proc. więcej niż na koniec trzeciego kwartału ub.r. Blisko 91 proc. (8,13 mln) nośników do płatności bezdotykowych stanowią karty debetowe. Reszta to karty kredytowe (ok. 776 tys.) i gadżety (ok. 54 tys.), jak breloki, naklejki i zegarki.
I choć liczby te stawiają Polskę w światowej czołówce nowoczesnych płatności, to dotychczasowa dynamika wskazywała, że na koniec 2011 roku całkowita liczba kart zbliżeniowych może przekroczyć 10 mln. Tak się jednak nie stało, między innymi za sprawą wyhamowania tempa przyrostu w największym polskim banku - PKO BP.
Aktualnie co najmniej 23 banki komercyjne wydają karty do płatności bezstykowych. Od grudnia 2011 roku do tego grona dołączył również Credit Agricole (dawniej Lukas Bank). A od 2 stycznia br. Raiffeisen Bank już wszystkie karty wydaje w technologii zbliżeniowej (dotychczas była to tylko część kart debetowych).
Wdrażanie płatności bezdotykowych przez kolejne instytucje powoduje systematyczny spadek udziału największych graczy na rynku. Pierwsza piątka pod względem liczby kart zbliżeniowych (PKO BP, Bank Pekao, ING Bank Śląski, BZ WBK i Citi Handlowy) była odpowiedzialna na koniec 2011 roku za 81,7 proc. rynku, to o ponad 4,5 pkt proc. mniej niż kwartał wcześniej.
Właściciele nośników bezstykowych mogą płacić nimi jednorazowo do kwoty 50 zł za pomocą przybliżenia do terminala. Nie wymaga to przekazywania karty sprzedawcy oraz wpisywania kodu PIN. Jest on niezbędny dopiero dla płatności powyżej 50 zł.
W przypadku nośników payWave wydanych przez organizację Visa konieczne jest wtedy również umieszczenie karty w terminalu - wymóg ten nie dotyczy kart PayPass, na których widnieje logo MasterCard.
Dlatego też nośniki tej drugiej organizacji, która odpowiada za ok. 39 proc. polskiego rynku kart zbliżeniowych, nie muszą mieć kształtu typowego dla kart płatniczych. I tak na przykład możliwe jest płacenie brelokami, naklejkami czy zegarkami. Amatorzy gadżetów znajdą je w ofercie Alior Banku, BZ WBK, ING Banku, mBanku oraz Polbanku.
Rosną szanse, iż w niedalekiej przyszłości rolę zbliżeniowych kart płatniczych będą pełnić również telefony komórkowe. Pilotaż płatności opartych o technologię bliskiego zasięgu NFC (ang. Near Field Communication) prowadzą obecnie banki z Grupy BRE (mBank i MultiBank) oraz ING Bank Śląski. W przeszłości programy takie prowadził BZ WBK oraz Inteligo - internetowa marka PKO BP.
Większe zainteresowanie technologią NFC ze strony banków daje nadzieję, że zbliżeniowe płatności mobilne wyjdą z fazy testów i staną się powszechnie dostępne dla klientów. Na to jednak przyjdzie jeszcze poczekać, ponieważ wciąż nie wypracowano jednego standardu (płatności NFC mogą opierać się zarówno o karty SIM, jak i zewnętrzne karty pamięci), a lista modeli telefonów, które spełniają wymogi organizacji płatniczych jest wciąż bardzo krótka.
Wdrożenie płatności mobilnych bliskiego zasięgu na szeroką skalę będzie znacznie trudniejsze niż w przypadku kart zbliżeniowych - wymaga ono nie tylko współpracy banku i organizacji płatniczej, ale konieczne jest również zaangażowanie po stronie operatora telefonii komórkowej, jak i samego producenta telefonów.
W Polsce nad płatnościami NFC dyskutuje między innymi grupa robocza, w której uczestniczą banki, organizacja MasterCard oraz operatorzy.
Z kolei Visa poinformowała o certyfikowaniu kolejnych smartfonów, które mogą służyć do płatności mobilnych. Wszystkie te informacje pozwalają sądzić, że w 2012 roku (być może jeszcze w pierwszym półroczu) po raz pierwszy płatności zbliżeniowe za pomocą telefonu staną się dostępne dla szerszego grona użytkowników.
Michał Sadrak
Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.