Klienci banków skorzystają na rewolucji cyfrowej
Banki coraz śmielej wychodzą poza swój tradycyjny obszar działalności i wchodzą we współpracę z firmami technologicznym.
Szlak przetarł największy na rynku PKO BP, który w styczniu kupił polski fintech Zencard. Zaraz potem mBank uruchomił fundusz inwestujący w startupy, wykładając na ten cel ponad 200 milionów złotych. Kolejny projekt fintech-owy uruchamia Idea Bank, a Millennium udostępnił stworzoną razem z firmą Microsoft inteligentną platformę zakupową "goodie".
To pokazuje, że rewolucja technologiczna przyspiesza i wypycha banki na coraz szersze wody. Od tego trendu nie da się uciec, a jeśli już to trzeba uciekać do przodu, bo to ogólnoświatowa fala.
- W połowie lutego miałem okazję być w Londynie na Finovate - konferencji, która jak w soczewce skupia główne trendy i najciekawsze innowacyjne projekty z obszaru fintech. Co tegoroczne wydarzenie mówi technologiach finansowych? Coraz więcej projektów nie jest adresowanych do indywidualnych klientów, tylko bezpośrednio do banków - mówi Robert Stanikowski, partner w BCG, szef zespołu Technology Advantage.
Banki wiedzą, że kończy się pewna era, w czasie której rynek płatności był zastrzeżony wyłącznie dla nich. Rozwój technologii wywołał rewolucję, której się nie da zatrzymać, bo sprytnym i zwinnie działającym fintechom nie można się przeciwstawić, więc lepiej wchodzić w ten nowy ekosystem i robić wspólne przedsięwzięcia.
Z opublikowanego niedawno raportu firmy PWC wynika, że nawet do 33 proc. światowego rynku usług finansowych może zostać przejęta przez nowoczesne firmy technologiczne, ale akurat polski sektor bankowy ze względu na wysoki poziom innowacyjności jest bardziej odporny na zagrożenie ze strony fintechów.
Przykładem jest krajowy system płatności mobilnych BLIK. Sześć konkurujących na co dzień ze sobą banków dogadało się i na bazie pomysłu i technologii PKO BP stworzyło wspólny standard płatności telefonem, nie czekając aż wejdą na ten teren obcy gracze. Efekt? Dwa lata po starcie z BLIK korzysta 3,5 miliona użytkowników. Nie można jednak zasypiać gruszek w popiele. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem rozwoju sektora usług finansowych jest zacieśnienie współpracy pomiędzy tradycyjnymi instytucjami i fintechami.
Styczeń przyniósł pierwszą jaskółkę w tym rok. PKO BP kupił polskiego startupa technologicznego ZenCard - platformę do tworzenia przez sprzedawców programów rabatowo-lojalnościowych, umożliwiającą jednocześnie wirtualizację kart lojalnościowych. Platforma opracowana przez ZenCard zintegrowana jest z terminalem płatniczym i pozwala na rezygnację z wielu oddzielnych kart lojalnościowych na rzecz jednej będącej jednocześnie kartą płatniczą.
- ZenCard oferuje zaawansowany system lojalnościowy. Pozwala tworzyć programy, ale także przejmować już dziś działające np. tradycyjnie stosujące system karteczek, a my możemy je oferować w wersji cyfrowej - tłumaczy Szymon Wałach, dyrektor pionu klienta detalicznego w PKO BP.
Taka platforma może tworzyć kampanie krzyżowe czyli przy kupnie produktu jednej firmy, pojawia się bonus na ofertę innej.
- Dla nas ta transakcja jest ważna, bo nasze otwarcie na fintechy to ponad lata pracy, a zakup ZenCardu to jest przysłowiową "kropka nad i". Jesteśmy w tym bardziej zaawansowani od naszych konkurentów i wiemy że start-upów będzie na rynku coraz więcej, a my chcemy być technologicznym liderem, nie tylko stricte bankowym - dodaje Szymon Wałach.
Duży krok w kierunku zacieśniania przyjaźni z fintechami wykonał mBank. Powołał fundusz który będzie inwestował w startupy technologiczne. Na projekt mAkcelerator mBank przeznaczył 50 mln euro, czyli ponad 200 mln zł, a fundusz będzie inwestował w start-upy technologiczne. Na wyłowionych z rynku pomysłach skorzysta oczywiście też sam mBank jako pierwszy partner, z którym będą pracować innowatorzy. Takie fundusze stworzyły już największe banki europejskie, m.in. Santander czy BBVA, ale w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jest to pierwsza taka inicjatywa. Dlaczego tak duże i bogate instytucje jak banki szukają start-upów? Bo te drugie są zwinne, szybko podejmują decyzję i przy projektowaniu nowych rozwiązań nie muszą przechodzić przez całą wewnętrznych machinę konsultacji.
Banki już nie ograniczają się do dostarczania czysto finansowych produktów, ale zaczynają oferować także usługi księgowe, faktoringowe, zakupowe, przy użyciu maksymalnie wygodnych dla klienta narzędzi. Kolejny przykład? Idea Bank pod koniec roku wprowadził nową formułę leasingu: "pay-as-you-drive". Jak zapewnia to pierwsza na świecie metoda spłaty zobowiązań z tytułu leasingu polegająca na ścisłym powiązaniu raty z pokonywanym przez samochód dystansem. Informacja o liczbie przejechanych kilometrów jest automatycznie przekazywana do firmy leasingowej przez zamontowane w samochodzie urządzenie GPS. Teraz ten system będzie wykorzystywany także w najmie długoterminowym.
ING Bank Śląski rozpoczął niedawno współpracę z inviPay.com - start-upem oferującym mikrofaktoring, wykorzystywanym przez małe i średnie firmy do optymalizacji ich przepływów pieniężnych (przedsiębiorca jednym kliknięciem może wypłacić pieniądze z faktur sprzedaży, wydłużać terminy płatności faktur zakupu czy finalnie płacić fakturami sprzedaży za zakupy).
Takie projekty są zazwyczaj budowane w tzw. otwartej architekturze.
Platforma goodie jest otwarta dla wszystkich i całkowicie niezależna od Banku Millennium. Pozwala na testowanie nowych rozwiązań i technologii, a także współpracę z innymi start-upami i firmami z branży fintech.
Póki co same banki są atrakcyjnym partnerem dla firm technologicznych, bo to one są źródłem pieniądza i mają jeszcze jeden gigantyczny atut czyli zaufanie w kwestii bezpieczeństwa.
Parasol nad współpracą banków i fintechów rozkłada także polski rząd oraz nadzorca. Powołany został zespołu roboczego ds. rozwoju innowacji finansowych (FinTech), a jego prace koordynuje Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.
Monika Krześniak-Sajewicz