Komentarz Pawła Pietkuna: Polakom nie tak zielono, jak się niektórym wydaje

Firma doradcza PROFIT informuje o spadku liczby partnerskich placówek bankowych. Niemałym, bo dotyczącym 246 punktów sprzedaży. Osiem nadwiślańskich banków odnotowało w sieciach spadki. A samolikwidacja sieci franczyzowych banków wynikała z... nowej oferty banków. Ta zaś ze złej kondycji finansowej społeczeństwa.

Tak duże wahania w liczbie placówek (w sumie jest ich dzisiaj w Polsce 3834) to nie najlepszy sygnał świadczący o kondycji samego sektora bankowego. Bowiem mówi o tym, że produkty bankowe okazały się na tyle mało atrakcyjne, że rynek ich nie kupił. Oczywiście w dużej części wynika to z kryzysu, o którego echach jeszcze niechętnie się w Polsce mówi.

Rząd Donalda Tuska dba, żeby Polacy żyli w przeświadczeniu o wyjątkowej zieloności polskiej gospodarki - tymczasem smutna rzeczywistość pokazuje, że banki zaczęły się borykać z rosnącą liczbą niespłaconych kredytów konsumenckich i koniecznością zakładania rezerw na ten cel. To, co dyskretnie przemilczał rząd, zmusiło nadzór finansowy do narzucenia bankom zmian w polityce oceny ryzyka - ostatnie rekomendacje ograniczyły dostęp klientów do szybkich kredytów gotówkowych i wymusiło na bankach radykalne zmiany w ofertach. Dla franczyzobiorców bankowych, którzy żyli głównie ze sprzedaży kredytów oznaczało to konieczność ograniczenia kosztów - do zamykania placówek włącznie.

Reklama

Centrale banków wciąż motywują placówki partnerskie do sprzedaży rachunków osobistych, produktów dla firm oraz depozytów, jednak pod względem tych produktów rynek jest nasycony - to po pierwsze. A po drugie takie rozwiązania nie cieszą się aż tak dużą atrakcyjnością.

Czas na sprawdzenie skali problemu. Obecnie w Polsce 17 banków detalicznych posiada placówki licencyjne. Z czego większość przygotowana była do obsługi rynku consumer finance, czyli właśnie tego, który najmocniej odczuwa niedostrzegany przez rząd Tuska kryzys.

Najwięcej placówek ubyło w sieci największego polskiego detalisty, czyli banku PKO BP. Ale placówki tracili również pozostali gracze. Co znamienite - żaden z nich nie ogłosił oficjalnie rezygnacji z rozwoju sieci poprzez licencje dla placówek partnerskich, choć kilka zaprzestało ich dalszego rozwoju.

Franczyza w bankowości detalicznej może być traktowana jako papierek lakmusowy kondycji całej gospodarki. Jeśli ta jest w dobrym stanie bankowe sieci partnerskie rozwijają się, bo rynek jest zainteresowany jak największą ofertą sektora. Jeśli jednak jest inaczej, oznacza to, że społeczeństwo z i tak mało zamożnego staje się jeszcze biedniejsze - większość obywateli zielonej wyspy na mapie Europy, jak jeszcze niedawno określał Polskę Donald Tusk, z trudem radzi sobie do końca miesiąca. Nie ma mowy o oszczędzaniu i inwestowaniu. Jeżeli jeszcze bankowcy wstrzymują - co nie zawsze jest od nich zależne - akcję kredytową, spada popyt wewnętrzny a gospodarka niebezpiecznie zwalnia. No, ale najważniejsze, że obecny rząd żyje w przekonaniu, że Polakom żyje się dobrze.

Paweł Pietkun

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | Paweł | franczyza | W Sieci | kredyt | kryzys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »