Komentarz Pawła Pietkuna: Strzeż się reklamy
W dżungli wolnego rynku klienci rynków finansowych muszą uważać nie tylko na instytucje, które przyjęły na siebie rolę pożerających drapieżników, bądź żerujących na klientach firm przypominających pasożyty. Coraz częściej w grę wchodzą zachowania, które w naturze noszą miano mimikry. A polegają na oszukiwaniu, do czego coraz częściej służą finansistom reklamy.
Oszukują kameleony, które zmieniają barwę w taki sposób, żeby jak najlepiej wtopić się w otoczenie - dzięki temu łatwiej im pożerać owady i uniknąć starcia z większym drapieżnikiem. Oszukują motyle, których plamy na rozłożonych skrzydłach sugerują, że nie są motylami, lecz drapieżnymi ptakami.
Porównanie polskiego rynku finansowego z dżunglą, w której główną zasadą jest pożreć mniejszego i umknąć przed silniejszym nie jest przypadkowe. Rolę największych i często bezlitosnych drapieżników pełnią na nim instytucje finansowe, zaś niszę tych pożeranych nieodmiennie pełnią klienci.
Klienci, których jedyną szansą na wygraną np. z instytucją jest przyjęcie popularnej w naturze strategii współpracy stadnej - doskonałym przykładem jej zastosowania jest zbiorowy pozew klientów mBanku przeciwko własnej instytucji. Dopiero taka forma walki zmusiła mBank do wysłuchania racji klientów i być może podjęcia negocjacji w sprawie kredytów, na których rzesza klientów poczuła się oszukana.
Na liście instytucji jako żywo wzorujących się na dzikiej przyrodzie pojawił się Fundusz Hipoteczny Dom, który swoimi reklamami próbował zmylić ewentualnych klientów, za co został skarcony przez Komisję Etyki Reklamy.
Jeden z klientów poinformował Komisję, że "plakat reklamowy może wprowadzać odbiorców w błąd. Nie ma informacji, że jest to reklama - zamiast tego jest duży nagłówek "Komunikat". Plakat jest skierowany do starszych ludzi i umieszczony w urzędzie pocztowym, gdzie bywa wiele takich osób. Jego forma i lokalizacja sugeruje odbiorcom, często źle widzącym i niezorientowanym w świecie reklamy i instrumentów finansowych, że jest to obwieszczenie urzędowe, a renta hipoteczna jest należnym im świadczeniem, a nie czymś, za co trzeba zapłacić. Informacja o tym, że renta jest udzielana w zamian za przeniesienie własności mieszkania jest umieszczona na samym dole plakatu (przy takim zawieszeniu plakatu jak na zdjęciu to jakieś 20 cm od podłogi!) i napisana drobniejszym drukiem - osoby gorzej widzące mogą jej nie zauważyć".
Fundusz się bronił - wszak jego przedmiotem działalności jest wyłącznie "zapewnienie seniorom dodatkowych pieniędzy na bieżące potrzeby i nieprzewidziane wydatki, lekarstwa, opiekę medyczną, rozwój zainteresowań albo wsparcie finansowe bliskich, poprzez wykorzystanie kapitału zakumulowanego w stanowiących ich własność nieruchomościach". W tym celu stosuje więc funkcjonującą na gruncie kodeksu cywilnego umowę o dożywocie, co oznacza, że rzeczony senior w zamian za rentę z komunikatu pocztowego musi zrzec się własności nieruchomości.
Komisja uznała reklamę za co najmniej nieuczciwą i sprzeczną z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. W obecnej postaci nadużywa zaufania odbiorców, wykorzystując ich brak wiedzy. Czyli krótko mówiąc przyjęła strategię rosiczki - rośliny, która kusi owady słodkim zapachem, po to, żeby pożreć wszystkie, które na nią usiadły.
Paweł Pietkun